Prawa natury

5 wrz 2017
flaga orientacji, pansexuality, pride, queer, rodzima wiara
Lechityzm się zwalcza wśród rodzimowierców. Biologiczne bzdury też trzeba zacząć tępić. Nasi lubią się powoływać na naturę. I naukę. W tym powoływaniu się nawet nie przeszkadza im ani natura, ani nauka.
Posty na Duchtyni są różne. Komentarze zaś to inna rzeczywistość. Zapewniają niezłą rozrywkę.
Dragomir, coś o Asatru i promocji homoseksualizmu, liberalizm wojujący
Co to jest ten wojujący liberalizm? Jeśli domagam się wolności dla siebie i o to walczę, to już jestem wojująca, czy dopiero jak zażądam wolności dla wszystkich?
Tak w ogóle, to najlepiej jest mówić homoseksualność, a nie homoseksualizm. Nie wymagajmy jednak za wiele. To mi się przecież podkreśla na czerwono. Przyzwyczaiłam się. Podobnie jest z pomostowaniem aortalno-wieńcowym.

Dragomir dostarczył już trochę bzdur, ale dopiero teraz przejdę do sedna. Przed wojującym liberalizmem mamy promowanie homoseksualizmu. Wiara w promowanie homoseksualizmu się rozpowszechniła. Jest też w Niklocie; Protest Stowarzyszenia „Niklot” przeciwko marszowi środowisk homoseksualnych.
W przeciwieństwie do Dragomira wiem, co ustalono na temat przyczyn powstawania różnych orientacji seksualnych. Prawdopodobnie są one determinowane genetycznie i epigenetycznie. Są też wpływy środowiska, ale orientacji się zmienić nie da lub da się to zrobić w niewielkim stopniu i rzadko, a my nawet nie wiemy, jak. Wyjątkiem są osoby fluid, którym się to zmienia. Te osoby są ciągle w stanie zmieniającym się, wiec ich orientacja jest niezmiennie zmienna, podczas gdy u innych jest niezmiennie stała. Raczej stała, bo po Kinsey'u nikt nie jest niczego pewien.
Skoro to genetyka, to czy da się promować inne cechy genetyczne? Mogę promować niebieskie oczy czy brak piegów? 

Tu jednak mowa nie o promowaniu orientacji w ogóle, a o promowaniu konkretnej orientacji, homoseksualnej. 
Odwróćmy sytuację i przyjrzyjmy się przez chwilę promowaniu heteroseksualności.
Heteroseksualność jest promowana wszędzie. Związki hetero są ciągle w filmach, powieściach, każdy młody człowiek ogląda mnóstwo treści hetero. Gdyby dało się promować orientację, nie byłoby osób homoseksualnych. Ewentualnie heteroseksualność nie jest dość dobrze promowana. To już ustalone, zauważyliśmy, że cishety nie umieją się promować
Homoseksualność zaś lepiej sobie radzi. Wystarczy, żeby ludzie przeszli przez miasto i już się rozprzestrzenia. To nawet grypa jest mniej zjadliwa!

Po raz pierwszy zakochałam się w dziewczynie, zanim dowiedziałam się, że istnieją ludzie, którzy zakochują się w ludziach tej samej płci. Mam przedstawić jakiś inny dowód, że promocja orientacji to bezsens?

Dlaczego w ogóle mówi się tyle o promowaniu homoseksualności, a inne orientacje się pomija? Poszukuję ochotnika płci dowolnej do pomocy przy promowaniu mojej orientacji. Spanseksualizujmy świat! O kurwa, bierę to hasło. Na jakiś marsz się przyda. Niklot może już zaczynać protesty przeciw promowaniu panseksualności.

Komentarze to jedno. Artykuły na Duchtyni to drugie. A w nich jest powołanie się na prawa natury. Moralność rodzimowiercy, cz. 1 – homoseksualizm (autorzy: Ziemisław i Dragomir). Gdy umiesz w biologię, strzelanie do Duchtyni z queeranarchofeministycznego działa jest jak kopanie niepełnosprawnego dziecka, ale i tak to zrobię.
Przyroda to nie tylko góry, lasy, morza, pola oraz rządzące nimi mechanizmy (typu zmiana pór roku), ale przede wszystkim zestaw wiecznych, niezmiennych i niekiedy surowych PRAW. Nasi Przodkowie rozumieli to doskonale, budując swoją kulturę na całkowitym ich poszanowaniu, w czym nie przeszkodziła im ani Chrystianizacja, ani industrializacja, ani nawet bolszewizm. Na bazie owych praw zbudowana została ludzka obyczajowość w każdej kulturze świata, i mimo iż różnice często są znaczne, to istnieją punkty wspólne, które wynikają po prostu z niezmienności mechanizmów naturalnych.
Jeśli ktoś mówi o prawach natury, to powinien okazać Kodeks Natury. Oczekuję czytelnych podpisów co najmniej trojga bogów związanych z naturą. Najlepiej jakby byli to słowiańscy bogowie, ale panteony mogą być dowolne. (Oni chyba lubią chrześcijańską trójkę, bo chrystianizacja jest wyróżniona wielką literą. Właśnie zostałam tropicielką katolstwa w rodzimowierstwie. Kto podczytuje Duchtynię, ten wie, o co chodzi.)
Ewentualnie, jeśli masz srebrną głowę i złoty wąs, to uwierzę ci na słowo, że znasz prawa natury*.
Pomysł, że natura ma prawa i trzeba ich przestrzegać, ma sens. Na fizyce. Gdy mówimy o seksualności, życiu i takich sprawach, jesteśmy na biologii. Na biologii praw się z zasady nie przestrzega.
  • Prawo Hardy'ego-Weinberga, nie ma populacji, na której by to działało, locus MN jest zbliżone.
  • Prawa Mendla łamane są przez geny sprzężone, kodominację i mnóstwo innych. 
  • Prawo biogenetyczne nie działa w ogóle.
Zasada nieprzestrzegania praw też jest łamana. Przez regułę Chargaffa. Istnieją zresztą różnice między kulturami dotyczące właśnie seksualności. Najwyraźniej niezmienność mechanizmów naturalnych nie jest dość niezmienna, by utrzymać w tej sprawie punkty wspólne.
Ktoś prawdopodobnie może wytknąć, że przecież zjawisko homoseksualizmu występuje czasami (rzadko) w Przyrodzie, wśród niektórych gatunków zwierząt. Owszem, ale warto zauważyć, że jest wówczas klasyfikowane jako odstępstwo od normy i pojawia się w określonych warunkach. Są to ogólnie dostępne wiadomości.
Ogólnie dostępne wiadomości? Okej, skoro są tak dostępne, to w jakich warunkach? Odstępstwo od jakiej normy? Przez kogo klasyfikowane? Czy niektóre to dobre określenie na dużą część znanych gatunków?
Ich stwierdzenia na temat zachowań seksualnych zwierząt są dość dziwne.
Zaczęłam się rozglądać za bibliografią. Oczywiście, nie ma jej. Koledzy współwyznawcy, fajnie, że stukacie w klawiaturę. Byłoby jednak dobrze pomyśleć też o jakiejś rzetelności. Jakoś przekonują mnie bardziej opracowania naukowe niż przypadkowe ludziki w necie, które nie podają źródeł. Taka dziwna jestem, sprawdzam informacje.
Powinnam była uznać, że nie szuka się źródeł na cudzą tezę. Zaciekawiło mnie jednak, kto może być upoważniony do orzekania normalności zachowań. No i poszukałam.
Znalazłam określenie nienormalności jednego zachowania seksualnego. Chodziło o słonia gwałcącego nosorożca. Określenie tego jako gwałt może być naciągane. Rzeczywiście jednak była mowa o nienormalności. Nie znalazłam oceniania normalności stosunków homo- czy heteroseksualnych.
Cały ten cytat jest bzdurą. Nie ma żadnego rzadko, nie ma żadnej klasyfikacji zachowań, nie ma określonych warunków pojawiania się zachowań homoseksualnych.

Dziwne, że mówiąc o naturalności orientacji seksualnych, zawsze uznajemy zwierzęta inne niż człowiek za wzorzec. Ludzie też są przecież naturalni. Żeby było zabawniej, zgodnie z tą logiką naturalna jest nawet homoseksualna nekrofilia (kaczory), a homofobia nie jest naturalna. Występuje tylko u człowieka. Z ciekawych zachowań zaobserwowanych u zwierząt:
  • prostytucja (pingwiny, szympansy);
  • zdrady (choćby kruki);
  • kradzież (kruki);
  • promiskuityzm (koniki morskie, bonobo);
  • kopulacje z ranieniem jednego z uczestników (pluskwy);
  • stosunki homoseksualne (bardzo długa lista, która się nie zmieści);
  • gwałty (kaczory);
  • gwałty homoseksualne (kaczory);
  • kanibalizm (warany z Komodo);
  • kanibalizm seksualny (modliszki);
  • międzygatunkowe stosunki homoseksualne (nietoperze);
  • gwałty międzygatunkowe (wydry gwałcące foki).
Na jakiej zasadzie uznajemy, które z tych zachowań są dla zwierząt normą? Czasami się da, gdy powoduje je choroba, np. pasożyt. Akurat te do powodowanych przez choroby nie należą.
W przypadku ludzi wiemy doskonale, że orientacje seksualne są wszystkie zdrowe. Wiemy też, że nawet dzieci wychowywane przez pary jednopłciowe radzą sobie dobrze. Jeśli zatem to człowiekowi się przyjrzymy, by ocenić jego zachowania i ich naturalność, to wyniki są zupełnie inne, niż powinny zgodnie z homofobiczną narracją. 
Co to znaczy, że jakieś zachowanie człowieka jest naturalne? Jeśli uznajemy, że człowiek jako część natury zawsze jest naturalny, to właściwie każde. A rodzimowierstwo nie przeciwstawia człowieka naturze. Naturalny lub nie to może być materiał.
Możemy jednak próbować oddzielić zachowania nienaturalne od naturalnych. Naturalne jest gadanie dla osoby gadatliwej, a nienaturalna małomówność. Spróbujmy zrobić taki podział:
  • naturalne jest to, co wynika z cech człowieka, co on sam uznaje za swoją cechę, naturalną, niewybieralną i niemożliwą do zmienienia na zawołanie, rzecz niewynikająca z działania czynnika chorobotwórczego;
  • nienaturalne jest zachowanie, do którego człowiek musi się zmusić jak małomówność gadatliwego, zachowanie wynikające z działania bakterii, wirusów i innych patogenów.
W ten sposób homoseksualność jest jak najbardziej zgodna z prawem natury. Tylko że nikogo to nie obchodzi, bo praw natury nie wymyślono po to, by sprawdzić, czy coś jest zgodne z naturą. Wymyślono je by obwołać złym to, co nam się nie podoba, gdy nie ma innego pretekstu. I nikt nie używa praw natury, gdy ma inne argumenty. Nie mówimy, że morderstwo jest nienaturalne, bo wolimy wskazać na krzywdę ofiary. A przecież morderstwo ma z naturą tyle wspólnego, co homoseksualność, jeśli nie mniej**. 
Normalne społeczeństwa nie uznają czegoś takiego jak „mniejszości seksualne” więc proszę darować sobie tę nowomowę. Tak bezpłodność jak i zaburzenie popędu płciowego (którym jest m.in. tzw. homoseksualizm) są schorzeniami do leczenia, nie do budowania na nich ideologii.
~ Ziemisław w komentarzu
Po pierwsze, homoseksualność nie jest zaburzeniem popędu płciowego. Nie jest schorzeniem do leczenia. I nie, to nie jest opinia, nie możesz twierdzić inaczej, bo masz prawo tylko do własnego zdania, nie do własnych faktów. Po drugie, jak sprawdzałam pisownię, to LanguageTool zaznaczyło ten cytat prawie cały. Aż myślałam, że to ja nie umiem pisać. 
Po trzecie, drodzy autorzy, możecie sobie ciągle pisać tzw. przed mniejszości seksualne, ale:
  • istniejemy;
  • stanowimy mniejszość, nie większość ani połowę;
  • różnimy się seksualnością, jak mniejszości narodowe różnią się narodowością.
Zatem jak najbardziej jesteśmy mniejszościami seksualnymi, czy wam się to podoba, czy nie. Jeśli nazywanie rzeczy po imieniu jest waszym zdaniem nowomową, to tylko wasz problem. I musicie się pogodzić z naszym istnieniem, bo to także nasze społeczeństwo. Mamy do niego takie samo prawo. Zresztą, jako mniejszość seksualna ze wszystkimi LGBT+ należę do mniejszości większej niż mniejszość religijna, do której należę. Zapewne autorom nie podoba się, że świat jest bardziej queer niż rodzimowierczy.
Ciekawa metoda manipulacji. Stwierdź, że samo nazwanie zjawiska jest ideologią, nowomową itd., by przykryć to, że inne twoje argumenty nie mają sensu.
Ponieważ zjawisko homoseksualizmy w Przyrodzie jest zaledwie patologią, natomiast w kulturze ludzkiej – przemyślaną ideologią, za którą idą konsekwencje społeczne, kulturowe i biologiczne. Z kolei Wiara Przodków JEST normą, nie odstępstwem od niej.
~ Ziemisław w komentarzu
Według słownika norma to 1. «ustalona, ogólnie przyjęta zasada» 2. «ilość, miara, granica przewidziana jako wymagana lub obowiązująca w jakimś zakresie» 3. «ilość pracy wyznaczona do wykonania w określonym czasie» 4. «pełny lub skrócony tytuł dzieła wypisany drobnym drukiem na dolnym marginesie pierwszej kolumny każdego arkusza drukarskiego książki». Rodzima wiara nie jest normą. Homoseksualność czy biseksualność też nie. Moja panseksualność nie jest normą. 
Słowa mają określone znaczenie, drogi Ziemisławie.
Nikt nie klasyfikuje homoseksualnych zachowań zwierząt jako patologię, nawet nie ma ludzi upoważnionych do tego. Czy ktoś może mi powiedzieć, o jakiej ideologii pisze Ziemisław? Brzmi trochę jak mityczna ideologia gender, ale pewności nie ma. Może to nawet być ten liberalizm wojujący. Trudno mi więc się odnieść. Nie wiem też, jakie konsekwencje może mieć na myśli. To typowe manipulowanie, straszenie nieznanym czymś. Jak się tego nie nazwie, to nie wytkną ci kłamstwa, a będzie brzmieć straszniej.

Nigdy nie miałam cierpliwości do bzdur. Mogłabym pewnie znaleźć więcej tekstów na Duchtyni potrzebujących zderzenia z rzeczywistością. Nawet w tym jednym artykule, ewentualnie pod nim. Nie chce mi się. Już zapewne zrozumieliście, że każda orientacja seksualna jest naturalna. Chętnie napisałabym coś o orientacjach, biologii lub religii, albo o flagach, o patelniach, więc jak coś was interesuje, to odezwijcie się w komentarzach lub napiszcie maila. Nie wiem, czy to dobrze, że akurat tę tematykę reprezentują jedynie hejty.
Naszła mnie podczas pisania taka myśl, by w nagłówku zrobić sobie jakieś tagline. Siliniez ma polecane i odradzane lektury, a ja będę mieć linijkę odstraszającą dziwnych ludzi. Napiszę sobie np. animistka, feministka, panseksualna i od razu pójdą sobie różne dragomiry... konserwatyści, homofoby i wszyscy ci zbyt uduchowieni na animizm i politeizm. To uznałam za niezłe: Artystka. Feministka. A dalej tylko gorzej. Rzeczywiście, wszystko, co mogłoby być dalej, jest tylko bardziej oburzające dla różnego rodzaju dragomirów, których chcę się pozbyć. 

Źródła

Przypadkowi rodzimowiercy wiedzą lepiej, więc wszystkie te tytuły naukowe wymienieni niżej ludzie mogą sobie wsadzić. Ja jednak zaufam kompetentnym ludziom, bo nie cierpię antyintelektualizmu. W przypadku reguł Chargaffa czy praw Mendla źródłem była Biologia, Solomon, Berg, Martin, 2011, ale to jest powszechnie znane. Ludzkie orientacje itd. Rozwiń źródła.
Zwierzęta nie mogą określić swojej orientacji, więc cały czas piszę o zachowaniach homoseksualnych i to o nich podaję informacje. Są oczywiście pewne wskazówki, że zwierzęta mają orientacje, ale nie było trochę sensu się tym bawić.  Rozwiń źródła.
Inne zachowania zwierząt, które mogą się nie spodobać zwolennikom praw natury. Rozwiń źródła.
Sprawy rodzimowiercze:
  • Powieść minionych lat, Nestor, polskie tłumaczenie Franciszka Sielickiego z 1968 oraz tekst staroruski: И нача кнѧжити Володимеръ въ Києвѣ єдинъ. и постави кумиръı на холму. внѣ двора теремнаго. Перуна древѧна. а главу єго сребрену. а оусъ златъ. и Хърса Дажьба҃ . и Стриба҃ . и Симарьгла. и Мокошь;
  • Rodzima wiara kochających inaczej.
* Nie mówię nie domysłom dotyczącym praw natury czy wymagań bogów. Też je mam. Trzymam je dla siebie, bo wiem, że sen czy wizja nie są dobrym argumentem. Sama ich przestrzegam. Nie mam potrzeby, by inni też to robili. Mam za niski poziom prawicowego autorytaryzmu, by potrzebować ludzi żyjących tak, jak ja myślę, że trzeba.
** Myślę o takim morderstwie, jakiego zwierzę nie potrafi popełnić, a nie o zabiciu dla pożywienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz