Moja rodzima wiara

7 gru 2017
Religii na świecie jest tak wiele; wszystkie one dają inną wizję świata. Mam takie podejście, że religia jest czymś takim, jak teoria naukowa. Teoria coś tłumaczy, a także zmienia się w zależności od nowych danych. Tak samo religia tłumaczy świat i tak samo, jak nie jest obrazą dla teorii heliocentrycznej, że ją lekko przerobiliśmy, tak dla żadnej religii nie jest hańbą, że zaczerpnęła coś z innej. Ale ja nie o tym. Skoro religii jest tak wiele, to gdzieś może być idealna dla jednej konkretnej osoby. Byłoby głupotą wybierać jedną z nich tylko dlatego, że rodzice ją wyznają – nie lepiej byłoby poznać inne możliwości, poznać siebie i wybrać to, co najodpowiedniejsze?
Religie świata poznawałam długo. Opisałam to we wpisie Religioznawstwo - spis książek
Powoli, od przeczytania Podróży do piekieł, zmieniało się moje podejście. Szukałam czegoś dla siebie. Sądziłam, że są bogowie, a któraś religia może być dobrą teorią ich opisującą. Miałam nadzieje na znalezienie jej, ale nie wiedziałam, jak się zorientuję, że jest odpowiednia. Sądziłam, że powoli mi się wyklaruje, będę coraz częściej zwracać się myślami ku pojęciom danej religii. Potem to przemyślę i się w końcu zdecyduję. Miało być racjonalnie, logicznie i z namysłem. Gdyby wyszło, jak chciałam, pewnie robiłabym tabelki porównujące wady i zalety poszczególnych religii.
Przy poznawaniu religii nie miałam planu. Co było, to czytałam. Trafiały się książki mniej lub bardziej związane ze słowiańskimi wierzeniami. Wydawały mi się one swojskie i logiczne, jakby znajome. Ponieważ tak samo logiczna wydawała mi się też mitologia starożytnego Egiptu, nie przejmowałam się tym. Podejrzewałam druidyzm o bycie odpowiednią religią – miałam w głowie, że to powinna być religia politeistyczna i bardzo nastawiona na naturę (np. hellenizm wydaje mi się mniej naturalny). Wypożyczyłam więc książkę o religiach Celtów. Po przeczytaniu jej stwierdziłam, że druidyzm to nie to. To przez pewien rytuał. On ma głęboki sens, przecież czytałam o wierzeniach związanych z koniami, przeżytkach matriarchatu i innych takich sprawach. Ja go rozumiem. Jednak władca zaczynający panowanie od seksu z klaczą mimo wszystko odrzuca. 
Ponieważ akurat trafił mi się pewnego dnia tekst o Jaszy, zaczęłam go z ciekawością czytać. I pomyślałam sobie, że świat działa dokładnie tak. 
Rzuciłam ten tekst. Zaczęłam chodzić po pokoju. Potem stwierdziłam, że muszę się dowiedzieć więcej o nim. I o pozostałych bogach. I o wszystkim, bo miałam w głowie jedynie zarys religii. Wróciłam do czytania. Po chwili przerwałam i zaznaczyłam w kalendarzu ten dzień jako ważny. Czytam dalej. Po kilku linijkach musiałam przerwać, żeby mi głowa nie eksplodowała z nadmiaru przemyśleń.
Czułam się zadziwiająco dobrze, byłam szczęśliwa. Pojawiło się coś w rodzaju sensu, poglądy, które wydawały się dobre, się uzasadniły same. Religia świat wyjaśnia.
W internecie jest wiele świadectw nawrócenia, głównie na panującą religię. Gdy próbuje się to opisać, rzeczywiście wychodzi jakby to był grom z jasnego nieba. Ale to tak nie jest. W momencie nawrócenia naprawdę nie czujesz się jakoś niesamowicie, nie uświadamiasz sobie, że oto zmienia się twoje życie (bo się nie zmienia), jest zwyczajnie. 
Nie jest i nie było dla mnie zaskoczeniem, że wybrałam taką czy śmaką religię. Moje życie już wcześniej zmierzało w pewnym kierunku, a rodzimowierstwo wyjaśniło, dlaczego nie w innym. Było jak brakujący element układanki. Nie zmieniły się drastycznie moje poglądy:
  • uważałam, że są bogowie i nadal uważam, że są bogowie;
  • w kwestii moralności nadal kieruję się wartościami: życiem, naturą i wolnością; 
  • skodyfikowane zasady moralne wydają mi się niepotrzebne, gdyż nie mogą przewidzieć absolutnie każdej sytuacji – dlatego uważam, że lepiej jest mieć wartości i wybierać to, co dla nich jest lepsze;
  • mam wciąż te same poglądy na zaświaty.
Tyle z mojego logicznego wyboru. Nie było ani czasu na namysł, ani możliwości przemyślenia. Nic nie wybrałam, musiałam się pogodzić, że zostało za mnie wybrane. I dobrze mi z tym.
Czemu taka religia, a nie inna? Czemu odrzuciłam wszystkie pozostałe? Nie dało się wówczas tego uzasadnić. Teraz, po fakcie, mogę powiedzieć o każdej innej religii, dlaczego jej nie wyznaję. Wystarczy rzucić jakąś mniej lub bardziej ważną różnicę pomiędzy daną religią, a rodzimowierstwem.
A najbliższym mi bogiem jest Chors, tak wyszło. I stąd takie zdjęcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz