Płeć cz.12

17 gru 2017
płeć, rodzima wiara, tradycja, patriarchat i matriarchat, religie politeistyczne
A teraz możemy zająć się najważniejszą dla mnie religią. Przy okazji przejdziemy do jeszcze kilku religii, nie monoteizmów, ale to gdy w końcu uda mi się napisać dalsze części.
Zajmiemy się politeistami, choć zostało nam jeszcze kilka religii monoteistycznych, np. sikhizm. Przejście do politeizmu pozwoli mi zająć się w końcu najważniejszą dla mnie religią. Wątki rodzimowiercze już się przewijały w tym cyklu, ale teraz je wreszcie rozwinę i nie tylko z punktu widzenia kobiecości.

Politeizm chyba już na starcie stawia nas w lepszej pozycji. Religie politeistyczne częściej są religiami naturalnymi, które to tworzyły całe społeczności, a nie jeden założyciel. Jeden założyciel może znacznie łatwiej coś zepsuć, zwłaszcza że na płeć patrzy tylko z perspektywy własnej płci. W społeczności są zaś przedstawiciele wszystkich płci, dzięki czemu poglądy na płeć są bardziej zrównoważone.
Dzięki temu, że mamy wielu bogów, mogą oni reprezentować przynajmniej dwie główne płcie. A to daje moim znacznie lepsze spojrzenie na płeć niż obecność tylko jednej lub żadnej w przypadku bóstwa ponad płcią.

Rodzima wiara

Nie mamy i moim zdaniem nie powinniśmy mieć jednolitej wykładni w tej kwestii. Zaletą rodzimowierstwa jest dość duża dowolność w interpretacji. Pojawia się jednak problem z ustaleniem, co jest własnym pomysłem czyimś, co częścią wersji religii wyznawanej przez kogoś, a co rodzimowierstwem łączącym wszystkim. Dlatego spróbujemy oddzielić źródła, do jakich rodzimowiercy się odwołują, od ich własnych zachowań.

Z czego możemy czerpać?

Wydaje mi się, że można zacząć do tego, do czego się odwołujemy.
rodzimowierstwo i płeć, biologia, tradycja, teologia, postrzyżyny
Rodzimowiercy mogą się odwołać do trzech źródeł wiedzy o płciowości ludzkiej:
  • nasza tradycja;
  • teologia tj. to, co z folkloru, źródeł historycznych itp. wiemy o wierzeniach;
  • biologia.
Biologia nie wspiera binarności ani essentialismu i jednocześnie do rozmnażania potrzeba dwóch płci. A my mamy przecież kult płodności. To pod wieloma względami wpływa i powinno wpływać na nasze rozumienie tematu. Zatem:
  • binarność -
  • płodność itd. +
  • oddzielenie gender od sex +

Wierzenia

Kolejne jest to, co nazwałam teologią. Trzeba więc spojrzeć na bóstwa. Wszystkie one mają znaną płeć, jedną z dwóch, żadne nie jest inne. Jednocześnie, jeśli uznajemy, że Podagi nie było i na chwilę zignorujemy Nyję, widzimy bardzo wyraźny podział ról płciowych.
Bogowie i boginie mogą być dla nas wzorcami męskości i kobiecości. Jednocześnie prezentują cechy, które byłyby dobre u osoby każdej płci, a także dają nam dość dużo wolności wyboru. Jak pisałam, dla mnie kobiecość w wersji Łady jest trudna i niezrozumiała. Jakaś inna rodzimowierczyni może się świetnie czuć zbliżając się właśnie do tego ideału.
Pozwolę sobie szybko zrobić wyliczankę cech, które kojarzą mi się z bogami, taka burza mózgów:
  • Jesza – płodność, władza, prawość, jasność, autorytet, mądrość, sprawiedliwość, siła;
  • Nyja – życie, śmierć, odrodzenie;
  • Swaróg – mądrość, godność, powaga, doświadczenie, siła, ojcostwo, rzemiosło, sztuka, twórczość;
  • Dadźbóg – młodość, młodzieńcza zuchwałość, brawura, energia, waleczność, rolnictwo, urodzaj, bogactwo;
  • Rod – pierwotność, płodność, witalność, seksualność, wspólnotowość, rodzicielstwo;
  • Strzybóg – kapryśność, zmienność, niebezpieczeństwo;
  • Chors – noc, wzbudzanie strachu, zmienność, krwiożerczość;
  • Lel i Polel – braterstwo;
  • Mokosz – seksualność, masturbacja, wilgotność, twórczość, pracowitość, przędzenie, opieka; 
  • Marzanna – mądrość, powaga, wieczność, przemijanie, macierzyństwo, zielarstwo, waleczność,  rozsądek;
  • Dziewanna – młodość, siła, dzikość, świetlistość, okrucieństwo;
  • Łada – wrażliwość, łagodność, piękno, macierzyństwo;
Pominęłam bogów, którzy dawali mi za mało skojarzeń. Nie jest to też jedyna interpretacja ani wcale nie ma być.
Demonologia również daje nam trochę wskazówek. Nie mogę przypomnieć sobie stworzeń o nazwie w rodzaju nijakim. Wszystkie mają nazwy sugerujące płeć, nawet jeśli nie ma wzmianki o tym, żeby przejawiały cechy danej płci. Binarność.

Tradycja

Nasza ludowa tradycja bardzo wyraźnie wyznacza granice między płciami. Zajęcia są męskie lub kobiece, inna jest magia. Dla kobiet są wiankowiny lub zapleciny, dla mężczyzn – zapleciny. Wszyscy jednak zapewne słyszeliście, co odwaliła Krytyka Polityczna. Jej obrzędy były dla dzieci obojga płci, w zależności, co chciały i jakiej długości miały włosy.  
Średnio rozumiem sens znajdywanie dzieciom alternatywy dla Komunii Świętej w innej religii, której te dzieci też nie wyznają i też nie powinny nieświadome brać w obrzędach udziału. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla wzięcia naszego obrzędu przejścia.
Wiankowiny oznaczają, że dziewczynka staje się panną. Zamążpójście i takie tam. Postrzyżyny oznaczają, że chłopiec zaczyna się uczyć bycia mężczyzną. Czy dziewczynka po postrzyżynach KryPy ma się uczyć bycia mężczyzną? 
Część środowiska rodzimowierczego mogłaby do mnie mieć pretensje o bardzo liberalne poglądy na płeć, ale nawet ja uważam, że obrzędy te muszą być zgodne z tożsamością płciową, a nie z długością włosów – mimo że moim zdaniem tożsamość płciowa wcale nie musi być zgodna z biologią czy czymkolwiek innym, co wydałoby się ważne tym bardziej konserwatywnym współwyznawcom. Poza tym, to nie jest wydarzenie całkowicie świeckie. Nie oszukujmy się. I dlatego najzupełniej zgadzam się z treścią Oświadczenia Konfederacji Rodzimowierczej w sprawie profanacji obrzędu.
Jak wiemy, po tym obrzędzie uczymy się zajęć odpowiednich do naszej płci. Mamy więc od razu role płciowe wyraźnie oddzielone.
Być może w niektórych podaniach są resztki po czasach uprzywilejowania kobiet. Na pewno mamy o kobietach władczyniach, np. Wandzie. Mimo to w wiekach średnich mamy patriarchalne plemiona. Wiemy też o usuwaniu zbędnych dzieci, często córek. Do dziś w Indiach wykonuje się aborcje żeńskich płodów, bo nie będą przydatne dla rodziny, ale będzie trzeba zapłacić posag. W przypadku średniowiecznych Słowian oczywiście mowa o dzieciobójstwie. Z drugiej strony, wiemy o darze ślubnym, który dostawał ojciec wydawanej panny. Był na tyle znaczny, że to córka mogła zapewnić rodzicom bogactwo. Żonę można było więc kupić, porwać lub... samemu być przez nią wybranym. Dziewczyna sama decydowała o sobie do ślubu, jak przekazują arabscy podróżnicy, mogła także wybierać sobie dowolnie partnerów. Wszystko kończyło się po ślubie, Słowianie bardzo cenili wierność. Bardziej pilnowano kobiet, no bo dzieci. Zdarzało się oddalanie kobiet przez mężów, w tym schorowanych, oraz rozstania za obopólną zgodą. Nic nie wiadomo, by żona mogła opuścić męża. Niektóre żony towarzyszyły mężom w ostatniej drodze, płonęły z nim na jednym stosie pogrzebowym.
Moim zdaniem byliśmy wówczas w pół drogi między patriarchatem i matriarchatem, a jednocześnie nie była to równość. Taki paradoks. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz