Stworzenie świata

15 sie 2017
Wyłowienie Ziemi, mitologia Słowian, słowiański mit o stworzeniu świata, kosmogonia,
Mit kosmogoniczny daje odpowiedź na pytanie o początek wszystkiego oraz daje zarys praw rządzących rzeczywistością. 
Nie mamy żadnego źródła, w którym zapisano by bezpośrednio pogańską opowieść o stworzeniu świata. Nie mamy żadnego źródła z mitami słowiańskimi porównywalnego do chociażby Eddy. Skąd zatem możemy brać mity?
Możemy je odtwarzać z resztek przekazanych przez kronikarzy jak historia o stworzeniu człowieka z Powieści minionych lat. Możemy analizować schrystianizowane opowieści domyślając się, kogo zastąpił Bóg, a kogo Diabeł. Pisałam o tym we wpisie Czy wiesz, jak powstają mity? Możemy na koniec sięgnąć do porównań z innymi religiami. 
To daje nam dość, by poznać mit. I taką rekonstrukcję chcę wam przedstawić.
Pisanie mitu szło mi jak po grudzie.

Opowieść

Zanim powstały Ziemia i ludzie, był tylko nieskończony praocean. Nie było kawałka stałego lądu ani żadnego zwierzęcia czy człowieka, tylko wielki dąb pośrodku tego wodnego świata. 
W gałęziach tego dębu siedzieli Swaróg i Weles; bóg-kowal zszedł na drzewo świata z niebios, a rogaty bóg wynurzył się z wody. Ponieważ nie mogli wiecznie siedzieć w gałęziach drzewa, zdecydowali się stworzyć ląd. 
Swaróg nie mógł zanurzyć się w wodzie, polecił więc Welesowi przynieść garść mułu z dna oceanu.
– Na dnie powiesz Ziemio moja i Swaroga, biorę cię w imię moje i Swaroga, inaczej nie uda ci się przynieść mułu – poinstruował Nyję. Rogaty bóg zanurzył się w wodzie i gdy dotarł do dna, zaczerpnął mułu mówiąc:
– Ziemio moja, biorę cię w imię moje.
Woda wypłukała mu jednak piasek spomiędzy palców i Weles wypłynął z pustymi rękami. Zanurkował więc z powrotem.
– Ziemio moja, biorę cię w imię moje.
I znów woda wypłukała cały muł, jaki bóg zaczerpnął. Przy kolejnym zanurzeniu Weles powiedział:
– Ziemio Swaroża i moja, biorę cię w imię Swaroga i moje.
Tym razem w dłoniach boga pozostała drobinka maleńka jak ziarno. Swaróg ten zalążek rzucił na wodę i stał się on maleńką wyspą pośród praoceanu.
Weles usiadł po zachodniej stronie wyspy, Swaróg po wschodniej. Kowal zasnął zmęczony po wysiłku, jakim było stworzenie wyspy.
Wówczas Weles zapragnął być jedynym właścicielem ziemi, bez drugiego boga stwórcy. Postanowił więc zepchnąć Swaroga do wody. W tym celu zaczął spychać boga ku wschodowi, ale ziemi na wschodzie przybywało tak, że nie mógł zbliżyć ciała Swaroga do wody. 
Weles zawrócił ku zachodowi, a potem na południe i północ. Wystąpiło to samo zjawisko. Wówczas Weles obudził Swaroga. Oznajmił mu, że skoro ziemia tak urosła, trzeba ją pobłogosławić.
Swaróg jedynie udawał, że śpi, powiedział więc rogatemu bogowi
– Kiedy nosiłeś mnie w cztery strony, ja wyznaczyłem kierunki i pobłogosławiłem ziemię. 
Swaróg odszedł na wschód, a Weles na zachód. Ziemia zaś ciągle się powiększała. Swaróg zauważył, że brakuje miejsca wodom. Nie wiedział, co z tym zrobić, więc poradził się Welesa.
– Pofałdowana ziemia zajmie mniej miejsca, a w dolinach mogłaby się gromadzić woda.
I uczynili góry i doliny. Ziemi jednak wciąż przybywało, a Weles odszedł daleko i nie chciał już doradzać Swarogowi. Ten wysłał więc pszczołę, by go znalazła. Owad przysiadł na ramieniu rogatego boga i słuchał, jak ten mruczy do siebie:
– Ech, jaki głupi ten Bóg! Nie wie, że trzeba wziąć jakiś patyk, zrobić nim znak krzyża na wszystkie strony świata i powiedzieć: Starczy już tej Ziemi!. A ten tylko głowę łamie, co ma zrobić.
Bóg dostrzegł uciekającą pszczołę. Próbował ją złapać i ścisnął w pasie, a gdy mu się wymknęła, przeklął jej pana, krzycząc:
– Oby ten, co cię tu wysłał, jadł odtąd twoje łajno.
Swaróg słyszał to, więc kazał pszczole produkować miód. Następnie odszedł w niebiosa, a Weles pobiegł jego śladem. 
Na rozkaz Swaroga pioruny strąciły Welesa do podziemi, gdzie już pozostał.
kosmogonia, Swaróg i Weles, wyłowienie Ziemi, słowiańska mitologia, rodzima wiara

Analiza

Na początku byli Swaróg i Weles, tak zinterpretowałam Boga i Diabła. Można tam umieścić Jeszę, ale Bóg w opowieści odchodzi w niebiosa i to mogłoby wyjaśnić, jak Swaróg stał się deus otiosus. Skoro jednak było niebo, to musiał tam gdzieś być Jesza. Był też Rod, skoro było drzewo, nie wiem, czy byli już wtedy inni bogowie. Bogowie mają tu ciała, nie powiem jednak, jakie. Weles na pewno ma rogi, ale w różnych wersjach mitu nurkują ptaki, co jest niepokojące. Ciała ludzkie, częściowo ludzkie czy zwierzęce, wyobraźcie to sobie jak chcecie.
Zapewne przyczepicie mi się do dębu. Możliwości są trzy, bogowie mogli:
  • unosić się nad wodą, chodzić po niej;
  • mieć łódkę;
  • siedzieć na dębie.
Takie wersje odnotowano. Najpopularniejsza jest łódź, ale ja ją odrzuciłam, bo... bogowie nie tworzą z niczego. Żeby stworzyć łódź, potrzebowaliby tak czy siak jakiegoś materiału i pojawia się niewygodne pytanie o ten materiał.
Wydaje mi się jednak bardzo prawdopodobne, że drzewo świata musiało istnieć zawsze, nawet w tym początku. Świat bez drzewa świata nie mógł być.
Jak zatem rosło nasze drzewo? Cóż, najwyraźniej hydroponicznie.
W swojej wersji zachowałam trzy podejścia do wyłowienia ziemi przez Welesa. Moim zdaniem to może nie być naleciałość chrześcijańska. Obaj bogowie muszą mieć udział w stworzeniu świata, dualizm przecież. Podobnie razem tworzą człowieka. Dlatego ważne wydało mi się, że Weles musi użyć obu imion, a nie spodziewałam się po nim, żeby zrobił tak od razu. 
Spychanie Swaroga do wody miało w schrystianizowanej wersji błogosławić Ziemię znakiem krzyża. Uznałam wyznaczenie kierunków za konieczne i zachowałam ten wątek. 
Tylko ten wątek pozwalał mi zachować powiększanie się Ziemi, dające kolejne wątki. A także ładne podobieństwo z Awestą, gdzie Ziemia się powiększa. Przy czym tam jest to celowe, uczynione przez Yimę.
Nie mam pojęcia, jakim cudem istniały wschodnia i zachodnia część wyspy przed wyznaczeniem kierunków. Nie pytajcie mnie. A Weles nieskładnie radzi Swarogowi w kontekście uczynienia gór i dolin bo nie miałam wersji z dialogiem i musiałam go wymyślić sama. 
O co chodziło z tymi piorunami? Nie miałam ich czym zastąpić. Zamiast Swaroga mógłby tam być Jesza, ale we wcześniejszych częściach opowieści bardziej logiczny wydawał się udział Swaroga. Może Swaróg był wtedy władcą wszystkich bogów, a więc mógł rozkazać Jeszy, a ten piorunom?

Podobieństwa

Wszystko jest ze sobą powiązane, więc spójrzmy w jakich mitologiach są podobieństwa. 
Świat składający się na początku jedynie z wody to popularny motyw. Pojawia się np. w mitologii plemienia Baiga, gdzie również było powiększanie ziemi. Wyłowienie znamy z mitologii egipskiej, indyjskiej i mitów indiańskich. W kosmogonii ałtajskiej bogu nieba, Ulgenowi towarzyszy wyławiający muł Erlik. To władca dolnego świata i pan umarłych. Indoeuropejczycy używają sformułowania niebo i ziemia by nazwać wszechświat. W ten sposób z chwilą wyłowienia Ziemi stworzenie jest dokończone.
W mitach uralskich świat tworzą Num, bóg nieba, stwarza świat z Ngaa, bogiem śmierci. Dwóch demiurgów, Boga-Stwórcę i Kojota, znamy z mitu kosmogonicznego Indian Maidu, gdzie też jest motyw wyznaczania kierunków świata. Wixáritari (meksykańscy Huiczole tak się sami nazywają) również mają ten wątek w swojej religii. 

Było warto to napisać po swojemu. Nawet jeśli wyszło mi literacko gorzej niż Jabłońskiemu.
Stworzenie człowieka mamy akurat lepiej spisane niż kosmogonię, nie mamy zaś wcale teogonii i to jest naprawdę przykre. Wciąż nad tym boleję. Mogę się domyślać, że Mokosz jest tak długo, jak istniał praocean, a Marzanna pojawiła się wraz z Ziemią. Nie wiem, co z pozostałymi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz