Gdyby Idąc przez las było dzieckiem, przeżywałoby właśnie bunt dwulatka. Na szczęście, nie jest dzieckiem. Jest dziką duszą, która sprawia kłopoty wychowawcze od początku. Dwa lata już razem jesteśmy. Jest co świętować. I o co się dopytywać w końcowej części tego trzysta dwudziestego siódmego postu.
Co się działo?
Jedną z pierwszych rzeczy, jakie zmieniły się u mnie w drugim roku blogowania było bardziej strategiczne podejście do publikowanych treści. Poznałam formy dziennikarskie i skrupulatnie planowałam teksty. Spróbowałam opisać swój styl pisania. W międzyczasie zabłąkałam się w temacie SEO i chyba wreszcie miałam dobrze pozycjonowane wpisy.
Podczas wakacji wprowadziłam trochę zmian na blogu. Mogliście zobaczyć nową serię, nową podstronę O mnie i zmianę wyglądu bloga. Wówczas dopiero zrozumiałam, że większość wejść mam z facebooka, więc trzeba tam zacząć działać prężniej. Pozapraszałam znajomych do polubienia Idąc przez las, zaczęłam częściej publikować i przeczytałam wszystko, co się da, o prowadzeniu fanpage'a. Teraz już nie tylko Slavic Paganism & Witchcraft robi mi tam reklamę – ja też ją robię.
Pojawiały się dobre posty z wiedzą. Jednak, większe znaczenie miały dla mnie infografiki. Jeśli pamiętacie wpis Słowiańskość dla laika, wiecie, czemu miały one służyć. Opowiedziałam o językach słowiańskich, Polsce przed chrztem i klasyfikacji religii. Oczywiście, postów kierowanych do osób niezorientowanych w temacie było więcej. Bardzo lubię pisać posty, w których jest dużo wiedzy, a mimo to wiem, że nie trzeba jej mieć na początku, by móc je zrozumieć.
Podczas wakacji na blogu pojawił się cykl miesięcznych podsumowań i linków – 9 inspiracji. Do tego dorzuciłam naprawdę ważne dla mnie tematy i teraz blog jest też sposobem na promowanie moich poglądów. To prawa człowieka, feminizm, religie i pewne problemy z wolnością religii i od religii, stereotypy, pacyfizm i ekologia. Pisałam o sytuacji ateistów w Polsce i obrzezaniu, oznajmiłam też, że nie jestem metakobieca.
W tym samym czasie dodałam zakładkę Zacznij Tutaj i przeorganizowałam podstrony O mnie i Spis Rzeczy. Zmienił się wygląd bloga, na rzecz szablonu moim zdaniem lżejszego i czystszego. Podoba mi się moje miejsce w sieci. Dodanie nowych gadżetów pozwoliło mi wyeksponować wpis Jesteś animistą? (bo to ważny tekst). Jesienią poprawiałam stare posty i blog zaczął wyglądać bardziej profesjonalnie też w dalszych częściach archiwum. Mój pinterest też się poprawił, do tego zaczęłam choć trochę zajmować się kanałem na youtube. Bloga zaś połączyłam wreszcie z google+. W listopadzie stworzyłam blogowy biznes plan, według wzoru ze Szkoły Blogowania. Poprawiło się wyraźnie moje zorganizowanie w kwestii bloga, zaczęłam porządkować wiedzę, pisać ze stosowaniem moich metod poprawiających to pisanie.
W biznes planie ustaliłam cele na za 6 miesięcy czyli na maj 2017. Już w grudniu i styczniu blog przekroczył taką liczbę wyświetleń na 30 dni, do jakiej dążyłam. W lutym nie, ale w marcu znów tak. Najnowszych postów nie będę przypominać, widzicie je dobrze z boku.
W styczniu zmodyfikowałam szablon dla przyjaciółki na bloga Siostry Grypik. W marcu współpracowałam z Danielem, zobacz mój post i post Daniela. A, no i zaczęły się pojawiać hejty.
Umiejętności blogera
Pamiętam, jak zakładałam Mniej Doskonałych. Internetowa znajoma przez GG udzielała mi dokładnych instrukcji, co zrobić, by założyć bloga. A ja byłam zdziwiona, że działa. Wkrótce rozszyfrowałam, co znaczy HTML – Hejtujcie To, Moje Ludki. Zawsze byłam nieufna, gdy pojawiały się nowe portale społecznościowe lub jakaś technologiczno-internetowa nowinka. Po przekonaniu się do niej zaś, szybciej niż inni się uczę korzystania z niej. Serio, na informatyce tak było. Na pierwszej lekcji z czegoś miałam najwięcej wątpliwości, na drugiej śmigałam. Z blogowaniem jest podobnie, czuję, że wiem dość dużo.
W ciągu tego roku nauczyłam się ufać bardziej sobie i swojej intuicji niż temu, co powinnam i radom. Nie boję się już tak bardzo błędów. Dzięki pisaniu mam więcej odwagi w wyrażaniu swojego zdania, stałam się bardziej otwarta. Bloger nabywa podobno bardzo konkretne, przydatne umiejętności. Do CV mogę sobie wpisać:
- działanie w social media;
- SEO;
- HTML,
- CSS;
- redakcję i korektę tekstów;
- tworzenie podstawowych form dziennikarskich;
- umiejętność tworzenia interesujących, klikalnych tytułów artykułów;
- obsługę pakietu Microsoft Office lub innych edytorów tekstu, arkuszy kalkulacyjnych, itd. (bo czasami wpisuje się to do CV, nie rozumiem tego, ale tak jest);
- budowanie pozytywnego wizerunku marki;
- kreatywność;
- dobrą organizację własnej pracy;
- zarządzanie czasem.
Przy czym nie powinno się wpisywać do CV takich blogów jak mój – o życiu prywatnym lub traktujących o naszych postawach i wartościach. Czyli gdybym miała tu same rysunki i eksperckie teksty religioznawcze byłoby dobrze – ale zdarza mi się prywata i pisanie subiektywnych tekstów o religiach. Podobnie trudno mi będzie wpisać w CV czytanie książek jako moje zainteresowanie – rekruter(ka) zapyta, co ostatnio czytałam, a mi się właśnie zachciało przypomnieć sobie Biblię Szatana. Niby nie wstydzę się tego, co czytam, ale aż tak odważna nie jestem. Zresztą, nieważne, po co lekarce takie coś w CV?
Dzięki blogowaniu dotarły do mnie jeszcze inne rzeczy:
- błędy się zdarzają, więc je po prostu naprawiamy i idziemy do przodu;
- moja wiedza może się komuś przydać;
- poznałam kilka świetnych osób, w tym i poprzednim roku;
- nie muszę wszystkiego umieć i wiedzieć od razu;
- ale każdy post na tematy kontrowersyjne należy opatrzyć dużą ilością przypisów;
- taki zwykły najlepiej też.
Plany
Chciałabym sprofesjonalizować swoje pisanie. Napisać coś nie na bloga i nie do szkolnej gazetki, ale do może poczytniejszego portalu internetowego albo choć tekst copywriterski w stylu opisu produktu w sklepie internetowym. Najciekawsze jest to, że nie chcę być copywriterką – po prostu chcę zarobić na pisaniu. Nie wiem, czy nadal będzie tutaj podobny stosunek rysunków do tekstów, może przerzucę się bardziej na pisanie.
Przewiduję przerwę. Mam niby posty do publikowania, ale nie jestem pewna, czy podczas matur będą na bloga czas i siły. Zaprogramowałam ich publikację, więc jedynie social media są problemem. Na pewno zmienię nieco kategorie. Być może pojawią się podkategorie słowiańskie i muszę przenieść heraldykę pod historię, bo to w końcu nauka pomocnicza historii. Nie wiem, czemu to wylądowało w innych. Co myślicie o mniej więcej takim układzie:
- Kreatywnie;
- Rysunki;
- Pisanie (nie wiem, jak to nazwać, zamierzałam połączyć razem opowiadania, bajki i baśnie, by było łatwiej je przeglądać);
- DIY;
- Słowiańsko;
- Języki;
- Głagolica;
- Rodzima wiara (zbieranie postów, by dać im etykiety będzie cudownie odmóżdżającą, nudną pracą, idealny odpoczynek po maturach);
- Religie;
- Historia;
- Starożytność;
- Heraldyka;
- Przemyślenia;
- Blogosfera – zmienione z blogowania w czasie ferii;
- Prywata;
- Inne; prawdopodobnie bez podkategorii?
Oddzielę muzykę od książek oddzielnymi tagami i skasuję tagi Budki Suflera oraz Rosji (większość postów z tą etykietą pewnie trafi do podkategorii językowej), tag natury już zamieniłam w marcu na biologię. Zastanawiam się, czy nie połączyć Prywaty ze slow life. To by tworzyło jakiś dział lifestyle'owy (i tak w lifestyle'u raczej nie zaprezentuję innej opcji niż slow life). Jeśli macie jeszcze coś do dodania w tej kwestii, to podzielcie się. Zresztą, domyślam się, że czytając o etykietach wyglądacie tak:
Nie umiem odczytać podpisu, nie wiem, kto jest autorem, za to wiem, że ten mem był pretekstem by powysyłać sobie memy na zakończeniu roku |
Śmieszą mnie moje najpopularniejsze posty. Turbosłowianie są wciąż wpisywani w google, Słowiańscy bogowie i 9 słowiańskich piosenek okrążają słowiańskie internety. I tu rozumiem, dlaczego tak się dzieje. Skąd popularność Konserwatyzmu i Zimy 2016/17 nie wiem, ale wydaje mi się, że to podobne zjawisko co z postem Imiona. Wychodzi z tego, że jeśli post jest naprawdę dobry (a tak na pewno jest z Imionami i Konserwatyzmem, co do Zimy 2016/17 mam wątpliwości), to nie potrzebuje ani google, ani facebooka, by ludzie go znaleźli. W każdym razie, mam z tych postów jakieś wskazówki co do tego, jak pisać, by mnie czytano.
Podejrzewam, że są pewne problemy z wyglądem bloga. W prawym górnym rogu jest menu z zakładkami i kategoriami, które można otworzyć. Oprócz niego, obrazek w bocznej kolumnie odsyła do podstrony O mnie. Widzę w statystykach, że ta zakładka ze wszystkich jest najczęściej otwierana. Wyjaśnienia mogą być dwa; albo po prostu odwiedzających interesuje najbardziej, kogo czytają, albo menu w rogu jest trudne do zauważenia i tylko obrazek działa. Miło by było, gdyby ktoś z drugiej strony się odniósł do tej sprawy.
Jeśli widzisz jakikolwiek inny problem z szablonem czy czymkolwiek innym, też się odezwij! Specjalnie dla ciebie przygotowałam ankietę, by nie było potrzeby rozmyślania, co by tu napisać:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz