To powtórzenie to nie błąd – Aleksy Rżewski był pierwszym prezydentem niepodległej Łodzi. I prawdopodobnie nikt z czytelników/czytelniczek o nim nie słyszał(a).
Aleksy Rżewski był pierwszym prezydentem niepodległej Łodzi, ale ponieważ nie był komunistą, zapomniano o nim. Działał z ramienia PPS, choć na początku był endekiem. Jako prezydent Łodzi pierwszy wprowadził powszechne nauczanie, w mieście analfabetów. No i ucieczka z Syberii jest czymś świetnym, dobrze by wyglądało w filmie biograficznym. Jako samouk, który uczył się nawet w więzieniu, jest świetnym patronem dla szkoły.
Podstawowe informacje o tym, kiedy żył i urzędował oraz lista pseudonimów. Najbardziej znany jest oczywiście Przebój.
Aleksy Rżewski urodził się w Łodzi, miał prawdopodobnie drobnoszlacheckie pochodzenie z obu stron. Do pracy musiał pójść już w wieku dwunastu lat i opisuje to jako twardą proletariacką szkołę życia. 3 lata później zetknął się z drukami Ligi Oświaty Narodowej. Na początku był endekiem, ale okazało się, że oni nastawiają się mniej na walkę, a bardziej na samokształcenie. Dlatego został działaczem PPS.
1905 rok w Rosji był niespokojny, nie dość, że zaledwie rok wcześniej przegrali wojnę z Japonią, to jeszcze absolutyzm przestał działać. Niebywałe! Polacy zaczęli zaś się burzyć na wszystko: na edukację po rosyjsku (co spowodowało powstanie wkrótce polskich szkół), na porąbany system w tym kraju (#tenkraj) i na zacofanie. Zwieńczeniem wydarzeń roku 1905 są zarówno rewolucja 1917 jak i polska niepodległość 1918. Rżewskiego za udział w tych starciach aresztowano, dwa razy, raz zwolniono, raz on, jako wzorowy patron szkoły, w więzieniu na ul. Długiej* i potem w Sieradzu uczył się od wykształconych współwięźniów i pisał wiersze. W Oranienburgu zaś uczył się nauk społecznych i biologii korzystając z towarzystwa wykształconych ludzi jak filozof Korczyński czy inżynier Świtek. Po ucieczce wrócił do Łodzi, ale przed kolejnym aresztowaniem uciekł do Francji. Potem do Niemiec. Prowadził szkolenie bojowe zakamuflowane jako ćwiczenia gimnastyczne zgodnie z instrukcjami Związku Strzeleckiego z Galicji. Z tego powodu znów uciekł do Francji przed aresztowaniem.
Gdy w 1913 ogłoszono amnestię Rżewski wrócił do kraju legalnie i został konduktorem. Był obserwowany przez ochranę, ale sobie radził i działał w PPS. Potem nie powołano go do wojska i może to przez brak takiego żołnierza Niemcy wkroczyli do Łodzi. Żyło się pod ich panowaniem nie najgorzej, a na działalność POW nie zwracali Niemcy uwagi. Polskie życie kulturalne kwitło, ale jednocześnie prowadzono rabunkową wycinkę lasów, konfiskowano bydło i konie, rabowano dzwony, a nawet klamki zawierające metale kolorowe. Rżewski zaczął organizować akcję werbunkową. Został radnym Rady Miejskiej; zasłynął wtedy jako autor ostrych wystąpień przeciwko niemieckiej polityce okupacyjnej. Dnia 2 grudnia 1917 r. A. Rżewski został aresztowany. Po wstępnym przesłuchaniu czekał go pobyt w znanych mu murach więzienia przy ówczesnej ul. Długiej*, ale nie założono mu kajdan. W trakcie konwojowania ulicą Piotrkowską Rżewski jednym ciosem pozbawił żołnierza niemieckiego przytomności i wskoczył do przejeżdżającego tramwaju. Skazano go za to na ponad 4 lata więzienia, ale władza niemiecka nie działa w Austro-Węgrzech. Wkrótce Rżewski pod fałszywym nazwiskiem mieszkał i pracował w Lublinie, by zostać aresztowanym za zorganizowanie demonstracji niepodległościowej i udział w niej. Gdy jesienią 1918 Austro-Węgry się rozpadły, a Niemcy kajzerowskie przestały być kajzerowskie, Polacy wykorzystali okazję rozbrajając wojska okupacyjne i tworząc administrację. Rżewski wziął udział w rozbrajaniu armii austro-węgierskiej w Radomiu, pierwszym wolnym, polskim mieście.
Jędrzej Moraczewski był pierwszym premierem rządu II RP. To on uczynił Rżewskiego komisarzem rządowym na miasto Łódź. Była to funkcja trudna, a nawet niebezpieczne. Wojna się dopiero zakończyła, łodzianie nie mieli pracy, gospodarkę zniszczyli Niemcy, podatki do kasy miejskiej spływały niemrawo. Potrzeby zaś były ogromne. No i Rosja była już bolszewicka, wysyłała nam agentów dążących do destabilizacji politycznej państwa toczącego z nią wojnę. W trakcie jednej z demonstracji Przebój wykazał się odwagą – wszedł między tłum przemawiając do uczestników. Na dodatek Rżewski braki w kasie miejskiej uzupełniał z pieniędzy własnych.
Tak, wiem, że trąbię o tej edukacji już kolejny raz i nie przeszkadza mi to. W poście o Malali Yousafzai napisałam, jaką wartość ma moim zdaniem edukacja. Miejski Uniwersytet Powszechny był również wkładem Rżewskiego w edukację Łodzian – nie była to szkoła wyższa, to była szkoła niższa. To było miejsce dla dorosłych ludzi z brakami w edukacji, powszechnymi wówczas. Warto pamiętać, że edukacja międzywojenna to nie było nic wielkiego. Według Historyka z Niskiego Stopnia (mój nauczyciel) przedwojenną maturę mogliby zdać gimnazjaliści. Rozpoczęto przygotowania do budowy sieci wodociągowej i kanalizacyjnej.
Początki II RP to okres konfliktu między lewicą niepodległościową – PPS – a narodowcami. Rżewski zaś był skłonny do kompromisu z prawicą. Nie akceptowano tego w jego partii, choć na łamach Robotnika opowiedział się po jego stronie redaktor, działacz socjalistyczny i niepodległościowy, Feliks Perl. To zresztą też porządny człowiek i trochę smutno, że dowiedziałam się o jego istnieniu dopiero gdy stwierdziłam, że słowo w adresie szkoły, gdzie będzie II etap olimpiady historycznej, to nie perła i trzeba sprawdzić, co to znaczy.
Rżewski domagał się od PPS podjęcia współodpowiedzialności za rządy w Łodzi i ostro krytykował nowego prezydenta Łodzi. Otóż, Marian Cynarski ograniczył działania społeczne. W końcu Rżewski porzucił mandat radnego i został naczelnikiem USC. Wystąpił z partii i unikał polityki.
Gdy nastała II wojna światowa Rżewski zaangażował się, oczywiście, w działalność konspiracyjną. Gestapo zaś zaczęło likwidować elity społeczno-polityczne, a Łódź była wcielona do Rzeszy. Rżewski został aresztowany i nie wiadomo, co się z nim stało. Ktoś podobno go widział już po przypuszczalnej dacie śmierci.
Los synów Rżewskiego świadczy o tym, jakie wartości wpajano im w domu.
Byłam kiedyś na akcji organizowanej przez HejtSTOP. Właśnie po wyborze takiego patrona kilkoro uczniów, w tym ja, poszło poprawić mural upamiętniający Rżewskiego. Był w podwórzu jakiejś kamienicy, niezbyt przyjazna część miasta. Oprócz murala były tam też niezbyt miłe bazgroły, między innymi o klubach piłkarskich. Zaś sam Rżewski... jego też nie oszczędzono. Miał pętlę na szyi, gwiazdę Dawida na piersi jakby w klapie marynarki oraz napis Raus obok. Zawiodłam się. Ale dzięki nam mural już jest ładny.
Bibliografia: wszystkie lekcje, na których się o nim uczyliśmy, kilka(naście) obejrzanych prezentacji, kilka artykułów czytanych w szkole, biografia na stronie szkoły.
* Dziś Muzeum Tradycji Niepodległościowych na ulicy Gdańskiej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz