Zima
Oryginał planu, z wyjaśnieniami, we wpisie Dwudziesty pierwszy grudnia.
- Rosyjski – Ok. 400 słów z tej długiej listy tysiąca najpopularniejszych znam. Do matury odpuszczam nieco, ograniczam się do memrise i okazjonalnego czytania tekstów po rosyjsku.
- Powtarzanie do matury – Dobrze mi poszło.
- Medytacja – Wyrobiłam sobie nawyk i tylko kilka dni bez medytacji mi się zdarzyło.
- Ładne pismo – Chyba się poprawiło. Moje notatki wyglądają coraz lepiej.
- Pisanie – Zawsze pisałam swoimi sposobami, wydaje mi się, że nowe teksty są coraz lepsze.
- Poprawność polityczna – Teraz mam ten problem, że tracę poczucie humoru i nie mogę słuchać niektórych piosenek, które wcześniej były tylko słabe. Po prostu przestało mnie śmieszyć nawiązywanie do sytuacji, które nie są i nie mogą być śmieszne (np. osamotnienie i problemy zdrowotne). Ostatnio przyjaciel mi zwrócił uwagę, bym nie była tak poprawna politycznie. Na lekcji angielskiego rozmawialiśmy o uzależnieniach i powiedziałam Smoking cigarettes is more dangerous than drinking alcohol because it affects not only smoker but also people around him or her. Gdy mnie poprawił, to ja pomyślałam, że przecież to nie było poprawne politycznie. Poprawnie byłoby użyć singular they, bo tak wykluczyłam osoby niebinarne. Zupełnie nie te standardy.
- Bycie dobrą dla ulotkarzy – Okazało się całkiem przydatne. Pozdrawiam pana z Krakowa, który za każdym razem, jak go mijałam, dawał mi ulotkę z 10% zniżki w bardzo fajnej pizzerii. Nigdy nie zapłaciłam tam całej kwoty.
Wiosna
Pomysłów mam naprawdę niewiele. Moje plany:
- Modlitwa – Martwi mnie, że coraz częściej odmawiam ją nieco bezmyślnie. Nie chcę, by moja religijność tak wyglądała, więc poprawię się. Dobra, uważna modlitwa ma pozytywny wpływ na życie.
- Taniec – Na Nazywam się miliard tańczyłam, a robię to rzadko; nie chodzę na imprezy, więc nie ma okazji. Pomyślałam, że jest to na tyle przyjemne, że trzeba tańczyć częściej i że może to być dobra alternatywa dla trochę nudnych ćwiczeń fizycznych. Wprowadzam zatem nowy nawyk.
- Księżyc – Ciągle nie jestem zorientowana w cyklu księżycowym i nie ogarniam, kiedy pełnia, kiedy nów. Sądzę, że trzeba to zmienić. Trochę żałosne jest przywiązanie do Chorsa i jednocześnie taka niewiedza. Poza tym, podejrzewam jakiś związek między swoimi nastrojami, a fazą księżyca (duży księżyc –> mniej energii, mniej księżyca –> więcej energii) i nie mogę się temu przyjrzeć normalnie bez wiedzy.
- Ogarnąć maturę – To znaczy: kupić kilka czarnych długopisów, bo mnie szlag trafi, jak wypisze się cokolwiek. Sprawdzić, czy mieszczę się w swoje białe koszule, dokończyć resztę powtarzania. I inne takie zwyczajne rzeczy.
- Plan zmian na blogu– Po maturze zamierzam lekko poprawić wygląd bloga i może poprawić kategorie. Dlatego zaplanuję sobie wszystko i to muszę zrobić. Nie sądzę jednak, by wprowadzenie zmian było czymś do wpisania do planów; równie dobrze mogę to zrobić latem. W celu narzucenia sobie jakiegoś tempa wpisuję tylko plan zmian. Choć pewnie zdążę go także zrealizować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz