Sekty religijne (i polityczne)

6 kwi 2017
Jak działają sekty i neonaziści / alt-prawica? Manipulacja, dezinformacja, podobieństwo metod
W poście Słowniczek umieściłam jedną z definicji sekt. Jest to wciąż jedno z pojęć rozmytych; bezpieczniej zawsze mówić o nowych ruchach religijnych.
Sekta – etymologicznie wyraz sekta wywodzi się od łacińskiego czasownika sequor naśladować, iść, podążać za kimś. Istnieje również druga etymologia, nawiązująca do słowa secare odcinać. Choć rozpowszechniona, ma jednak wtórny charakter. Grupa wyznaniowa wyodrębniona w wyniku radykalnego, zbiorowego protestu przeciw doktrynie, kultowi, tradycji obrzędowej bądź strukturze organizacyjnej macierzystej instytucji kościelnej. Wyróżnia się izolacją od środowiska zewnętrznego, niezależnością i nonkonformizmem, odrębnością światopoglądową, ideologiczną, aksjologiczną (własna hierarchia wartości, własny system norm moralnych i społecznych), autorytatywnym przywództwem, uczestnictwem dobrowolnym, lojalnością, oddaniem, fanatyzmem członków oraz silnym, wewnątrzorganizacyjnym zespoleniem.
Dziś konieczne jest zajęcie się sektami bardziej psycho- i socjologicznie, więc najlepiej przyjąć takie kryteria uznania ruchu za sektę:
  • odrzucenie życia społecznego poza sektą;
  • struktura hierarchiczna z obecnością jednego guru lub bardzo małej grupy decydującej o wszystkim;
  • szkodliwość dla członków sekty.

Organizacja Life After Hate zajmuje się rehabilitacją byłych członków grup alt-prawicowych. Jej członkowie sami kiedyś przeszli przez takie organizacje. Moją uwagę zwróciło podobieństwo ich doświadczeń do opowieści byłych członków sekt. 
Co przyciągnęło alt-prawicowców:
  • akceptacja,
  • poczucie przynależności,
  • pragnienie bycia kimś ważnym, bohaterem,
  • posiadanie celu,
  • proste zrzucenie winy na kogoś za to, że w naszym życiu jest źle.
Członkowie organizacji opisują, że byli wygłodniali emocjonalnie, nie mieli perspektyw itd. Pojawia się wątek młodocianych przestępców rekrutowanych przez Daesh. Byli członkowie sekt opisują, że czuli się samotni, zagubieni... To często osoby, które nie miały łatwego życia. Czasami problemem była trudna sytuacja materialna. Innym dobrym przykładem może być nastolatka wychowywana przez babcię, bo rodzice wyemigrowali. Często przewijają się samotność, brak pracy. Wspólny wątek zatem to jakiś brak.
Taka osoba nagle spotyka grupę, która ją akceptuje. Która ją kocha, jej potrzebuję, się nią interesuje... Werbująca osoba od razu się spoufala, okazuje troskę i zainteresowanie osobą werbowaną. Ofiara nigdy nie zetknęła się z takim ładunkiem życzliwości. To dlatego bombardowanie miłością jest bardzo skuteczne. To technika psychomanipulacji. Bardzo trudno się odciąć od takiej grupy, gdyż człowiek za szybko się przywiązuje. Na etapie, gdy sekta zaczyna szkodzić swojemu członkowi, jest on od niej uzależniony. Oprócz tego pojawiają się wyrzuty sumienia; odchodzący czuje się niewdzięcznikiem, gdy odrzuca taką miłość. 
Nowy członek sekty dostaje wzorzec np. guru, legendarnego założyciela, świętego lub boga. Funkcję wzorca może też pełnić po prostu ustalony regulamin, czyli ideałem jest osoba przestrzegająca go. Alt-prawica sprzedaje białego, silnego wikinga. Isis, rekrutując młodzież z Europy, również pokazuje im, że mogą być bohaterami-bojownikami. Każdy chce być kimś fajnym.
Oprócz wzorca osobowego jest jakiś wzorzec światowy. Tj. świat, w którym panujemy nad innymi rasami. Albo w którym wszyscy nawrócili się na naszą religię, nadeszło królestwo niebieskie i wszystko jest dobrze.  My też posługujemy się takimi wzorcami, ale są one mniej wyraźne.
Kolejną techniką jest syndrom oblężonej twierdzy. Wszyscy znacie go doskonale z wypowiedzi polityków. 
Młodzi muzułmanie dowiadują się, że nie mają perspektyw nie przez sytuację materialną, z którą walczy się mozolnie i bez fajerwerków. Przyszli alt-prawicowcy uczą się za swoje problemy obwiniać kolorowych, poprawność polityczna i dyktatura mniejszości jest winna temu, że nic nie mogli osiągnąć, bo lewacy woleli czarnych przyjmować na studia i do pracy*. Członkowie sekt dowiadują się, że cały świat jest przeciwko nim. Niewierni zwalczają ich grupę albo próbują ich zmuszać do przyjęcia grzesznego stylu życia m.in. przez obowiązek szkolny. Normalne elementy naszego życia poza sektą są złe, grzeszne. Takimi rzeczami bywają elektronika czy medycyna. Na zło można zrzucić winę za nasze problemy.
Pranie mózgu działa, gdy ci źli oni są daleko i nie można sprawdzić propagandy.
Kiedy powiedziałeś To Żydzi mnie okradają.
Roześmiałem się tobie prosto w twarz.
Spojrzałeś na mnie,
Powiedziałeś: Żydowski sługus.
Ilu ty w życiu widziałeś tych Żydów?!
~Apatia, Rasizm
Nie da się wierzyć w zło owych onych, gdy ci są obok i jak na złość są dobrzy. Pewnie z tego powodu sekty trzymają swoich członków z dala od świata zewnętrznego. Neonaziści zaś zetknęli się z czarnymi w więzieniu i... okazało się, że tamci nie byli źli. Myślę, że segregacja rasowa bardzo dobrze utrwalała rasizm, nie pozwalając na zetknięcie się obu światów.
Narracja my kontra oni jest prosta i skuteczna, wyjaśnia świat bez żadnego głębszego rozumowania. To dla ludzi, którzy nie lubią myśleć, wolą mieć wszystko wyjaśnione. A ideologia sekt jest totalitarna, zajmuje się nawet pozycjami, w jakich wolno uprawiać seks,
Odnoszę wrażenie, że bycie neonazistą czy członkiem sekty musi być męczące. W sensie emocjonalnym. Wszyscy ludzie są źli, nawet rodzina, jeśli nie są członkami sekty. Trzeba jakoś podtrzymywać swoją nienawiść do świata. Członkowi sekty wolno niewiele, za to musi robić jakieś niekoniecznie przyjemne rzeczy, zatem trzeba wydatkować energię na podtrzymywanie motywacji i pokonywanie pokus. Równie trudne musi być konsekwentne bycie żołnierzem Isis, odrzucenie tego, co Koran zabrania, wzbudzenie nienawiści do świata, który się zna. A teraz, zastanówmy się, co odrzuca nasz alt-prawicowiec? Odrzuca Harry'ego Pottera, bo promuje mieszanie ras, otwarte społeczeństwo i tolerancję. Gwiezdne Wojny też, a Darth Vader był tak naprawdę żołnierzem wyklętym. Odrzuca większość treści kultury, bo nasza kultura jest antyrasistowska od dłuższego czasu, przeniknęły ją wątki liberalne i ideały jakiegoś współczucia, tolerancji, życzliwości dla ludzi. Tak chroni naszą kulturę, europejskie wartości tworzone przez białą rasę, że musi sam je potępić. Zupełna reinterpretacja rzeczywistości. Nowe pojęcia i nadawanie innych znaczeń powszechnie używanym deformują percepcję. Ofiara odrzuca swoich krewnych i przyjaciół. Z przeszłości wyciąga same złe rzeczy, krzywdy i porażki, by łatwo się odciąć.
Nikt poza neonazistami nie jest dla neonazisty dość prawilny, wszyscy jakoś łamiemy ich zasady. Nikt żyjący poza sektą nie może być dość dobry, nikt niebędący wojownikiem Isis nie jest godny życia. Dla obcych jest tylko agresja.
Podsycanie tej całej nienawiści musi wypalać emocjonalnie. Mój jedyny okres mniej liberalny to odchył w stronę gimbopatriotyzmu... jakie to było okropne, człowiek był jak w dusznej, ciasnej bańce.
Zwróćmy uwagę, co Tony McAleer mówi o sposobie mówienia. Można powiedzieć racjonalnie to, co nie jest racjonalne. Wystarczy użyć odpowiedniego języka. Dość prosta sztuczka, ale niewielu ludzi słucha na tyle uważnie, by ją zauważyć. Wystarczy powiedzieć coś tak niejasno, by w zasadzie nie powiedzieć nic. Użyć słów, których słuchacze nie znają. Zastosować parę chwytów erystycznych.
Ciekawa jest również strategia: idźcie na studia, zajmijcie ważne stanowiska, przestańcie popełniać przestępstwa i się wyróżniać wyglądem. Zacznijcie podżegać do wojny rasowej jako ludzie szanowani.
Tę strategię przyjmują międzynarodowe ruchy religijne, nie sekty. Zaczynają działalność w jednym kraju i wysyłają swoich do innych krajów. Mają zacząć nawracać jako szanowani członkowie lokalnych społeczności. Bahaici mają plan nawracania (ale baha'i nie jest sektą, gdyż nie spełnia naszych kryteriów z początku), postępuje tak też Ruch pod Wezwaniem Ducha Świętego dla Zjednoczenia Chrześcijaństwa Światowego. Moonizm już jest sektą.
Dezinformacja jest stosowana przez sekty też na poziomie rekrutacji. Np. sekta organizuje kurs językowy i pod tym pretekstem znajduje ludzi. 
Religijnie ta strategia jest skuteczna. Politycznie też zaczyna być.
Dobry moment na syndrom oblężonej twierdzy u nas.
* Wśród różnego rodzaju rasistów krąży opinia, że jakiekolwiek wsparcie dla czarnych albo nawet niedyskryminowanie ich jest rasizmem wobec rasy białej. Uważają oni, że czarnym dzięki walce z rasizmem łatwiej coś osiągnąć niż białym. Problem w tym, że nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz