Lista książek przeczytanych latem, w tym feministyczne wyzwanie czy coś.
Przewiń niżej, jeśli bardziej interesuje cię, co robiłam, niż co czytałam.
Książki
Skala ocen:
- 1 – porażka, nie tknę więcej, może nawet nie przeczytałam do końca
- 2 – bywało lepiej, da się czytać, ale nie warto
- 3 – czytadło, przy którym można spędzić czas
- 4 – warto przeczytać
- 5 – super, książka, która w jakiś istotny sposób mnie poruszyła, poszerzyła moją wiedzę lub skłoniła do jakichś przemyśleń
Lipiec
Natknęłam się na propozycję dla mężczyzn-feministów: spróbujcie przez jakiś czas czytać tylko książki napisane przez kobiety. Wszyscy, niezależnie od płci, czytamy więcej książek mężczyzn. W dawniejszych czasach kobietom trudniej było w ogóle zabrać się do pisania, więc stare książki to głównie męscy autorzy. Potem działał tylko seksizm i nadal mniej się promuje autorki niż autorów. Powstała nawet literatura kobieca – drogie panie, nie nadajecie się do prawdziwej literatury, możecie tworzyć tylko taką namiastkę. Dlatego postanowiłam sama przez miesiąc czytać tylko kobiety.
Będę próbować z autor(k)ami reprezentującymi inne marginalizowane grupy. To jest dobry moment, by mi ich polecić.
- Poezje, Maria Konopnicka, 5
Zawsze wypisuję tytuły interesujących wierszy i tym razem wypisywałam momentami po prostu każdy kolejny wiersz. Zauważyliście, ilu Jasiów umiera w tej poezji? - What I Believe, Emma Goldman, 5
Z biblioteki anarchistycznej. Musiałam przerwać anarchistyczne FAQ, więc zastąpiłam je czymś również anarchistycznym. Krótkie, miłe i przyjemne, Emma dobrze gada. - The failure of christianity, Emma Goldman, 3
Skrytykowała chrześcijaństwo za bardzo nawet jak na mój gust. Wybrałam to, bo religia i chyba popełniłam błąd. - Czarne skrzydła, Sue Monk Kidd , 5
Po raz kolejny na liście czytanych książek. Uznałam, że przyda mi się odświeżenie tej książki ze względu na Stal. Sądzę, że może pomóc stworzyć realistyczne przedstawienie świata z niewolnictwem, nawet jeśli w uniwersum Stali niewolników kupuje się na aukcjach internetowych. - Miasto zaginionych ojców, Monika Lipińska, 3
Powinnam była przeczytać to wcześniej. To książka dla dzieci. Jest zbyt dziecinna. Jednocześnie, nie nadaje się dla dzieci. Autorka wkłada w usta mądrego Wędrowca, przewodnika Kacpra, stwierdzenie, że ojciec ma prawo bić dzieci, byle nie za często. Nie znajdę autorki, by ją zbić, bo jakoś nie wzięłam sobie tych słów do serca. Oprócz tego, gdy tylko zaczyna się dyskusja etyczna, to Wędrowiec ucina ją stwierdzeniem, że każdy dorosły człowiek wie, jak postępować. Serio? W kilku momentach ta książka poraża genderem. Tym razem nie winię autorki, bo to bardzo realistyczne. Np. Kacper ma poczucie, że powinien lubić samochody, bo wszyscy prawdziwi mężczyźni je lubią. Samochody są fajne, bardzo je lubię, ale nie ma żadnego powodu, dla którego ktokolwiek powinien je lubić, skoro ich nie lubi. Kilka razy właśnie pojawia się w głowie bohatera myśl, co powinien ze względu na płeć. To smutne, bo właściwie zarówno to, co powinien, jak i to, czego nie powinien, jest okej. Czy siedząc sam(a) w domu wieczorem poczuł(a)byś niepokój, słysząc hałas na strychu? Pewnie tak, bo pomyślisz o włamywaczu czy wszystkich obejrzanych horrorach. Zdaniem Kacpra nie masz do tego prawa, jako prawdziwy mężczyzna. No i wreszcie: korekta. Nigdzie nie znalazłam nazwiska korektora, więc chyba go po prostu nie było. Zatem mamy dziwne entery i dlatego, mimo, że oraz jeszcze inne błędy. Dość denerwujące. - Cztery drogi ku przebaczeniu, Ursula K. Le Guin, 5
Problemy etyczne w książkach science-fiction lub fantasy to jest coś, co lubię. Przy okazji wpadł mi temat niewolnictwa, czyli coś, co interesuje mnie ze względu na Stal. Będę musiała skontrolować to, jak opisuję niewolnictwo u siebie, bo Le Guin i Kidd dużo mnie nauczyły. Podobają mi się światy z przestawionymi płcią kulturową i traktowaniem seksualności. Szkoda tylko, że jak na science-fiction było mało science. U McCaffrey najlepsza była genetyka, w opowieściach o Rowan i Damii oraz w Jeźdźcach smoków z Pern. Le Guin w wywiadzie dla Innego Świata narzekała na to, że na okładkach jej wybielali czarnych bohaterów. Na okładce tym razem są cztery twarze. Wszystkie osoby są ciemnoskóre, przy czym są albo ciemnobrązowe, albo złote jak zwykli śniadzi ludzie, dwie mają niebieskie oczy, normalne, z jasnymi białkami oczu, dwie mają oczy z brązowymi tęczówkami i białymi białkami. W książce są bohaterowie z planety Werel, niewolnicy i właściciele. Ci pierwsi mają szarą skórę i ciemne białka. Ich właściciele są niebieskoczarni i też mają ciemne białka, bo na ich planecie są takie warunki. Tylko dwie postaci, pochodzące jeszcze skądinąd, są czerwonobrązowe, czyli w takim kolorze istniejącym. Le Guin nie doprosiła się znów odpowiedniego koloru skóry. Co tam, na moim Czarnoksiężniku z Archipelagu jest jasnoskóry człowiek...– Myślałam, że lecisz na Terrę – powiedziała jedna z mniej rozgarniętych koleżanek. – Czy całe to gadanie o wojnie, niewolnictwie, klasach, kastach i płciach nie należy do historii terrańskiej?
Kolejny ważny cytat:
– Na Werel te sprawy dzieją się teraz – odparł Havzhiva.– Mamy tyle czasu, ile dusza zapragnie. Wiemy, że nie sposób zmienić dawnych przekonań w ciągu jednego dnia czy roku. Tu jest potrzebne kształcenie. – Wymówiła to słowo, jakby było święte. – Zajmie to wiele czasu. Proszę się nie spieszyć. Wystarczy, jeśli będzie pan słuchał.
I jeszcze kilka:– Skoro tak, to lepiej namieszajmy zdrowo – dorzuciła Tualayahn. – Ponieważ niezależnie od tego, co zrobimy, oni wpadną w histerię. Zaczną wrzeszczeć o kastrujących lesbach, które zabijają małych chłopców. Jeżeli pięć z nas zaśpiewa jakąś przeklętą pieśń, to wiadomości prawie realne podadzą, że pięćset kobiet wystąpiło z karabinami maszynowymi, i ogłoszą koniec cywilizacji na Yeowe.
Ci mężczyźni i kobiety wierzyli żarliwie, że tylko wykształcenie prowadzi do wolności. Nadal kontynuowali Wojnę Wyzwoleńczą.
Ignorancja broni się zaciekle, ale ciemnota, o czym dobrze wiedziałam, potrafi być przebiegła.
- Anarcha-feminism
Why the Hyphen?, Kytha Kurin, 5
Wyjaśnione rzeczy, które już znałam. Było to miłe i przyjemne czytanie czegoś, z czym się zgadzam. Co łączy feminizm i anarchizm powiedziane wprost:So why have feminist groups incorporated so many anarchistic principles in our work situations? Largely because as women we’ve been raised to be sensitive, nurturing, and to think of our activities as being carried out in small intimate circles. While in the past these traits have facilitated the brute force of male domination, keeping women ineffectual in “worldly issues,” now, with a conscious appreciation of the life nurturing power of our “female” qualities, we are in a position to expand their influence while retaining their strength.
Also, by realizing that it is our education that has brought us to this point, we can more consciously extend that kind of education to men, and in particular, to rearing our sons and reinforcing our daughters. We can also recognize the inherent limitations of that very education. Those hesitations include a tendency towards passivity and towards exploding inside our heads instead of fighting our oppressors. While we may excel at working in small groups we’ve traditionally been cautious of larger groups and need to guard against isolation... - The Schism Between Individualist and Communist Anarchism, Wendy McElroy, 4
Oprócz porównania anarchistów mamy też opisaną przemoc jako strategię. - Różowe trójkąty: Zbrodnie nazistów na osobach homoseksualnych w kontekście edukacji antydyskryminacyjnej, pod redakcją Katarzyny Remin (część autorów to mężczyźni, ale nieważne)
Publikacja dostępna na stronie Kampanii przeciw homofobii. Autorami bardziej interesującej i pewnie łatwiejszej (trudno mi czytać o przemocy) publikacji o zdrowiu LGBT byli mężczyźni, więc musiała ona poczekać. Czytanie tego to nie jest dobry pomysł. Ja nawet na lesbijską flagę nie lubię patrzeć ze względu na czarny trójkąt i jaram się tym, że bywa zastępowana różowymi paskami, które są miłe, różowe i pasują do innych flag. Wiecie, że niektórzy niemieccy geje sądzili, że NSDAP z nimi trzyma? Partia ta promowała podobny wzorzec męskości jak w gejowskich magazynach. Sądzono też, że partia po dojściu do władzy nic złego nie zrobi, no bo się nie da, prawo nie pozwalało wówczas na aż takie rzeczy. Dobrze można się też przyjrzeć podobieństwom antysemityzmu i homofobii, widocznym też dzisiaj w Polsce. Dowiadujemy się też o korekcyjnych gwałtach na lesbijkach/oskarżonych o bycie lesbijką, na które esesmani pozwalali jeńcom wojennym, nawet dawano tymże jeńcom wódkę za gwałt, są opisy tortur i jak próbowano przetrwać, po wojnie zaś nawet obozowy strażnik (no ja prdl) mógł mieć lata obozu wliczane do emerytury, tylko tym z różowymi trójkątami na to nie pozwalano. Wywiad z Kosińskim był bardzo trudny do przeczytania, często musiałam przerywać, to chyba ze względu na prosty język, który podkreślał, że to wszystko działo się, gdy Stefan Kosiński był w moim wieku i młodszy. Po tym wywiadzie zaczyna się część o dyskryminacji, edukacyjna, tam już nie ma historii, to jest łatwe i przyjemne. Zainteresowała mnie postać Adolfa Branda. Do sprawdzenia informacje:[Słowa Himmlera] ,,Musimy przemyśleć, czy nadal chcemy nosić to brzemię (homoseksualności – przyp. autora) w Niemczech, bez możliwości zwalczania go. Grozić to może końcem Niemiec, końcem germańskiego świata. Niestety, nie jest to tak proste, jak było dla naszych przodków. Dla nich indywidua te były po prostu czymś niemoralnym. Mężczyźni homoseksualni, nazywani urningami, byli topieni w bagnach. Panowie profesorowie, którzy odnajdują w bagnach zwłoki nie zdają sobie z pewnością sprawy, że w dziewięćdziesięciu na sto przypadków mają przed sobą homoseksualnych mężczyzn, których topiono w ubraniach i z ekwipunkiem. To nie była kara – to było po prostu pozbywanie się czegoś nienormalnego"
Na ile udaje się sprawdzić, Himmler pieprzył od rzeczy. Urning to radosna twórczość słowotwórcza Karla Ulrichsa, pierwszego znanego aktywisty gejowskiego, polecam dowiedzieć się o nim trochę, bo zacny człowiek. Topienia w bagnach nic na razie nie potwierdza. Himmler zresztą sam przyznaje, że nic tego nie potwierdza, bo podaje jakieś dane nieznane profesorom. - An Anarcho-Taoist Manifesto: Emotional Responsibility, Needs, and Amorphous Activism, Anna Prouty, 4
Jest tu kilka rzeczy bardzo ważnych, powiedzianych maksymalnie lakonicznie. Jest też część, której nie rozumiem, to chyba taoizm. Najlepsze są fragmenty o Bobie, takie ryjące mózg. I jest irracjonalizm i (chyba) pochwała bezplanowości. - To the Daring Belongs the Future: The Anarcha-Feminist Movement, Anna Propos, 5
Pomyślałam, że znajdę dużo kobiet na liście autorów i autorek, wyszukując popularne imię żeńskie. Dobrze opisane połączenie patriarchatu z innymi hierarchiami.Goldman argued that for many women sexual attraction was the only color in their life, and should not be forced to suppress their sexuality, nor to suffer an abortion or unwed motherhood.
Wzmianki o Goldman są interesujące, będę sprawdzać informacje.It was also speculated that Goldman had a lesbian relationship with a political activist and former prostitute, Almeda Sperry. Although Sperry wrote love letters to Goldman, there is no way of proving that Goldman had any sexual relation with the younger woman. In fact, Goldman seemed to have difficulty with female friends. She viewed them as political and sexual rivalries. While she praised many women activists, she found personal relationships difficult (Morton 68).
- Reproduction as Paradigm: Elements for a Feminist Political Economy, Anna Simone, Federica Giardini, 4
Kolejne bardzo krótkie dzieło jakiejś Anny. Po raz kolejny odbijam się od muru niezrozumiałych pojęć. Po raz pierwszy natknęłam się na niego, gdy czytałam Marksa. Potem mur strzegł innych zbyt lewicowych poglądów, nigdy zaś nie było takiego prawicowego muru, nieważne, jak zdefiniujemy prawicę. Jest to o tyle dziwne, że to ruchy lewicowe powstawały dla robotników, proletariatu i wszystkich uciemiężonych, a więc i mających utrudniony dostęp do edukacji. Teoretycznie to nasze rozważania powinny być prostsze. Dziś sytuacja wygląda tak, że zwolennicy PiS-u, narodowcy i wszelkiego rodzaju konserwatyści często już nie umieją wznieść się ponad poziom memiczny. -
This Is Not A Love Story: Armed Struggle Against The Institutions Of Patriarchy, Ann Hansen, Julie Belmas, 5
Handel ludźmi, przemoc, gwałty, połączone seksizm i rasizm oraz... pokojowa organizacja terrorystyczna. Serio, Rote Zora w 45 atakach nikogo nie zraniła, to było coś w rodzaju wandalizmu, tylko że bombami. Poznajemy więc grupę kobiet walczących z patriarchatem po pracy, niszczących instytucje wyzyskujące kobiety. To taka dziwna odmiana feminizmu, która nie akceptuje pornografii ze względu na uprzedmiotowienie. Mają trochę racji, bo przemysł pornograficzny przekracza granice, uczy nieodpowiedniego traktowania i kobiet, i sfery seksualnej. Istnieje też normalniejsza, mniej mainstreamowa pornografia, która takich problemów nie ma. Jakbym miała korzystać z pornografii, to sięgnęłabym właśnie po feministyczną. W ogóle, Red Zora miała nazwę od bohaterki książki The Red Zora and Her Gang. Ja oglądałam film na podstawie tej książki, nie wiedziałam, że mogę to też przeczytać. To był bardzo dobry film. - Howls from the Hole, Ann Howe, 5
Nie spodziewałam się znalezienia takiego cuda wśród dziełek przeróżnych Ann. Dowiadujemy się o deprywacji sensorycznej, więzieniach, torturach itd. - The Day Before the Revolution, Ursula K. Le Guin, 5
Na początek dowiaduję się, która z książek Le Guin była o anarchistach, wcześniej wiedziałam tylko, że taka powieść istnieje. Kolejna rzecz do przeczytania. Nacięłam się na angielski przez inne zastosowanie słowa queer, potem jeszcze ze dwa razy miałam problem z różnymi zwrotami.Amai was twenty, less than a third of Laia’s age. Her parents had both been members of the Movement, one killed in the insurrection of ‘60, the other still recruiting in the South Provinces. Amai had grown up in Odonian Houses, born to the Revolution, a true daughter of anarchy. And so quiet and free and beautiful a child, enough to make you cry when you thought: this is what we worked for, this is what we meant, this is it, here she is, alive, the kindly, lovely future.
- Anarchy and the Sex Question, Emma Goldman, 5
Ta utopia na końcu... prawnie jest, a jednak jej nie ma. - queering heterosexuality, Sandra Jeppesen, 4
Programowo niepoprawna pisownia jakoś mnie nie zachęca, kojarzy się z Nikt nie będzie Słowianinowi mówił, jak ma pisać !!, tak, widziałam takie cudo. Rzecz jest z 2012, więc o mojej orientacji tam nic nie ma, bo choć mamy nazwę od 1917, to zaczęła mieć takie znaczenie dość późno. Jest za to o poliamorii... nigdy nie interesowałam się tymi ludźmi, z którymi dzielę się literą P w LGBTQIAPD, więc to było bardzo ciekawe i rozwijające moim zdaniem. Pozwala inaczej spojrzeć i na samo zainteresowanie kimś jak i na zazdrość. No i było też trochę o homonormatywności, o binarności, o rodzicielstwie. Jaka była myśl przewodnia nie odkryłam. Chyba chodzi o jakąś wizję wyzwolenia, dotyczącego także cishetów, świata gdzie nie będzie binarności, coming-outów, homo/heteronormatywności, patriarchatu, ważne będą tylko miłość, szczęście itd., wszyscy będą mogli bezpiecznie być sobą. - Populistyczna radykalna prawica jako obszar badawczy, Dominika Kasprowicz, 5
Po takiej dawce anarchizmu nagle dostałam populistów, to śmieszna odmiana. Jeszcze dziwniejsze jest czytanie opisu demagogii i przypomnienie sobie przykładu, mianowicie sytuacji z Puszczą Białowieską. Populiści ignorują twarde dane (zdanie biologów na temat wycinki czy prawo, które jej zakazuje) i tworzą przekaz masowy, łączący symbole i język wyróżniające komunikat na tle innych (zieloni naziści opłacani przez liberalno-lewicowe media). Potem pomyślałam, że jak się skończyło gimnazjum, to trochę wstyd uznawać tę prymitywną propagandę za coś bardziej wiarygodnego niż twierdzenia naukowców. Znam osoby, które się na to nabierają i mają mgr przed nazwiskiem... Rzecz wyprodukowana przez Instytut Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Co mi to dało? Niewiele. Więcej dowiedziałam się z trudności ze znalezieniem odpowiednich książek niż z samej lektury. Nie ma przyczyn biologicznych, które odpowiadałyby za przewagę mężczyzn w literaturze. Wnioski nasuwają się same. Czy książki pisane przez kobiety różnią się od tych pisanych przez mężczyzn? Tak, różnica jest i lepiej się czyta moim zdaniem teksty kobiet. Jednocześnie różnice są na tyle nieuchwytne, że raczej bym się nie upierała przy tej tezie. Być może będę kontrolować proporcje płci czytanych autorów i autorek. Muszę jeszcze dodać, że teksty Piotra Własta są nieodróżnialne od innych tekstów mężczyzn, ale czytałam też kiedyś tekst transpłciowego mężczyzny (nie pisarza), który był jak tekst kobiety.
Na lipiec musiałam przerwać zaczęte w czerwcu książki: Gen, Historia Gruzji, An anarchist FAQ. Do końca lipca nie skończyłam Czarnych skrzydeł ani Populistycznej radykalnej prawicy jako obszaru badawczego, więc następny miesiąc zaczynałam z proporcją płci 1:1 (FAQ ma wielu autorów). FAQ i Gen ciągną się jak guma do żucia, pierwsze, bo jest długie, drugie, bo książka jest ładna i ciężka. Nie mogłam jej wziąć ze sobą do pracy i poczytać w tramwaju, bo jeszcze by się rogi pozaginały i musiałabym ją dźwigać.
Pozostałe
Książki czytane w sierpniu i wrześniu.
- Amnesty International Report 2016/17: The state of the world's human rights,
Tak, dopiero teraz. Rzecz zostaje bez oceny, bo nie podlega takim rzeczom. Była tam lista krajów z opisem, jak wygląda tam (nie)przestrzeganie praw człowieka. To smutne, gdy czytasz o jakimś kraju z rodzaju Na mapie którego kontynentu mam tego szukać? albo Kiedyś znałam stolicę tego kraju i to było jedyne, co wiedziałam i na początek poznawania tego kraju dostajesz klitorediktomię, tortury i brak wolności słowa. Zauważyłam, że państwa można podzielić na 4 kategorie. Otóż, Amnesty dzieli opisy sytuacji na kategorie np. o karze śmierci i o prawach kobiet. Jest też kategoria LGBTI (AI interesuje się przyczynami dyskryminacji, dlatego nie jest im potrzebna inna wersja skrótu) i nie przy każdym państwie jest ona umieszczona, właściwie AI traktuje tę kategorię trochę jak dodatek. To ta kategoria pozwala podzielić kraje tak:- państwa jak Syria, gdzie prawa człowieka są bardzo łamane i pewnie są też prześladowania osób LGBTI, ale trudno się tym w ogóle zająć, a poza tym i tak nikną one przy innych poważniejszych sprawach, więc nie są one opisywane;
- państwa jak Senegal, gdzie prawa człowieka są łamane i są duże prześladowania osób LGBTI, na tyle duże, że wybijają się ponad inne sprawy, więc sytuacja LGBTI jest opisana;
- państwa jak Sierra Leone, gdzie prawa człowieka są trochę łamane, a osoby LGBTI mają swoje problemy, ale nie są to jakieś straszne morderstwa czy inne, sytuacja się nie poprawia, więc AI opisało pozostałe problemy, a LGBTI zignorowało;
- państwa jak Szwajcaria, gdzie prawa człowieka są raczej przestrzegane, a LGBTI mają się dobrze, ale państwo jeszcze coś poprawia np. wprowadza prawa dotyczące uzgadniania płci, więc te sprawy są opisane.
- Słowiańscy bogowie, Joachim Szyc, rzecz z 1865 roku, 4
Trochę historii religioznawstwa, właściwie ciekawostka, bo wartości już nie ma. Przy etymologii słowa bugaj tak się rozbawiłam, zacne. Ogólnie to jest dość zabawne, bo po bugaju było tylko lepiej. Z BezChaosowania. Kanał nieco rakowy, ale nie oceniam. - W kole stań, dziewczyno, Nalo Hopkinson, 5
Rzecz dzieje się w centrum Toronto. Były tam Zamieszki tak ważne, że pisane wielką literą. Po Zamieszkach władza i wszyscy, których było na to stać, się wynieśli. W środku nie ma władzy, a wersja anarchizmu jest bliska mojemu ideałowi. I jak tam jest? Biednie. Gdyby mieszkańcy mieli kontakt ze światem zewnętrznym to byłoby całkiem dobrze, bo radzili sobie, produkowali jedzenie i inne rzeczy, tylko leków nie produkowali. Dawna farmaceutka leczyła resztkami ze zrabowanych podczas Zamieszek aptek i uprawianymi ziołami. Być może oprócz leków mieli problem z produkcją jeszcze innych rzeczy, ale nic o tym nie było. Problemem jest też mafia z zewnątrz, nie z miasta, która handlowała narkotykiem o nazwie bufa, więc jeszcze ten problem bym rozważyła. Moim zdaniem w anarchii (bez wpływu jakiegoś zewnątrz) nie byłoby narkotyków, bo każdy wolałby zajmować się produkcją czegoś lepszego. Swojski akcent, Amnesty International było wspominane co jakiś czas. - Koniec świata, jaki znaliśmy: klimat, przyszłość i szanse demokracji, Claus Leggewie, Harald Welzer, 5
To jest świetne. Jestem osobą, która ma szanse dożyć skutków ocieplenia klimatu (w przeciwieństwie do Trumpa, który ma jednak większy wpływ). I dlatego bardzo interesują mnie ewentualne sposoby uniknięcia w Polsce wojny o wodę, takiej jak w Syrii. W kilku miejscach pojawiają się tabele porównujące koszty różnych przedsięwzięć np. zmniejszenie śmiertelności dzieci o przynajmniej 6 mln i ratunek pewnego banku. To pierwsze jest zawsze kilka razy tańsze... jak myślicie, które działanie jest podejmowane, ważne, omawiane w mediach? Zaciekawiły mnie informacje o społeczeństwie obywatelskim na Filipinach, tj. w państwie często dotykanym przez klęski żywiołowe.
Dziwne jest czytanie niemieckiej książki. Autorzy postanowili raz odwołać się do etyki wpojonej wszystkim przez panującą religię... etyki protestanckiej. Dziwne uczucie przeczytać coś takiego. W opowieściach o buntach młodzieży, o dziedzictwie, cały czas przewija się wina Holokaustu jako główne wydarzenie z przeszłości, kształtujące tożsamość. Inaczej wygląda myślenie o historii, gdy wisi nad tobą to brzemię. - The French Anarchist Movement, Giovanna Berneri, 5
Jedna z rzeczy znalezionych na zapas, napisanych przez kobiety. Dobry, krótki opis ruchu anarchistycznego we Francji '50. - Dzieci nocy, Witold Jabłoński, 4
Na początku autor nic nie wyjaśnia, więc faza co tu się odwala? trwa znacznie dłużej niż moim zdaniem powinna trwać w tak cienkiej książeczce. Książka jest utrzymana w takiej konwencji karykatury, wszystko jest tam bardziej. Zamiast Cudu nad Wisłą Polacy świętują Cud na Uralu z bohaterską szarżą na liczniejszego przeciwnika, zamiast hasła Jan Paweł II działającego na Polaków jak Promocja! mamy stolicę apostolską w Krakowie i papieża Jana Pawła VII. Spłaszcza to poważne tematy, jak przemoc seksualną. Powstaje nierealistyczne, miłe czytadło. Jak miło przeczytać coś polskiego i natknąć się na takie swojskie wzmianki o Piotrkowskiej... - The Ecoanarchist Manifesto, GAIA – Green Anarchist International Association, 5
Napisane jest w punktach, super. Potrzebowałam tego do jednego wpisu, przydało się. - Czarnoksiężnik z archipelagu, Ursula K. Le Guin, 4
Ostatnio czytałam to w gimnazjum, jako lekturę. Nie podobało mi się. Tym razem... nie podoba mi się, że autorka po macoszemu traktuje świat przedstawiony. Ma morał do przekazania i przekazuje, ja rozumiem. Do tego morału nie potrzeba informacji, jak działa magia (niby używają tych imion z Dawnej Mowy, ale nie jest powiedziane, czemu jedni mogą używać magii, inni nie, ani nawet, jak Ged czarował przed nauczeniem się imion), nie potrzeba nam też przedstawić innych kolegów szkolnych Geda poza Vetchem i Jasperem. Mi brakuje tu szczegółów. Konwencja magicznej baśni jest jednak na swój sposób piękna. Podoba mi się sposób stworzenia świata, jest realistyczny przez takie antropologiczne informacje. - Mitologia Słowian, Aleksander Gieysztor, 5
Postanowiłam sobie przypomnieć. Ocena oczywiście musi być wysoka. Szybko sobie wysłuchałam zamiast czytać. - Beyond panic, controversy & taboo: Levine’s enlightened look at kids & sex, Sarah White, 2
Levine napisała, że dziecko może się zgodzić na seks i taki stosunek seksualny nie będzie szkodliwy dla dziecka. Dalej streszczone są dobre rzeczy napisane przez Levine i powrót do tematyki seksu z dziećmi... This aspect of desire is related to some of the controversy about adult-minor sexual relations: “statutory rape is not about sex the victim says she did not want,” explains Levine. But rather, “It is about sex she did want but which adults believe she only thought she wanted because she wasn’t old enough to know she did not want it.” pisze White, a ja umiem znaleźć dane obalające to. - Żywe kamienie, Wacław Berent, 3
Znalazłam to wśród używanych książek. Zainteresował mnie tytuł, ale nie było na okładce żadnego opisu, a ani autor, ani tytuł nie były znajome. 5 zł równie dobrze mogłam wydać inaczej i nie chciałam ich przeznaczać, na coś, co może być nieprzyjemne (inne książki z wpisu nie są kupione ostatnio). W domu sprawdziłam, internety orzekły, że Młoda Polska, główny przedstawiciel realizmu obok Reymonta, klasyka literatury i w ogóle wstyd nie znać. Wróciłam i kupiłam. Kolega mi powiedział, że powinnam była kupić Próchno, bo to najważniejsza powieść autora i jako jedyna nie jest nudna.
Jeszcze nie wiem, co myśleć. Akcja jest ciekawa, choć napisana w sposób utrudniający jej zrozumienie; raz chyba autor postanowił naprawdę nie opisywać ważnego wydarzenia a jedynie to, co przed i po nim. Myślałam, że je zgubiłam w nudnych opisach i się wróciłam, ale nie znalazłam i musiałam się domyślać, czemu ktoś jest ścigany. Styl jest ładny, ale nudny. Chciałabym lepiej poznać twórczość Berenta, może to Próchno przeczytam.
– Pokonać mrok może światło – powiedział, zająkując się – tylko światło.
– Oto jak powinno się żyć – i westchnął.
– Cóż, to tylko jeden z dobrych sposobów – powiedział Vetch. – Są i inne.
Co u mnie?
Notatki moje:
- Dostałam się z pierwszej listy na lekarski w Łodzi, z Wrocławia zrezygnowałam.
- Muszę się wyprowadzić, mimo że wybrałam jednak studia w swoim mieście. Bałam się, że ojczym zrobi mi krzywdę. Ma partię zamiast mózgu i chyba duży wynik na skali prawicowego autorytaryzmu, a ja ośmielam się powoływać na fakty, badania, naukowców, nie wyznawać jego religii, być młoda (jeśli jesteś młoda, to twoje słowa są gówno warte, nawet jeśli cytujesz starszych od niego i lepiej znających temat), nie być hetero, używać internetu (tak, to zło, bo on sobie z tym nie radzi i jak był młody, to netu nie miał) i w ogóle złym człowiekiem (?) jestem...
- Skończyłam Stal.
- Pracowałam i zajmowałam się torturami. Pięknie to brzmi, a naprawdę opowiadałam ludziom o torturach, żeby ich przekonać do wsparcia Amnesty International.
- Z protestów, aktywizmu to tylko Łańcuch Światła w Łodzi i blokowanie nazistowskiej pikiety antynazistowskiej (schizofrenia Obrazu Nędzy i Rozpaczy prowadzi do takich rzeczy). Mam jakieś aktywistyczne wypalenie, a mój ojczym mówi coraz bardziej agresywnie, ludzie na ulicy też są bardzo nieprzyjaźnie nastawieni, boję się, że zostanę pobita przez białych, heteroseksualnych katolików prześladowanych przez europejskie lewactwo i amerykańskie żydostwo. Ale to oczywiście oni są dyskryminowani, nie zapominajcie o tym. Może to przez też przez pracę. We wrześniu trochę mi wróciły siły, gdy nie zużywałam całej aktywistycznej energii na kampanię Stop Torturom. Brałam udział w Food not Bombs w moim mieście. Było świetnie na Festiwalu 4 Kultur.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz