Zimowa muzyka

16 mar 2017
No i nadszedł czas na kolejne podsumowanie. Tym razem celem było ustalenie, która muzyka z wcześniej wyselekcjonowanej jest najlepsza dla mnie.
Krystalizowanie mojego gustu opisywałam poprzez zapisywanie, czego słucham. Moje punkty nie pokrywają się ściśle z tym, jak muzykę dzieli się na rodzaje – są zarówno punkty zbiorcze dla kilku rodzajów, niektóre gatunki są zebrane oddzielnie, a ważni wykonawcy są zupełnie oddzieleni. Ja słuchając, wiedziałam, czy wybieram poprock w ogóle, czy tylko Wilki. Stworzyłam sobie listę i przy nazwach dopisywałam iksy, które teraz znajdziesz pod każdą nazwą. Nadal było u mnie rosyjskie radio i też inne. Jednak tego nie uwzględniam w podsumowaniu. Zaznaczałam nie każdy utwór, ale każdą decyzję o słuchaniu takiej muzyki. Oznacza to, że czasami wysłuchałam dwóch piosenek, a czasami spędziłam cały wieczór z Hanoi Rocks.

Fantastyczna czwórka

Słowiańska

154 razy.
Tak zbiorczo określam czysty folk, folk rock, folk metal jeśli odwołują się do folkloru słowiańskiego. Do tego pagan metal. Arkona, Дрыгва, Grai, Percival Schuttenbach, Netherfell, Leśne Licho, Black Velvet Band, Runika, Slavland, Alkonost, Radogost, Berkut, Czeremszyna, Jar, Rod, Snowid, Zakopower, Żywiołak, Magda Przychodzka, Sati Sauri, Vecordia, Eier, Othalan, Saltus. Słuchałam też prawosławnych pieśni. Pamiętacie może, że podobały mi się śpiewy gregoriańskie – te pieśni religijne to coś podobnego i podobnie działającego, ale lepsze. Odkryłam też Laboratorium pieśni. Grupa na YT opisała się tak:
Trójmiejski zespół pieśniarek, śpiewających w wielogłosie pieśni tradycyjne, m.in.: ukraińskie, bałkańskie, polskie, białoruskie, gruzińskie, skandynawskie. Pieśni świata wykonują a capella, a także przy akompaniamencie bębnów szamańskich i innych etnicznych instrumentów (m.in. shruti box, dzwonków, przeszkadzajek, fletu, kalimby, mis, gongu), wnosząc w pieśni tradycyjne nową przestrzeń improwizacji głosowych, inspirowanych dźwiękami natury, często intuicyjnych, dzikich, kobiecych.
Jakoś nie dziwi mnie, że słowiańskość wygrała.

Budka Suflera

88 razy.
Znam ten zespół od wczesnego dzieciństwa i cenię wysoko. Moja wrażliwość na muzykę była ukształtowana przez Budkę właśnie. Jak byłam dzieckiem, moją ulubioną piosenką było Ratujmy co się da! mimo że dużej części nie rozumiałam. Dziś mam okresowe fazy na różne piosenki, ale Ratujmy, co się da! jest zawsze w pierwszej dziesiątce. Słuchałam często albumu Mokre oczy.

Wilki / Robert Gawliński

88 razy.
Ten zespół poprockowy jest dla mnie ważny. Przeboje Wilków znają wszyscy i ja też znałam i do mniej więcej początku gimnazjum nie słuchałam tej grupy. Potem sprawdziłam, kto jest wykonawcą kilku ciekawych piosenek zasłyszanych w radiu. To na pewno było w pierwszej klasie gimnazjum, bo jedną z tych piosenek po raz pierwszy usłyszałam na wyjeździe integracyjnym. Hej, czyli to już sześć lat z Wilkami. Solowych dzieł Gawlińskiego też słucham. Po raz pierwszy częściej słuchałam Madame, Opery i starszych nagrań.

Kostrzewski / Kat / Alkatraz

88 razy.
Jestem fanką przede wszystkim Kostrzewskiego, więc pójdę wszędzie, gdzie on będzie. Tak więc ta muzyka tu trafiła.  

Podium

Punk

52 razy.
Na początek ciekawy artykuł Punk: zapomniany partner seksualnej rewolucji? oraz filmik Women in punk. W moim przypadku anarcho punk, riot grrrl, protopunk, celtic punk, cow punk, hardcore punk. W miarę zainteresowania glam punkiem dowiedziałam się o New York Dolls (glam rock, proto punk, hard rock) i Cherry Vanilla (punk rock, glam rock) oraz The Heart Attacks. Przyporządkowałabym ich tu najlepiej. Do tego dochodzi polska Homomilitia. Bez namysłu przyporządkowałam tu też Świetliki po przesłuchaniu Ogrodu koncentracyjnego. Ten post otwierałam, jak nie byłam pewna, jakiego wykonawcy chcę słuchać, a wiedziałam, jaką muzykę chcę, więc przydatne są listy wykonawców. Jest ich tutaj wyjątkowo dużo jak na mnie. Źródłem był też ciekawy artykuł Political Punk Bands. Rozwiń długą listę.

Glam

52 razy.
Glam rock, glam metal i glam punk. Slade, Twisted Sister, Europe, Bon Jovi, Kiss, Alice Cooper, Syndia, Парк Го́рького i Hanoi Rocks. Glam punk trafiał do obu kategorii, w zależności od tego, czego chciałam, gdy wybierałam daną muzykę. 

Hard rock

21 razy.
AC DC, Marilyn Manson, The Rolling Stones, Led Zeppelin, Kiss, Turbo, Kruk. Nie liczę Budki Suflera, której słucham oddzielnie.

W pewnym momencie ustaliło się coś w rodzaju cyklu, w którym słuchałam swoich czterech ulubionych kategorii z przerwami na pozostałe. System ten załamał się, gdy nagle pojawiła się moja faza na Hanoi Rocks. Potem rozszerzyło się to na solowe nagrania Michaela Monroe. Razem – 30 razy. To oznacza, że Hanoi Rocks przegoniło hard rocka, mimo że znalazłam ten zespół późno. Przedstawiam wam jedną z ulubionych piosenek Hanoi Rocks, słucham jej, gdy powinnam się uczyć, ale nie chce mi się: Delirious.

Cała reszta

Corvus Corax

14 razy.
Resztę rocka średniowiecznego (Subway to Sally, In Extremo, Schandmaul, Letzte Instanz) oceniam niżej, więc słuchałam głównie Corvus Corax. Z tego powodu zebrałam je jako Corvus Corax + reszta zamiast jako rock średniowieczny.

Pop

13 razy.
W moim przypadku Jane Birkin, Anna Jantar i Indila oraz Bibi Bourelly (soul i pop), niedawne odkrycie z bloga kobiety bez diety. Trafia tu także Natalia Przybysz, odkrycie z Życiowej Drogi. Słuchałam też Miley Cyrus, naszło mnie na piosenki z czasów, gdy ją jeszcze lubiłam.

Indiańska

10 razy.
Wszelka muzyka tworzona przez rdzennych mieszkańców Ameryk; głównie muzyka plemion Lakota i Cree.

Metal symfoniczny

8 razy.
Głównie Herjalf, czasami Therion.

Soko

7 razy.
Stéphanie Sokolinski podrzucił mi Pinterest, gdy wyszukałam hasło straight edge. Bardzo ją lubię. 

Celtycka

7 razy.
Odkryłam Jennifer Evans Van der Harten Słuchałam The Dubliners, The Clancy Brothers, Young Dubliners, Clannad, Beltaine, The Pogues, WaylanderShane MacGowan, Spider Stacy, Black 47. Odnalazłam też znów Carrantuohill – polski zespół muzyczny grający muzykę celtycką.

Psychodeliczny

6 razy.
Grateful Dead, The Byrds, Janis Joplin i inne wytwory ery dzieci kwiatów. Mohipisian przypadkowo też tu.

Pozostałe

Rozwiń listę muzyki z niewielką ilością iksów.
Stąd najbardziej zainteresowały mnie muzyka armeńska i ta ze starożytnego Egiptu. Egipcjanie nie znali nut, więc mamy tylko teoretyczną wiedzę o ich muzyce z zachowanych tekstów. Zatem ta muzyka starożytna to trochę eksperyment z zastosowaniem teorii i odpowiednich instrumentów. Mam ochotę na więcej muzyki starożytnej. Dobrze się nadaje do odpoczynku po dość zajmujących rzeczach z podium, podobnie jak owa muzyka armeńska. Linkowałam tu już najstarszą znaną melodię. Przez Dio może będę częściej słuchać heavy metalu.
Gdyby moje przejścia z muzyką nie miały zalet, to bym się na takie coś nie zdecydowała.
Pierwsza i najważniejsza jest przyjemność, jaką miałam z słuchania. Lubię muzykę i bardzo dobrze się bawiłam.
Dowiadując się o kolejnych gatunkach, zdobywałam też pewną wiedzę o ich historii i powiązaniach między rodzajami muzyki. Teraz rozumiem, czemu muzyka jest, jaka jest. Potrafię też znaleźć sposób na jej opisanie – znaczy, niekoniecznie potrafię rozpoznać każdy gatunek muzyki. Nie znam też specjalistycznych słów używanych do opisu muzyki.
Ja wiem, że rodzaj muzyki nie może być obiektywnie lepszy lub gorszy. Ba, dawniej też to wiedziałam. Wiedziałam, że poczucie wyższości związane z wybieraną muzyką jest głupie. I śmiałam się z tych wszystkich ludzi, którzy są tacy ą ę, słuchają muzyki poważnej, a ta zła, prymitywna swołocz wybiera Rihannę. 
Mimo to, uznawałam, że istnieje muzyka gorsza. Raczej się tym poglądem nie chwaliłam, bo nie było czym. Mimo to disco polo jest głupie, a słowo belieber wymyślono, bo upośledzony jest niepoprawne politycznie. Wypowiedzi Justina Biebera każą podejrzewać, że to może być prawda. Użycie mózgu każe podejrzewać, że niektórych ludzi interesuje muzyka, a nie jej wykonawca.
Jak wiadomo, można wiedzieć, że jakaś myśl jest głupia i nadal tak myśleć, z przyzwyczajenia chyba. Teraz już tak nie myślę.
Nie wiem, co mi się podobało w muzyce Anzizii Salemy i czemu po chwili przestało mi się podobać. Nie wiem i nie muszę tego wiedzieć. Nie wiem i nie muszę wiedzieć, czemu komuś podoba się muzyka, której nie lubię.
Nie warto też oceniać jakiejś muzyki pochopnie. Nie jest tak, że czegoś słuchają tylko tacy i śmacy.
Problem w tym, że jeśli myślę o swojej słuchanej muzyce to podobne stereotypy odnoszę do siebie. Jestem jedną z tych osób, dla których muzyka, strój i inne takie w zasadzie mało ważne rzeczy są jednak istotne w określaniu się. Gdybym to straciła, to część mojej samowiedzy musiałaby zniknąć albo przestać mieć uzasadnienie. Podobno dla wszystkich kruków samowiedza jest ważna. Nie potrafię wypowiedzieć się za wszystkie kruki, ale dla mnie – jest ważna.
Ja analizuję te swoje wyniki. Chciałabym wiedzieć na ile upodobanie do słowiańskiej muzyki jest wynikiem samej jej zalet estetycznych, a na ile – skutkiem religii i zainteresowań. Tak samo kombinuję, na ile wysoki wynik Budki Suflera jest następstwem tego, że znam ją od zawsze. Myślę też nad tym, co o mnie mówią wszystkie wyniki. I ja zwracam uwagę na pewne cechy subkultury punków słuchając muzyki punkowej, nie tylko dlatego, że w tej estetyce te cechy widać. Ja zastanawiam się, na ile ma to odniesienie do mnie. Po zajrzeniu do wpisu Nie mogę z tobą być, bo słuchasz złej muzyki! mam mętlik w głowie. Jednak nie lubię, jak badania mi obalają wnioski poparte tym, co widzę. Lubię, jak mi ktoś pokaże, co dokładnie mówi o mnie muzyka.
Wielbiciele cięższej muzyki, jak heavy metal, wykazywali mniejsze poczucie własnej wartości, mniejszą pracowitość i towarzyskość niż inne grupy. Oprócz tego, okazali się być łagodni i wyluzowani.
Nie do końca mi odpowiada taki wynik. Po przegrzebaniu internetów jako fanka rocka powinnam mieć pewność siebie, przekonanie o wyższości swoich racji i kontrowersyjne zachowanie. Mam. Wstyd się przyznać, gdy nazwano te rzeczy po imieniu. Mam być też spokojna, kreatywna i mieć niższe poczucie własnej wartości. Trudno mi się trochę odnieść do tego. Nie mam informacji na temat wpływu poszczególnych rodzajów metalu ani folku.
Jedynym rozwiązaniem jest przyjęcie poglądu, że muzyczne etykietki zawierają tylko dobre informacje i dlatego żadna nie jest gorsza.

Nie mam już żadnego nowego celu związanego z muzyką. Poznałam jej dużo, zagłębiłam się w ciekawsze rodzaje i wybrałam perełki. Myślę, że teraz nie będę schodzić poniżej podium. W ostatnim czasie robiłam to tylko dla Corvus Corax. Prawdopodobnie nie będę spisywać już tego w takiej formie. Dajcie znać, gdybyście byli zainteresowani jakimikolwiek postami na tematy muzyczne. 
Jakiej muzyki słuchałaś zimą? Wszelkimi przemyśleniami na temat muzyki albo czegokolwiek innego możesz podzielić się w komentarzu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz