Płeć cz.9

12 lis 2017
gender essentialism, niebinarność płci, płeć przeciwna, seksizm i homofobia
Teraz określenie płeć przeciwna wydaje się bezsensem. Czy demiboy jest dla mnie, kobiety, osobą płci przeciwnej? Czy osoba interseksualna, żeby znaleźć osobę płci przeciwnej, musiałaby szukać człowieka-enancjomeru, u którego płci biologiczne układałyby się odwrotnie?
Żarty żartami, ale binarność płci jest tak bardzo obalona, że nawet kreacjonizm się przy niej wydaje mądry. Bo w przypadku binarności płci wystarczy znaleźć jedną osobę niewpisującą się w podział, by to obalić, a ewolucji nie pokażesz tak łatwo.
Zresztą, co roku mamy nowy wirus grypy, a ludzie w ewolucję i tak nie wierzą.
Ja tu płeć traktuję nieco po macoszemu. Uznaję, że każdy, jako wolny człowiek, może mieć swoją wizję. Wielu ludzi ma podejście inne. Dlatego zdrowy rozsądek w kwestii płci, szacunek dla wolności innych ludzi, jest dziś rewolucyjny.

Gender essentialism

Jest to pogląd, że płcie różnią się w sposób istotny i niezmienny, że mężczyźni i kobiety działają inaczej, myślą inaczej i pod każdym względem są inni. Różnica jest stała, niezmienna, istniejąca, ale nie udaje się jej zbadać ani powiedzieć, czemu jest. Jest jakaś esencja kobiecości i męskości, nie ma niczego pomiędzy. Ponieważ esencja jest niezmienna, jest jakiś prawidłowy sposób bycia kobietą/mężczyzną. Oczywiście, ten sposób zna esencjalista. Bardzo chętnie ci powie, jak źle jesteś osobą swojej płci. Uzasadni to biologią (płeć przecież jest tylko biologiczna) i jeszcze przy okazji zaprzeczy całkiem oczywistemu, biologicznemu faktowi istnienia osób interseksualnych. 
Miałoby to sens, gdyby:
  • każdy był pod względem biologicznym albo całkowicie (tj. dziewięciokrotnie) kobietą, albo całkowicie mężczyzną;
  • każdy psychicznie był albo mężczyzną, albo kobietą;
  • zawsze jedno było zgodne z drugim;
  • każdy tak samo wypełniałby role płciowe;
  • pojmowanie płci nie różniłoby się między kulturami ani okresami historycznymi;
  • wszyscy byliby całkowicie heteroseksualni;
  • znalibyśmy dokładnie różnice między kobietą albo mężczyzną oraz ich konsekwencje*.
Ponieważ tak nie jest, jest to pogląd nieuzasadniony.
transseksualność, różnice kulturowe, zmiany na przestrzeni dziejów, gender non-conforming
Możesz wierzyć, że jest coś, czego istnienia nie da się potwierdzić. Nie możesz wierzyć, że nie ma czegoś, czego istnienie udało się potwierdzić.

Gender essentialism a interseksualność

Moim zdaniem esencjalizm najbardziej rani właśnie osoby interseksualne. To przez przekonanie, że trzeba być całkowicie kobietą lub całkowicie mężczyzną, poprawia się ich ciała po narodzinach. Przy niepoprawieniu, ich tożsamość się podważa, jeśli uważają się za mężczyznę/kobietę przy nie do końca męskim/kobiecym ciele. Można też tej tożsamości zaprzeczyć, jeśli ta osoba stwierdzi, że jest intergender. Nie ma miejsca na intergender w esencjalizmie.
Osoby interseksualne są sprzeczne ze światopoglądem, więc mają problem.

Gender essentialism a seksizm

Esencjalizm jest pretekstem do seksizmu. Osoby niedouczone potrafią na podstawie danych pozyskanych w badaniach na Wydziale Mi Się Zdarzyło w Instytucie Danych Przypadkowych wywnioskować, że kobiety powinny coś tam. Mniej zarabiać. Zajmować się domem, bo do niczego innego się nie nadają. Podobne wnioski mogą dotyczyć mężczyzn. Nie powinni okazywać emocji i mieć podobnego udziału w opiece nad dziećmi, co kobieta. Esencjalizm rani mężczyzn i kobiety, zwłaszcza gdy nie są tacy, jak chcieliby esencjaliści. To zwykle robią durne poglądy, które opierają się na tym, że wszyscy coś tam powinni, bo tak.
Esencjalizm również wzmacnia kulturę gwałtu. Esencjaliści przecież powtarzają, że mężczyźni z natury swej nie umieją trzymać penisa na wodzy... kutwa. Nienawidzę streszczać poglądów, które są głupie. Jak ja je streszczam, to piszę wprost, o co chodzi, nie stosując sformułowań bez treści, które sprawiają, że rzeczy brzmią jakby miały sens. Streszczam tak, że widać, że te poglądy są głupie. W związku z tym piszę coś, co jest głupie. A ja nie lubię pisać głupich rzeczy.
W każdym razie, z esencjalizmu czasami wysnuwa się wnioski wspierające kulturę gwałtu. Kobiety z definicji lubią być zdobywane siłą, mężczyźni z definicji mają instynkt łowcy. Nie wnikajmy w to, bo to głupie jest. Wiem, w momencie zajęcia się esencjalizmem, zaczęliśmy zajmować się głupotami. Nie musisz tego czytać. Ten pogląd nie zacznie mieć sensu od przeczytania posta o nim.

Gender essentialism a homofobia

Na religii (katolickiej w szkole) uczyliśmy się na temat stanowiska Kościoła wobec homoseksualizmu. Sama orientacja nie jest zła. Homoseksualne stosunki są potępiane przez Kościół, bo są niezgodne z teorią o uzupełnianiu się płci (później wyjaśnię) i przez to powodują wzrost entropii. Nie zmyślam, ludziki moje, naprawdę był zacytowany dokument, w którym było napisane, że powoduje wzrost nieuporządkowania. Nieuporządkowanie to przecież entropia.
Chyba zbyt twardo stąpam po ziemi. Jestem naprawdę prosty człowiek i takie pojęcia jak nieuporządkowanie budzą mój niepokój, bo właściwie nic nie mówią. Jeśli wzrasta nieuporządkowanie, to co jest bardziej nieuporządkowane? Ciała uczestników? Bo że łóżko potem nie jest tak perfekcyjnie zasłane, to ja wiem. To nieuporządkowanie to takie hasło-wytrych, nic nie znaczy, tylko pasuje do potępienia czegoś, bo tak**.
Esencjalizm powoduje założenie, że w związku ktoś musi być kobietą lub mężczyzną. Problem w tym, że nie musi.
homofobia, gender essentialism, pary jednopłciowe, outy
Ukradłam to z portalu Outy, jestem złym człowiekiem, wiem
Starałam się w tym cyklu nie pisać o orientacji, by nie sprawiać wrażenia, że jakkolwiek wpływa ona na płeć lub coś takiego.

Gender essentialism a rodzina

Gender essentialism tutaj służy do udowadniania ludziom, że ich rodziny są gorszego sortu. Niektórzy mówią, że dziecko potrzebuje męskiego i żeńskiego wzorca, by się prawidłowo rozwinąć. Używają wtedy przykładów w stylu chłopiec ma się od taty nauczyć być mężem i ojcem oraz, jak używać wiertarki. Problem w tym, że obsługa wiertarki jest dość prosta, niepowiązana z płcią i rodzice naprawdę są od czegoś innego niż uczenie obsługi narzędzi.
Ich zdaniem źli są rodzice samotni i rodzice tej samej płci. Stwierdzenie o wzorcach miałoby sens, gdybyśmy znali te wzorce, jakoś tak na poziomie biologicznym lub psychologicznym. Miałoby sens, gdybyśmy już od dawna nie wiedzieli, że nic się nie dzieje dzieciom par jednopłciowych, gdyby rodzice byli jedynymi wzorcami dla dziecka. Tak nie jest.
Dzieciom nie szkodzi wychowanie przez rodziców jednej płci w stabilnym związku. Szkodzi im za to nieudany związek dwupłciowy rodziców. Mimo to nagonka na rozwodników nie ma sensu. Mają dość problemów. 
Kiedyś interesowałam się sprawą dziedzicznej skłonności do uzależnień. Postanowiłam sobie rozpisać, kto w rodzinie ma/miał uzależnienia. Wzięłam pod uwagę alkohol, papierosy i leki. Rozrysowałam drzewko i pozaznaczałam osoby. 
Gdy kiedyś czytałam homofobiczne ględzenie o wzorcach, przypomniałam sobie, że ja też nie miałam męskiego wzorca. Ja jednak jestem kobietą, może go nie potrzebowałam. Mój kuzyn potrzebował męskiego wzorca, bo jest mężczyzną. I też go nie miał. Ogólnie, moja rodzina jest jakaś taka bezmęska w pokoleniu moich rodziców i dziadków. Postanowiłam się zorientować, kto miał oba wzorce, a komu któregoś zabrakło. Wzięłam już narysowane drzewo z uzależnieniami, poszerzyłam je o osoby, które nie były mi potrzebne do moich genów, a więc kuzynostwo, potem zaś zaczęłam ustalać, kto miał ojca i matkę przez większość dzieciństwa. 
Wynik? Jeśli masz ojca, to czeka cię uzależnienie. To ma dokładnie tyle samo sensu, co gender essentialism.

Śmianie się z głupoty ludzkiej jest fajne. Nie da się tego jednak przedłużać w nieskończoność, a gdy w grę wchodzi religia to tym bardziej. Dlatego jak zajmiemy się tematem religie a płeć, to śmieszków będzie mniej.
Jednak będą śmieszki. I powróci moja przedszkolanka.
* Na poziomie biologicznym wiemy bardzo wiele, ale nie umiemy wyjaśnić różnic psychicznych.
** Bardzo niepokojące zjawisko moim zdaniem: mowa bez treści. Muszę się nim kiedyś zająć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz