Słowiańskie podejście do życia

9 paź 2016
słowiański lifestyle, słowiańskie podejście do życia, słowianie, kolorowe liście; źródło: Unsplash
Gdy wierzysz w jakichś tam bogów, należysz do pewnego kręgu kulturowego, mówisz jakimś tam językiem i masz jakieś tam przekonania, to twój lifestyle jest jakiś tam. A jak w miejsce niewiadomych powstawiasz słowiański, to wiadomo, jaki jest ten twój styl życia. Szukałam innych tekstów na ten temat, polski internet nie ogarnął pytania. Angielski pokazał mi chatę postawioną na pewno przed wiekiem XX. A przecież nie wymarliśmy!
Oto bardzo subiektywna lista tego, co wydaje mi się elementem bycia Słowianką. Rzeczy, które się na nie składają nie są poukładane po kolei według ważności, trafności czy czegoś takiego. Kilka razy zastanawiałam się, czy coś publikować, aż w końcu dochodziłam do wniosku, że to jednak jest słowiańskie. Zatem pasuje do tematyki bloga. Jeśli ktoś się kiedyś zastanawiał, co jakiś wpis robi na słowiańskim blogu - tu jest odpowiedź. Długo zastanawiałam się też nad publikacją tego wpisu, bo pewnie wywoła kontrowersje, ale w końcu się zdecydowałam. Nie spodziewam się, że ktoś się ze mną zgodzi, więc nie będę nikogo przekonywać.
To też coś w rodzaju próby ustalenia, jaki wpływ ma słowiańskość na moje życie.

słowianie, słowiańszczyzna, lifestyle, umed, eko, ekologicznie, w zgodzie z naturą, natura, przyroda, las, drzewa, ścieżka
Nie jest tak, że Słowianie wiedzieli więcej niż inne ludy o zależnościach w przyrodzie. Nie wiedzieli. Choć owszem, rodzimowierstwo z ekologią się łączy.
Antropopresja była nawet przed 966. Była, jest, będzie. Jednak dawniej była odpowiednio mniejsza ze względu na ograniczone możliwości techniczne. Słowianie otaczający ich świat wykorzystywali jak mogli i umieli.
Dziś wiemy już więcej o przyrodzie. Możemy o nią świadomie dbać.
Łączy nas to, że czcząc bogów związanych z siłami natury nie możemy jej niszczyć. Religia dawnych Słowian była wiarą naturalną nie tylko w sensie nie objawioną, ale także w znaczeniu skupioną na naturze. Bóg piorunów i nieba, bóg słońca, bóg ognia, bogini życia i śmierci, bogini wiosny, bóg księżyca, chtoniczny Nyja*... 
Uważam za zasadne dołączenie tu dużej wrażliwości na naturę. Słowiańskie święta wyznaczał cykl roczny. W obrzędowości również znajduje się wiele elementów naturalnych. Można odnieść wrażenie, że mitologia ta jest znacznie mniej abstrakcyjna niż np. mitologia grecka. Sama sądzę, że tak nie jest, gdyż wśród cech wymienionych bóstw natury można znaleźć też powiązanie z mniej konkretnymi dziedzinami życia. Pozorna przyziemność (brzmi nieco dziwnie przy bogu nieba) religii nie jest zresztą wadą. W końcu człowiek żyje na tym świecie, więc warto zająć się też jego sprawami.
Nie wszyscy identyfikujący się ze słowiańskością są rodzimowiercami, nie wszyscy rodzimowiercy są animistami, ale ja akurat jestem. Dla mnie jest to kolejna motywacja.
patriota, ruch narodowy, słowianie, kod 590; źródło: canva
Nie ma czegoś takiego jak naród słowiański, oczywiście. A wszystkie próby tworzenia go kończą się zawsze prorosyjskością, co z moją exniechęcią do Rosji nie jest dobrym połączeniem.
Będąc Słowianinem trzeba należeć do któregoś ze słowiańskich narodów. Koniec kropka.
Kosmopolityzm to nie to. Nie będąc kosmopolitą, będąc przedstawicielem konkretnego narodu, zostajesz patriotą. To oczywista oczywistość, że dba się o swój kraj, swój naród i swoje życie.
W końcu praktykując słowiańskie podejście poznajesz swoją historię, co jest skutkiem zainteresowania swoim krajem (a więc miłości do niego tj. patriotyzmu) i przyczyną jego lepszej znajomości (co znów prowadzi do patriotyzmu). Trudno mi coś powiedzieć o przyczynie patriotyzmu, a patriotą się jest bo tak.
Dziś nie ma wojny, nie można dla ojczyzny umrzeć. Można dla niej tylko żyć. Co może zrobić dzisiejszy patriota? Może być porządnym człowiekiem, pracować, płacić podatki, a ojczyzna będzie dzięki temu lepszym państwem. Może zaangażować się w coś i jeszcze więcej działać dla ojczyzny. Może kupować produkty z kodem kreskowym zaczynającym się od 590. Czyli polskie.
Nie jest tak, że koniecznie należy kupić polski produkt - zwłaszcza, gdy chcesz kupić np. jakiś egzotyczny owoc byłoby to przegięciem. I byłoby to szkodliwe, gdybyśmy kupowali gorszy polski produkt zamiast lepszego obcego, bo nie pobudzałoby naszych producentów do starania się. Produkowaliby rzeczy marne, bo i tak je kupimy. Ale gdy mam do wyboru podobne produkty, tylko jeden z Polski, drugi z Niemiec, to oczywiście wybieram polski. Produkt rosyjski ma kod zaczynający się od 46, niewiele takich widuję, ale... jak chcesz się pozbyć z Polski nie tylko Lukoila, to wraz ze mną je omijaj. 
Słowiańskość może być powodem życzliwości wobec Słowian - wyjątkowo głupim, gdyż powinniśmy generalnie być życzliwi wobec ludzi. Jednak słowiańskość nie powinna być moim zdaniem powodem do popierania polityki słowiańskiego kraju innego niż nasz, zwłaszcza gdy dla nas, lub mieszkańców innego kraju słowiańskiego, nie jest ona korzystna.
dziewczyna z różowymi paznokciami trzymająca kubek, różowe paznokcie, filozofia slow, słowianie; źródło: kaboompics
Słowianie przed chrześcijaństwem żyli bardzo slow, głównie dlatego, że nie dało się inaczej. Żyli zgodnie z naturą, a jej tempo nie jest zbyt duże. Dzisiejszy człowiek musi zwolnić, by tak żyć.
Może warto najpierw wyjaśnić, co to slow life. Idea ta ma nas nauczyć żyć zgodnie z naszymi marzeniami, możliwościami i przede wszystkich bez frustracji. To trend, styl życia, polegający na życiu w swoim tempie. Niekoniecznie wolnym, bo dla różnych ludzi naturalne tempo jest różne.
Świat się kręci, czasy zmieniają i tylko fryzura Wodeckiego zostaje. Wszystko dzieje się coraz szybciej, a niektórzy ludzie z bezczelną prostotą stwierdzają, że to im wcale nie odpowiada i celebrują życie. Życie nie slow składa się ze spraw do załatwienia, slow life to bardziej cieszenie się tym, co jest tu i teraz. Powiedziałabym, że dobrze opisuje postawę osoby slow piosenka Wolę obok stać Budki Suflera. Luźne zestawienie, o co mniej więcej chodzi:
  • To ty decydujesz, co jest dla ciebie ważne
  • Miej własne zdanie
  • Myśl pozytywnie
  • Wzbogacaj swoje życie i troszcz się o rozwój osobisty
  • Być zamiast mieć
  • Doceniaj piękno przyrody
  • Nie zaniedbuj hobby
  • Miej czas dla siebie
  • Kontroluj informacje
  • Celebruj spotkania z bliskimi
  • Unikaj toksycznych relacji
  • Odżywiaj się zdrowo
  • Odpoczywaj
  • Doceń to, co masz
  • Ciesz się chwilą
  • Kochaj siebie
Wiele tych tak jakby zasad czy lepiej elementów mogłabym uzasadnić mitologią lub obrzędami. Wiecie, że dawni Słowianie nie przejmowali się ewentualnym końcem świata? Odkąd dowiedziałam się o śmierci wszechświata - spowoduje ją entropia, a słońce i tak wypali się przed nią - co jakiś czas mi się ona przypomina i trudno mi wówczas cieszyć się życiem. Brak takiej wiedzy i wierzeń jest lepszy. 
Szukając informacji o ruchu slow znalazłam nawet slow church. A jak ktoś chce poczytać o slow life, to wpadajcie na Wolniej, do Kameralnej i na Slow przez życie.
dziewczyna, słońce, słowiańszczyzna, słońce, równość, kobiecość; źródło: Unsplash
W porównaniu z innymi ówczesnymi ludami, u Słowian kobieta miała dość duże prawa. Warto wspomnieć przekazy o Wandzie, Libuszy czy kobietach podobnym Amazonkom. Za kobietę u progu wieków średnich płacono, co nadal nie wyklucza jej pewnej samodzielności. I miała pewien posag, przez co sprawy majątkowe wydają się bardziej wymianą dóbr między rodzinami niż zapłatą. Takie wymienianie się oczywiście mamy w przypadku ślubu akceptowanego przez obie rodziny. Jednak wybrankę można też porwać, omijając zgodę rodziny - ale za jej zgodą. W Polsce jeszcze pod koniec XII w. kobieta mogła przyjść do mężczyzny i z nim zamieszkać bez liczenia się z wolą rodziny, a związek ten był uważany tu za pełnoprawne małżeństwo, jak na to wskazuje jeden z dekretów papieskich odnoszących się do Polski. W tekstach Al-Bekriego i Al-Gardizi wyraźnie widzimy sprawę wolnego wyboru partnera przez dziewczynę, co wydaje się najistotniejsze i rzuca światło na jej swoistą walkę o równouprawnienie we wspólnotach rodowych i plemiennych wczesnośredniowiecznej Słowiańszczyzny, a w każdym razie mówi o możliwości wolnego związku z jej inicjatywy. Generalnie przed ślubem mogła robić, co chciała i z kim chciała. Po ślubie była zobowiązana do wierności. Praktykowano raczej monogamię, wielożeństwo zdarzało się wśród możnych. Wydaje mi się, że poligamia to znak braku szacunku dla tych kobiet, ale kto wie, jak to pojmowano. Rozwód tylko za zgodą obojga małżonków lub jedynie męża, dodatkowo palenie wdowy wraz ze zwłokami męża. Nie wiadomo, czy zawsze. Gall Anonim opowiada, że za Chrobrego kobiety brały udział w ucztach. Oznacza to coś rodzaju równouprawnienia towarzyskiego. 
Kobieta mogła nie tylko rządzić, ale i być kapłanką.
Oczywiście, w porównaniu z naszymi ówczesnymi prawami, teraz jest o niebo lepiej. Z różnych powodów. Np. prawo do prowadzenia samochodu (nie wszędzie kobieta może to robić) byłoby nieco dziwne w X wieku, a kariera - czy to wojownika, czy rzemieślnika - była bardziej związana z siłą fizyczną, której mamy mniej. Za to prawo do decydowania o swoim małżeństwie, oczywiste dla mnie i dla jakiejś innej Sławomiry, która mogła sobie wówczas żyć, to już konkret. Zresztą, nasza religia to też odwołanie się do natury - a natura nas zrównuje, do przetrwania gatunku jesteśmy tak samo potrzebni. Oczywiście, można uważać, że feminizm oznacza odrzucenie natury, która uczyniła nas różnymi. Problem w tym, że bycie róŻnymi nie wyklucza bycia róWnymi, równe nie znaczy takie samo. (To powinno być oczywiste, ale już mnie pytano o feminizm, a rodzimowierczy zwrot ku naturze, więc piszę)
Istnieje ten radykalny feminizm, sięgający do mizoandrii. Rzadko spotykane zjawisko, ale pewnie się pojawi ten zarzut. Zresztą, nieważne, czy mowa o feminizmie, rodzimowierstwie czy czymkolwiek innym - w każdej grupie są osobniki tępe jak wozy z sianem, które muszą go ośmieszyć. 
ptaki, ptasie gniazdko, słowiańkość, lifestyle, Rod, rodzina, Siem; źródło: gratisography
Wystarczy poczytać o Rodzie albo o całej plejadzie demonów podmieniających dzieci, by zauważyć, że rodzina dość dużo znaczyła. Wystarczy się rozejrzeć, by zauważyć, że nadal dość dużo znaczy. W okresie wczesnego średniowiecza dominował ustrój rodowy, co też ma pewne znaczenie. 
Ród tworzył wyodrębnioną całość osadniczą i gospodarczą. Zapewniał członkom rodu wyżywienie i bezpieczeństwo. Wspólnotę taką spajał kult przodków, więzy krwi zaś oczywiście były, ale często dalekie. Ród używał potem jednego herbu i zawołania.
Wreszcie, ród miał własnego boga zajmującego się rodziną. I to nie jednego, ale, jak się uważa, jednego boga rodziny jako takiej i bogów poszczególnych rodzin. Tacy bogowie kojarzą mi się z totemami. Oczywiście mniej ważny bóg konkretnej rodziny (może tylko duch?) też się domagał kultu. Poza tym, warto wspomnieć o wszystkich mamunach, dziwożonach, i innych demonach podmieniających dzieci. Jędze - i też kania - porywały dzieci, ale nie zostawiały w zamian własnych.
Maruda męczyła śpiące niemowlęta nocą, ale nie robiła im dużej krzywdy. Nocnica jednak już dzieci dusiła. Wreszcie, w naszym języku jak i w innych słowiańskich jest wyjątkowo dużo określeń stopni pokrewieństwa.
Wydaje mi się, że rodzina jest dla każdego człowieka bardzo ważna, więc zwyczaje społeczne i religia często kręcą się wokół tych tematów. Jak religia odrzuca rodzinę, proponuje jakąś samotność, celibat czy coś dziwnego, to nie jest za fajna. Człowiek jest zwierzęciem społecznym. A większe stężenie spraw rodzinnych w religii jest dobre.
Nie bardzo wiem, gdzie o tym napisać, ale najbardziej pasuje do tego punktu. Słowiańskie podejście to zrozumienie dla spraw ludzkich. Z jednej strony, śmierć nie jest odejściem do jakiegoś raju czy złego piekła - byłoby absurdem wierzyć, że możemy być karani lub nagradzani przez wieczność za to, co robiliśmy będąc właściwie dziećmi. Jednak też nie osuwamy się w nicość, dusza nie może tak po prostu zniknąć. I nie jest tak, że zapominamy, odradzamy się czyści i pozbawieni przeszłości - niemożliwe, by cała nasza jaźń mogła przepaść. Śmierć to element życia. Kolejny etap. Jest i reinkarnacja, i tamten świat. To naturalna, logiczna opcja. Nic strasznego ani cudownego. Po prostu jest.
Tak samo zrozumieć można starość, nie dać się ogłupić wszechobecnemu kultowi młodości. Podobnie mądrzej niż w naszej dominującej kulturze można podejść do spraw seksu. Bo nie ma co demonizować seksu. Wszyscy dzięki niemu żyjemy. Ani udawać, że nie istnieje, bo to kłamstwo. I tym bardziej bezsensownie nim epatować. Głupie są też podwójne standardy - on ogier, ona w tej samej sytuacji szmata. A, i wiecie co mnie denerwuje? - Zastanawianie się, czy gwałt na mężczyźnie jest gwałtem. Nie, jest pustą paczką po ciastkach. Oczywiście, że da się mężczyznę zgwałcić, nad czym się tu zastanawiać?
różowe, egzotyczne kwiaty, sławomira, sławomir, mitra, mir, słowiańskość, pokój na świecie; źródło: canva
Nie zamierzam tu powielać mitu, że Słowianie byli pokojowo do wszystkich nastawionym ludkiem. Gdyby to była prawda, nie rozmawialibyśmy dziś po polsku ani nawet w żadnym innym słowiańskim języku. Pacyfizm jest społeczno-politycznym ruchem odrzucającym przemoc i dążącym do pokoju. Według wikipedii:
Pacyfiści domagają się ustanowienia trwałego pokoju między narodami oraz chcą, aby wszelkie konflikty rozwiązywane były zgodnie z literą prawa międzynarodowego bez uciekania się do użycia sił zbrojnych. Pacyfizm można podzielić na różne nurty: część z nich wyraża aprobatę wobec niektórych wojen (np. wojny obronnej),
Pacyfizm, jaki sama wyznaję, to ten wymieniony tu nurt. Zaś postulat rozwiązywania konfliktów bez użycia sił zbrojnych jest jak najbardziej godny pochwały. Wojna najbardziej krzywdzi ludzi, którzy jej nie wywołali.
Sądzę, że choć oczywiście nasi wojny prowadzili, to były one w dużej mierze akceptowalne (obronne). Część z nich nie była akceptowalna, ale wojny nigdy nie były głównym zajęciem naszych przodków. Wreszcie, Słowianie cenili pokój. Pomijam fakt, że mir pochodzi od imienia niesłowiańskiego boga, czyli ma w sobie trochę boskości, ale oni wpakowali ten mir w imiona. Bo życzyli tego właśnie swoim dzieciom.
Moje imię też jest z mirem w środku. Chcę pokoju - i tego na świecie, i tego duchowego - więc moje imię też jest życzeniem. Od dłuższego czasu staram się nie pakować się w głupie konflikty - nawet od dawna nikogo nie uderzyłam. Może dlatego, że wyrośliśmy już z bójek.
Generalnie pacyfizm jest w tym zestawieniu, bo to moja wartość.
Ekologia, patriotyzm, slow life, feminizm, przywiązanie do rodziny, pacyfizm, wartości słowiańskie
Przypnij tę grafikę, by łatwo wrócić do wpisu
* Strona Bogowie Polscy promuje panteon taki, jak opisał Długosz (i nie tylko on), zaś ja nie wdaję się w dyskusję o jego prawdziwości, bo nie jestem historykiem. Za to przekonują mnie tamtejsze teksty. Wiem, że prawdopodobnie lepiej zostałabym zrozumiana, gdybym napisała Weles, ale ciągłe uciekanie przed polskimi imionami tych samych bogów mnie męczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz