Łał, wstawiłam na bloga symbol satanizmu. A tak naprawdę ten symbol nie ma nic wspólnego z satanizmem. Jest wpisaniem dwóch liter alfabetu semaforowego w koło. Zaprojektował ją Gerald Holtom. Litery oznaczają Nuclear Disarmament czyli rozbrojenie nuklearne. Bomby atomowe są straszne.
Akceptowalna genealogia. Przecież widać, że to tak wychodzi. Po co zatem tworzyć inne teorie?
Jednak powstają. Podobno pacyfa to antychrześcijański symbol, który w 711 Arabowie atakujący Hiszpanię malowali na swoich tarczach. Gdyby tak było, znalibyśmy takie tarcze z kronik i ikonografii, bo jednak w średniowieczu obrazki na tarczach nieco znaczyły, a symbole antychrześcijańskie były bardzo na celowniku. No to dowiedzmy się, co było w 711 roku i znajdźmy przedstawienie bitwy nad rzeką Gaudelete w 711, chrześcijańskie, bo muzułmanie nie tworzyli.
źródło |
No ja u Arabów po prawej nie widzę pacyf. Cytajmy jeszcze Frondę. Dalej popełniono klasyczny błąd, przypisanie pacyfki Bertrandowi Russellowi. Pacyfa ma zaś być czwartą pieczęcią Jowisza. Do góry nogami, pozbawioną mnóstwa elementów i tekstu. Przerobioną runą algiz, symbolizującą człowieka. Ponieważ runę też trzeba obrócić, pacyfa to zaprzeczenie człowieczeństwa. Problem w tym, że jeśli ktoś obrócił runę, to w XX wieku najwcześniej, gdy runy były dawno ezo-zabawką. Łatwiej uznać, że ktoś na siłę szukał powiązań. Czego się spodziewać po autorze, który sądzi, że był taki bóg jak Ondyn?
To o LaVey'u jest tak żałosne. Po prostu nawet mi, która nigdy nie lubiła go na tyle, by przeczytać coś więcej niż Biblię Szatana, wydaje się to obrazą. Zresztą, ten LaVey nie mógł stwierdzić, że pacyfa była od wieków ulubionym symbolem satanistów... bo przed wiekami nie było satanistów. Były resztki europejskich pogan czczące bóstwa uważane przez chrześcijan za diabła, ale to nie to. Byli zblazowani arystokraci, którzy lubili orgie – ale to też nie satanizm. Crowley zajmował się thelemą. A satanizm, jaki znamy, zaczyna się od LaVey'a. Skoro już to obaliliśmy – naprawdę, powiedzenie X jest satanistyczne nie jest wystarczające, by udowodnić, że X jest złe.
Co do tarota i kabały – nie upadnę tak nisko, by się do tego odnieść. To tak jakby czytać cyrylicę, jak alfabet łaciński i dziwić się, że zamiast Związku Sowieckiego znaleźliśmy Cep cepa cepem pogania.
Śmieszą mnie chrześcijanie, którzy wierzą, że przemoc jest zła, a odrzucenie przemocy i jego symbol kłują ich w oczy. Zresztą, czy krzyż łaciński nie był symbolem cierpienia? Haniebnej śmierci przestępcy? Czy w starych kościołach nie ma dawnych swastyk?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz