Towarzysz poradził, bym zgłosiło się na izbę przyjęć szpitala z psychiatrią. Nie chciałom. Zamiast tego zapisałom się do psychiatry wcześniej.
I trzy dni przed wizytą moja przyjaciółka się pocięła. Napisała do mnie o tym, a ja przeczytałom to, gdy przeżywałom lęk z innej przyczyny (histologia).
To była kropla, która przelała czarę. Miałom poczucie, że nie daję rady z życiem. Najlepiej byłoby je zakończyć, bo mnie to przerasta. Połączone to było z typowym napadem paniki; mocnym lękiem, poczuciem bycia w ciasnej, dusznej bańce, kołataniem serca i wtedy chyba nawet duszności były.
Zadzwoniłom do niej. Dowiedziałom się, że to było jedno lekkie cięcie, ledwo skórę rozcięła. Zostawmy jej powody, jej zaburzenia i jej terapię. Ja nie powinnom o tym pisać.
Następnego dnia rano już byłom na izbie przyjęć.