Poślubienie księżniczki w jednej z następnych części. Tu chciałam tylko ukatrupić strzygę.
Swego czasu do kliniki stomatologicznej, tj. do pracy mojej mamy, przyszła pani z siedmioletnim synem i dziesięciomiesięczną córeczką. Dziewczynce wciąż nie zaczęły rosnąć ząbki, chociaż normalnie dzieje się to około szóstego miesiąca życia. U chłopca (któremu wyrywali zęba, brr!) zęby pojawiły się po siedmiu miesiącach, więc przy córce raczej nie powinno to być niepokojące. Zapytałam mamy, kiedy mi wyrosły zęby.
- Miałaś cztery miesiące i CZTERY ZĘBY. Bałam się, że jesteś strzygą.
A myślałam, że takie rzeczy to od ludzi urodzonych przynajmniej przed wojną można usłyszeć. Chociaż pewnie o tej strzydze słyszała od mojej prababci.
Jaśko, najmłodszy syn Słupa z Mojmirowic , ongiś sławnego woja, a ninie włodyki, nie miał innego zajęcia jak łowy. Niczego innego też od niego nie wymagano. Jego starsi bracia to co innego - najstarszy kiedyś odziedziczy ich rodzinne Mojmirowice, drugi musi być na podorędziu, gdyby pierwszy zbyt wcześnie umarł, trzeci został kapłanem, kolejni bracia mieli swe zajęcia, siostry można było powydawać za mąż.
A on, siódmy chłopak, rósł sobie, wielki jak drzewo, ganiając po lesie za zwierzem. Marzył jednak o czymś nieco innym . Chciał wsławić się w boju! A tu jak na złość panował pokój od lat dwudziestu. O wojaczce mógł jedynie posłuchać od ojca.I wreszcie nadarzyła się okazja. Nie wojna, ale też się nada. Okolice Jarowa terroryzuje potwór.
A on, siódmy chłopak, rósł sobie, wielki jak drzewo, ganiając po lesie za zwierzem. Marzył jednak o czymś nieco innym . Chciał wsławić się w boju! A tu jak na złość panował pokój od lat dwudziestu. O wojaczce mógł jedynie posłuchać od ojca.I wreszcie nadarzyła się okazja. Nie wojna, ale też się nada. Okolice Jarowa terroryzuje potwór.
Trzeba coś z tym zrobić, a
właścicielką Jarowa jest wdowa z małoletnim synem, zresztą ciotka Jaśka.
Chłopczyk sobie z potworem nie poradzi, zatem on, Jaśko z Mojmirowic, siódmy
syn Słupa z Mojmirowic, ma moralny obowiązek zająć się problemem.
Pognał do
Jarowic na najszybszym koniu. Niestety, potworem była strzyga. Na to są
potrzebne czary, a nie jedynie siła i broń. Gdyby Jaśko nie znał lasów i ich
mieszkańców, to nie wiedziałby, co zrobić. A od leśnych ludzi można się wiele
dowiedzieć.
Jaśko
wypytał okoliczny lud o strzygę i dowiedział się, że strzygą prawdopodobnie
jest zmarłe niedawno dziecko.
Chłopiec
nazywał się Wojtek i urodził się z dwoma zębami. Jednym na dole, drugim na
górze. Był wyjątkowo niespokojnym dzieckiem, prawie cały czas płakał, a jadł
tyle, co nic i niknął w oczach, aż w końcu zmarł.
Jaśko
pomyślał chwilę i udał się do kowala. Dał mu garść srebrnych monet i
powiedział, że chce mieć trzy srebrne gwoździe. Dostał je dwa dni przed pełnią
księżyca. A dopiero, gdy nadeszła, mógł gwoździe zanurzyć w wodzie źródła pod
drzewem w centrum ziemi jarowskiej.
Przez ten
czas Jaśko nocami jedynie pilnował, by strzyga nikogo nie zabiła. Było to
wyczerpujące, więc cieszył się, że w końcu będzie mógł naprawdę pokonać
potwora. Nadeszła noc. Ziemia na mogile poruszyła się i wynurzył się z niej
pokraczny stwór. Szarawy z ciemnymi plamami na skórze, łysy, wzrostu dużego psa
i z za długimi rękami. Stopy, dłonie i głowa były nieproporcjonalnie duże.
Strzyga
poruszała się wolno i jakby ociężale, ale Jaśko już wiedział, że to tylko
pozory. Była zwinna, szybka i silna. Być może kierowała się głównie słuchem lub
węchem, gdyż nie przeszkadzały jej ciemności.
Niestety. Jego zmysły nie były tak doskonałe. Miał za to miecz,
nieprzydatny w nocy łuk i trzy gwoździe. Strzyga miała pazury i kły, zatem by
mu coś zrobić musiałaby się do niego bardziej zbliżyć.
Stwór już
zobaczył lub wyczuł Jaśka. Obrócił się w jego stronę, zapewne nie przypominając
sobie, że wcześniejsze ataki się nie udawały. Bohater sięgnął po miecz.
Strzyga
skoczyła w jego stronę. Cięcie mieczem przez ramię stworzenia, niezbyt
głębokie. Kolejny skok, trzy głębokie zadrapania na brzuchu Jaśka. Skrzywił się
z bólu, zacisnął zęby i wbił miecz celując z grubsza w strzygę. Trafił na prawo
od serca, przeszedł na wylot. Pchnął miecz i wbił jego koniec w ziemię.
Unieruchomiona.
Gwoździe.
Trzy punkty na ciele. Nie wolno ich zdradzać. Trzeba tylko je wbić, kamieniem
chociażby. Na cmentarzu jest dużo odpowiednich kamieni. Wbił gwoździe. Zadanie
wykonane, zasłynął w boju. Teraz można wrócić do domu albo nacieszyć się sławą
poza Mojmirowicami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz