Podsumowania związane z porami roku to na pewno to. Tym razem wprowadziłam kilka zmian
Książki
Za często skupiam się na wadach w sumie dobrej książki lub niepotrzebnie wskazuję nieliczne zalety kiepskiej książki. Moje opisy książek mogłyby być bardziej wyważone, Postanowiłam wprowadzić oceny książek:
- 1 – porażka, nie tknę więcej, może nawet nie przeczytałam do końca
- 2 – bywało lepiej, da się czytać, ale nie warto
- 3 – czytadło, przy którym można spędzić czas
- 4 – warto przeczytać
- 5 – super, książka, która w jakiś istotny sposób mnie poruszyła, poszerzyła moją wiedzę lub skłoniła do jakichś przemyśleń
Te oceny zastosowałam do takich oto książek:
- Hitler i Churchill: sekrety przywództwa, Andrew Roberts, 5
Trochę odstraszyło mnie wydanie książki, które sugerowało, że ma ona coś wspólnego z Krótką historią czarownictwa (porażka). Mimo to była to świetna książka analizująca różnice w rządzeniu Hitlera i Churchilla. Np. blitzkrieg był możliwy dzięki temu, że dowódcom dawano jakiś cel, ale oni sami podejmowali decyzje, jak go osiągnąć. Dziś stosuje się to w NATO. Hitler dzięki temu osiągnął sukcesy i... uwierzył we własny geniusz wojenny. Z tego powodu zaczął wydawać dokładne polecenia podwładnym, zamiast zostawić im wolną rękę, jak wcześniej. I tak upadł. Churchill zaś na początku chciał zajmować się wszystkim i o wszystkim decydować, ale zrozumiał, że nie jest nieomylny i dlatego dawał coraz więcej swobody podwładnym. Zupełnie odwrotna ewolucja. Książka zainspirowała mnie do napisania posta Zwyczajność. - Roman Kostrzewski. Głos z ciemności, Roman Kostrzewski i Mateusz Żyła, 5
Mocny towar. Trudne do przeczytania. Jeszcze jakiś czas temu twierdziłam, że biografie muzyków mnie nie interesują, bo wolę ich twórczość. Jednak pogląd do wymiany. Dedykacja to moim zdaniem przeginka, a na stronie 309 jest wzmianka o ustawie. Nie podano informacji, która to ustawa, a jest to raczej podejrzana. Recenzja jest u Silinieza.
Po tym, jak przeczytałam Tomki Szklarskiego, został mi wymyślony przyjaciel, który jest Tomkiem Wilmowskim po długiej ewolucji (i fanem Kostrzewskiego, ofkors). Szklarski w dużej mierze mnie ukształtował. Gdy nagle Kostrzewski wspomniał o pani bibliotekarce i o Piętnastoletnim kapitanie i Tomku Wilmowskim, byłam uradowana bardzo. Zainteresowały mnie wzmiankowane przez Kostrzewskiego książki, nieznane mam na liście do przeczytania. - Tajemnice Marii Magdaleny, Laurence Gardner, 1
W gimnazjum przeczytałam w podręczniku od polskiego fragment Kodu Leonarda da Vinci, znając już całą tę powieść. Była to scena, gdy ta laska (przeczytałam dwie powieści Browna i w obu był ten sam główny bohater i taka jakby dziewczyna Bonda, która mu pomagała, nie rozróżniam ich od siebie, albo Sophie, albo Vittoria) schowała się za obrazem da Vinci, gdy celował do niej strażnik z Luwru. Ten skamieniał, bo nie mógł do niej strzelić, bał się uszkodzenia obrazu. Obraz był półtorametrowym płótnem.
Na stronie obok był inny fragment innej książki. Tam był opis tego samego obrazu. To nie było półtora metra płótna. To były dwa metry deski.
Nie spodziewałam się niczego po Tajemnicach Marii Magdaleny. Ale i tak się zawiodłam. Autor najpierw pisze, że Kościół coś uznaje, a potem twierdzi, że nie do końca, bo na obrazach jest inaczej. Czyli obraz obala twierdzenia Mszału Rzymskiego i papieży. To głupie, bo artysta maluje, co chce, może sobie lekko poprzerabiać sceny. Ciekawe, co pomyślałby autor o chrześcijaństwie, gdyby widział Narodziny Wenus Botticellego – Kościół zaprzecza istnieniu bogiń, ale obrazy twierdzą inaczej. Dalej powołuje się na apokryfy (teksty z przełomu er o charakterze religijnym, które nie wchodzą do kanonu, wśród nich są rzeczy tak związane z biblią jak gejowskie fanficki o Malfoy'u i Harry'm z powieściami Rowling) i współczesne książki jakości wątpliwej.Mimo starań Kościoła rzymskiego, który chciał odebrać Marii Magdalenie znaczenie i okryć jej imię niesławą...
Takich zdań węszących teorie spiskowe – bo Kościół Marię Magdalenę poniżał, nie chciał, by o niej pamiętano, marginalizował jej znaczenie – jest więcej. Kościół, żydzi, Hitler i masoni bardzo chcieliby by mieć możliwości, które mają zdaniem tworzących teorie spiskowe. Na stronie 28 było stwierdzenie, że skoro Jezus był dziedzicem rodu Dawida, to jeśli nie miał syna, ród musiałby na nim się zakończyć i wtedy nie byłoby późniejszej wzmianki o domu Dawida. Kuzyni, dalsi krewni? Nie, oczywiście autor prowadził swój wywód w innym kierunku.
~s. 23
Zaczęłam to czytać po przeczytaniu kilku pierwszych stron Romana Kostrzewskiego. Głosu z ciemności, planując przeczytać to i potem dokończyć wywiad. Czy wy sobie wyobrażacie, jak ja się poczułam po tych 28 stronach, które mogłam przeczytać u Kostrzewskiego, a nie w tym? - Rygweda, 3
Zrobiłam sobie dłuższą przerwę w czytaniu, ale w końcu się zmobilizowałam. Na początek skończyłam księgę trzecią i przeczytałam czwartą.7Child of two Mothers, Priest, sole Lord in synods, he still precedes while resting as foundation. They who speak sweetly bring him sweet addresses. Great is the Gods' supreme and sole dominion.
Dziecko dwóch matek jest super. Przerwałam czytanie. Jak już pisałam, nic nie rozumiem, a temat średnio mnie interesuje. Księga piąta, część trzecia, hymn XLIII to miejsce, od którego miałabym czytać dalej.
~Hymn LV, księga trzecia - Dzikowy skarb, Karol Bunsch, 5
Tym razem go nie zostawiłam dla kolejnych książek, ale doczytałam do końca. - Chłopi, tom I, Władysław Reymont, 2
Jak wiadomo, pisanie, kto co powiedział, jest za trudne. Poza tym, ta książka wygląda jak dramat, ciągle ktoś coś mówi i co jakiś czas tekst poboczny. Didaskalia zresztą nie były na początku zbyt tu rozbudowane. Jak nagle zobaczyłam dłuższe opisy, to aż się przestraszyłam. Zaczęłam tom drugi. Nie zamierzam czytać dalej. - SXE FAQ, This is not a set of rules, dostępne tu, 4
Zainteresował mnie ten ruch, gdy słuchałam Minor Threat. Pojawił się tylko ten problem, że nie podobały mi się piosenki Minor Threat i The Teen Idles. Zdecydowałam się dowiedzieć czegoś, omijając muzykę.Why do kids get into straight-edge?
Zasady pod kilkoma względami mam dość sXe. Może czas zmienić sznurówki na niebieskie?
Some common reasons people decide to become sXe include: 1. wanting to control their own lives 2. seeing what damage drugs can do to others 3. being raised in an alcoholic family 4. identifying with the sXe values and 5. being with people who have the same values.That's right. Nowhere fast. I just don't understand. From what I have heard, hangovers suck. Watching your life fall apart sucks. It's just not fair of yourself, or anyone else around you that loves you to take such a risk and purposely deny yourself the privilege of being healthy. Health isn't a privilege, it's a given. It doesn't FEEL good to have hangovers. It doesn't FEEL good to OD. It doesn't FEEL good to go through withdrawal and it most certainly doesn't FEEL good to have AIDS! So why don't today's youth learn from example? I did. A lot of others out there have too. But for some reason, the ignorant are still out there.
- Poezje, Tadeusz Miciński, 5
Zainteresował mnie Kostrzewski tym poetą. Bardzo dobre wiersze – i ja musiałam się męczyć nad Chłopami, zanim je przeczytałam. Zainteresowały mnie Korsarz, Baśń, Zamek Duszy, Różany obłok, Dni moje – jako borów palących się szum..., Łazarze, Resurrecturi, Orland Szalony, Bądź zdrowa!, Magia mej duszy niechaj cię wywoła..., Mam serce popękane jak wulkan w płomieniu..., Samobójca, Stryga, Izis, Tak mi ojczyzny mojej żal. Będę musiała poczytać więcej Młodej Polski. Podobały mi się liczne odwołania do różnych mitologii, historii i innych dzieł literackich oraz kruki nieszczęścia i kruk-Pegaz. Ale od zeszłem, boga Kupały i Światowida mogą zęby rozboleć. - Kobiety świata antycznego, Lidia Winniczuk, 4
Miałam na początku nadzieję, że będzie coś więcej niż Rzym i Grecja. Mimo to bardzo ciekawa książka. Zainteresowały mnie zwłaszcza zmiany sytuacji kobiet. Ciekawszy niż Grecja był Rzym, a zwłaszcza historie Werginii i Lukrecji. Bardzo lubię postacie heter. - Jądro ciemności, Joseph Conrad, 3
Podobał mi się ten mroczny klimat. - Krew elfów, Andrzej Sapkowski, 5
Co to za życie bez Geralta? - Zanim nastali Słowianie, Jerzy Głosik, 4
Opisy kolejnych archeologicznych na naszych ziemiach poprzedzono krótkim wstępem z ogólnym opisem zmian klimatu, zlodowaceń, historii gatunku ludzkiego i takich spraw potrzebnych do zrozumienie tła. Opisy są w miarę dokładne i ciekawie napisane. W kwestii prehistorycznych religii autor nieco nadinterpretuje opisując znaczenie odkopanych przedmiotów. Język okropny. Czy ktoś mi uwierzy, że tam było coś o oku opaczności? Bardzo często na błędy reagowałam właśnie takim Co ja pacze? Spacje przed przecinkami, deklinacja, zdania, które nie wiadomo co opisują. Książka niestety cienka, da się przeczytać w jeden dzień. Ładne wydanie, podobają mi się zawiłe separatory. Zainteresowało mnie, że rolnicy kultury łużyckiej, przenosząc się z miejsca na miejsce po wyjałowieniu gruntów, krążyli wokół swojego cmentarza. To ma sens, bo nikt nie chce być daleko od swoich zmarłych. Ciekawe jest też, że znajduje się u nas posążki rzymskich i hellenistycznych bóstw, a nawet znaleziono figurkę Izydy karmiącej Horusa w Małachowie, koło Gniezna. Zastanawiam się, czy czczono tu rzymskich bogów, czy używano tych posągów jako przedstawień swoich bogów mimo obcego pochodzenia. Nawet w nazwie tej miejscowości była literówka. - Biskupin – osiedle obronne sprzed 2500 lat, Zdzisław Rajewski, 5
Tu wszystko jest lepsze – język, interpretacja danych, ilość informacji. Szkoda, że tylko o Biskupinie, a w ogóle – jak tylko zrobi się ciepło, to się znów tam wybiorę. Kolejna rzecz na jeden dzień. - Między snobizmem i modą, a potrzebami języka, Bogdan Walczak, 5
Powinnam częściej czytać o języku polskim. Mam wrażenie, że cokolwiek napisanego przez językoznawcę lśniłoby... bogactwem języka. Jak wiadomo, książki o archeologii nie zachwycają poziomem literackim, zwłaszcza jedna z tych wyżej. Dlatego ta, napisana ładnym, poprawnym językiem, podobała mi się bardzo. Dochodzę do wniosku, że najlepszy styl pisania to styl nijaki. Nadużywanie jakichś wyrażeń czy słów czyni nas styl charakterystycznym, ale nie dobrym, podobnie jakieś udziwnione sformułowania. Podobało mi się też realistyczne podejście do ewolucji języka. - Cedynia, Niemcza, Głogów, Krzyszków, Karol Olejnik, 4
Dobra książka, ale moje geograficzne niewykształcenie i niechęć do czytania historii walk i wojen dały mi się we znaki. - Testament Krzywoustego, Andrzej Jureczko, 5
Tę książkę czytało mi się lepiej, bo było mniej spraw bitewnych. Czasy rozbicia dzielnicowego znam dużo gorzej, więc większość Testamentu Krzywoustego to były dla mnie nowe informacje. - Nie przejmuj się drobiazgami, nastolatku, Richard Carlson, 5
Ta książka to pamiątka z Mazur, kupiona w trzeciej klasie gimnazjum. Wówczas chorowałam somatycznie z powodu stresu i pomyślałam, że mogę sobie pomóc także informacjami z tej książki. Podkreśliłam wówczas w spisie treści tytuły rozdziałów ze sprawami, nad którymi trzeba pracować. Przeglądając książkę w tym roku zauważyłam, że z niektórymi rzeczami nadal mam problem, inne zaś przepracowałam. Niestety, pojawiły się też nowe problemy. - Polska myśl demokratyczna, antologia w opracowaniu Manfreda Kridla, Władysława Malinowskiego i Józefa Wittlina, 4
Bardzo ciekawa książka, niestety – pisana dla cudzoziemców. Ma to wady i zalety. Zaletą jest przedmowa Russela, nigdy nic tego filozofa nie czytałam, ale po tej przedmowie go uwielbiam i muszę coś zdobyć. Wady – wszystko jest albo za proste, albo za krótkie. Interesowało mnie tu wszystko, od Piotra Włodkowica i Jana Ostroroga, przez Katechizm Rakowski i jego wpływ na konstytucję USA. Razi skracanie Rzeczpospolitej do Rzplitej. Podobają mi się odwołania do dawnych Słowian. Lelewela do tej pory kojarzyłam tylko jako wybitnego historyka, a jak on pisał o polityce – nie wiedziałam. Rozwaliła mnie Eliza Orzeszkowa. Gdy przeczytałam jej zdanie o kwestii żydowskiej, to chciało mi się śmiać. Szkoda, że był to śmiech przez łzy. Otóż, jej zdaniem dawniej rozwiązywano problemy społeczne ogniem i mieczem. Dawniej pewnie chcielibyśmy połowę żydów zabić, a resztą wyrzucić z kraju. Jest jednak wiek dziewiętnasty, jesteśmy tacy cywilizowani, więc tak nie zrobimy. Jakie ty miałaś, kobieto, szczęście, że zmarłaś odpowiednio wcześnie. Zaś Oswald Balzer stwierdził, że pogaństwo było negacją kultury. No, ale czego się spodziewać, gdy ktoś udowadnia wartość jakichś narodów kosztem innych zamiast stwierdzić, że narody nie bywają ani lepsze, ani gorsze? Program paryski mnie zaciekawił... a potem nagle siekł socjalizacją, zakazem pracy nocą (?) i uzbrojeniem ludu. Na stronie 56 jest wyjaśnienie, dlaczego bezwzględny pacyfizm jest beznadziejny. Nic odkrywczego, ale ładnie napisane. No i cytacik: - Biologia na czasie 3, Podręcznik dla liceum ogólnokształcącego i technikum, zakres rozszerzony, Franciszek Dubert, Marek Jurgowiak, Maria Marko-Worłowska, Władysław Zamachowski, 2
Zmieniłabym tytuł na Jak nie pisać o biologii? Najlepszy był opis modelu operonu i doświadczenia udowadniającego, że replikacja DNA jest semikonserwatywna. Przed przeczytaniem podręcznika rozumiałam te rzeczy, a po tym już nie byłam niczego pewna. - Gwiazdozbiór kata, Rafał Dębski, 3
Autor przesadził. Miało być mrocznie, miało szokować rozlewem krwi, miały być psychologiczno-cyniczne rozważania na temat dobra i zła, życia i śmierci, miały być miłość, intryga, zemsta, skrzywdzony człowiek bez złudzeń... Ja to rozumiem. Tylko ta dawka jest za duża. Gdy kat zabija mordercę i siedząca w jego głowie dusza ukochanej (którą zabił) zachwyca się niewinnością duszy zabitego, a potem zabijają całe miasto, bo mieszkańcy nie okazali litości skazanemu – czujesz, że przesadzono. Bardzo to czujesz. Mimo to udało się dodać jakieś przesłanie i dla niego warto przeczytać. Odstrasza brak spójnej akcji przez większość czasu. Do ostatnich stron spodziewałam się, że z miotania się Jakuba po Rzeczypospolitej i państwach ościennych nic nie wyniknie. Punkt za niezłe nawiązania do historii (plotka o szkole katów). Z tyłu książki było napisane, że Dębski pisze jak Sapkowski, tylko lepiej. Nie. Tu autor umiał napisać zakończenie, a środka nie, zaś u Sapkowskiego zakończenia leżą i są dobre środki. Sapkowski stylizuje język mistrzowsko, a Dębski chyba wybrał najbardziej denerwujące archaizmy i połączył z irytującym zwrotami współczesnymi. - Rycerstwo średniowiecznej Europy, Alan Baker, 4
Napisane nieco nudno, ale wartościowe. Zainteresowała mnie Boudika. Takie mocne 4. - Nie zadręczaj się drobiazgami, Richard Carlson, 5
Czyli wybrałam się do biblioteki po wersję nienastoletnią. Spodziewałam się, że będzie niewiele nowych treści. Okazało się, że choć porady się powtarzają i książki stanowią jedną całość, to wiele jest rzeczy nieznanych mi wcześniej. - Repetytorium z chemii ogólnej i nieorganicznej, Andrzej Korczyński, 5
Niezła książka od chemii – dowiedziałam się, jak odkrywa się izotopy. To takie ciekawe. Bardzo mi się podobał przegląd głównych grup UO. Niestety, na jednej stronie było napisane, że 9/10=0. Piękne zaokrąglenie. - Teoria wychowania estetycznego – zarys problematyki, Irena Wojnar, 4
O autorce była wzmianka w Człowieku i sztuce (Rudniański). Za trochę socjalistyczne podejście minus, mam nadzieję, że to efekt czasów, a nie zwykłego myślenia autorki. Czytając, czuję, że autorka się zna. Lubię czytać i to czuć. - Ludzie bezdomni, Stefan Żeromski, 5
Powrót dobrych lektur szkolnych. Podborska wygrała z Lesem bój o bycie moją ulubioną postacią. Wahałam się długo, ale pojawił się Czarny, złowieszczy kruk niedoli! w jej zwierzeniach. Przekonała mnie, a potem przypomniała, że miałam poczytać Hoffmanową. Ciągle jest za dużo książek do przeczytania. - Heban, Ryszard Kapuściński, 5
Kapuściński pisze, że niektóre dzieci chowały się przed nim po kątach. Mamy mówiły im, że jak będą niegrzeczne, to zje je biały człowiek. Jakiś mały chłopiec pytał, czy w Europie widział dużo ludożerców. W Polsce jakiś jego rówieśnik mógłby zapytać, czy w Afryce Kapuściński widział dużo ludożerców. Kampala, stolica Bugandy, królestwa w Ugandzie, jest zbudowana na 7 wzgórzach. Tak samo jak Rzym. Co z tego wynika? Że w sumie niczym się nie różnimy od ludzi dawniej sprzedawanych po dwunastu za konia (w Senegambii Portugalczycy mieli takie ceny). - Czy kogoś interesują zbiory zadań, arkusze maturalne i podręczniki? Pewnie nie, ale jakoś trzeba wyjaśnić niski wynik.
Bez równości nie ma wolności, bo tam, gdzie jednym nie wolno czynić tego, co drudzy czynić mogą, musi być z jednej strony niewola, z drugiej despotyzm, a w całym społeczeństwie anarchia.
Bez równości nie ma braterstwa, bo tam, gdzie jedni zrzucają z siebie powinności i przenoszą je na drugich, musi być z jednej strony egoizm, z drugiej umysłowe i moralne znikczemnienie, a w całym społeczeństwie wzajemna między członkami nienawiść.
~manifest Towarzystwa Demokratycznego Polskiego
Wydarzenia
Po raz pierwszy polityka ma na mnie istotny wpływ.
- W poście Lato 2016 pisałam, że pokłóciłam się z kimś i pogodziłam. Znów jesteśmy skłócone. Obraziłam się o trzy rzeczy, bo 1. zdenerwowały mnie jej słowa 2. zorientowałam się, że te słowa są kłamstwem 3. domyśliłam się, że skoro skłamała, to prawda jest jeszcze gorsza i znów się zdenerwowałam. Rozmawiamy ze sobą.
- Obraziłam się na TVPiS, bo nigdy w moim życiu nie widziałam takich rozbieżności między rzeczywistością, a tym, co mówią w Wiadomościach. Ja nie pamiętam czasów cenzury, więc w moim świecie to, co w mediach, zawsze pokrywało się z rzeczywistością. Nie lubię, jak mi coś rozwala światopogląd. Przed czarnym marszem w mediach ciągle mówili, że kobiety w czerni są za całkowitą legalizacją aborcji i że to wszystko opozycja z KOD-em organizuje, a prawdziwe kobiety są za projektem ruchu pro-death Ordo Iuris. Poszłam na marsz. Po raz pierwszy byłam na jakimkolwiek proteście czy politycznym wydarzeniu. Hasła kobiet były za kompromisem aborcyjnym (wyjątkowo kulawe sformułowanie, ale się utarło...), w regulaminie było ograniczenie co do symboli partyjnych, opozycja się w to nie mieszała. Potem była sprawa gimnazjów. TVP znów zrzuca winę na opozycję i KOD, a Broniarzowi wyciąga, ile zarabia. Jak nieuczciwie zarabia, to niech naślą na niego odpowiednie służby, a jak uczciwie dużo zarabia, to należy go za to chwalić, a nie ganić. Tymczasem moja wychowawczyni jest zainteresowana protestem nauczycieli przeciwko reformie. Nie mówi nam o tym w szkole, ale obserwuję ją na fb. Ani słowa o opozycji u niej, żadnych haseł KOD-owych, choć treści okołoreformowych dużo.
- W TVPiS nazywają lewicą opozycję. PiS ma program socjalny. Podział na lewicę i prawicę jest z XIX wieku, a mamy XXI. Ba, nawet potrafią streścić wypowiedź i potem ją przytoczyć – z rozbieżnościami między jednym a drugim. Ja nie pamiętam czasów cenzury i nie chcę zmiany tego stanu rzeczy.
- Autentyk, słowa polonistki McGonagall:
Przychodzi słomiana okrywa do dziecka, a dziecko – dziewczynka.
A to inny autentyk, ksiądz na religii:Szybki, niezobowiązujący seks – to jest ideał.
- Chcę wam tylko pokazać, jak łatwo zmanipulować wypowiedź. Tak w kontekście polityki i TVPiS.
Przychodzi słomiana okrywa do dziecka, a dziecko – dziewczynka – zachowało się bardzo rezolutnie i wypędziło Chochoła.
I tu też całość wypowiedzi:Komunikacja w związku to podstawa. Widziałem kiedyś na Woodstocku, w telewizji chyba pokazywali... albo mi się to śniło? ...jest kolejka po coś, stoją mężczyźni i kobiety. Przychodzi mężczyzna i pyta jedną z kobiet: Masz ochotę na szybki, niezobowiązujący seks? Ona mówi: Nie i on odchodzi. To ideał komunikacji, jasno powiedział, o co chodzi, ona jasno powiedziała, że nie chce. Żadnych niedomówień. Szybki, niezobowiązujący seks – to jest ideał.
- Wkręciłam się w wolontariat, do szkolnej gazetki zaś już nie piszę.
- Wróciłam do dni offline, a raczej dni unikania bycia online. Bezwzględny zakaz używania internetu przez jeden dzień może spowodować stres (gdy potrzebujesz coś sprawdzić), a nakaz unikania używania internetu – nie.
- Zaczęłam prowadzić bullet journal.
- Gdy dostaję w komentarzach jakieś komplementy, to takie miłe komentarze kopiuję. Bardzo lubię potem do nich zaglądać, zwłaszcza gdy nie jestem w zbyt dobrym nastroju. Komentarzy negatywnych zwykle nie kopiuję, ale czasami też się zdarza, choć w innym celu. Kiedyś w takich podsumowaniach zapisywałam wyjątkowo absurdalne rzeczy z obraźliwych komentarzy. Teraz mi się nie chce. Zauważyłam jednak dziwną prawidłowość. W miłych komentarzach mam ze trzy dotyczące mojej dojrzałości. Myślano, że jestem starsza, bo piszę dojrzale itd.. No i super. Jeśli chodzi o komentarze negatywne, tyle samo było dotyczących tego, jaka jestem niedojrzała. Cóż, niech będzie, niespecjalnie mnie to rusza. Problem w tym, że o niedojrzałości zawsze piszą mi ludzie, z którymi się wcześniej nie zgodziłam, a o dojrzałości – ci, z którymi się zgadzam. Hipotezy mam dwie. Pierwsza: niedojrzałością nazywamy niezgadzanie się z nami. Druga: nie zgadzam się niedojrzale, a zgadzam dojrzale. Potwierdzenia drugiej nie widzę. Nie wiem, czy jestem dojrzała, wiem za to, że dojrzałym się jest, a nie bywa.
- Wystąpiłam z Kościoła (tak myślę, nie dostałam wciąż potwierdzenia z parafii).
- Definitywnie przestałam korzystać z rysownika.
- Śpiewałam na koncercie (w sensie: na scenie) po raz trzeci.
- Byłam też na maratonie pisania listów Amnesty International. Jeden list więcej niż w zeszłym roku!
- Odkryłam, że nie jestem tak pewna siebie, jak myślałam. W moim mieście są dwie grupy rodzimowierców. Jedna jest w moim polu zainteresowań, wszystko wskazuje, że mają podobne podejście do teologii. No to super, trzeba się z nimi spotkać jak będzie obrzęd... o bogowie, mam zadzwonić do obcego człowieka? Na razie się z nimi nie spotkałam. A, interesowała mnie też działalność pewnej partii w moim mieście. Zaangażowałabym się, bo ta partia zawsze jest za referendum i demokracją bezpośrednią, za to ich kocham. Tylko należałoby gdzieś pójść, spotkać się z obcymi ludźmi, jeszcze w rozmowie wyjść poza frazesy Dzień dobry, przepraszam, miłego dnia... Żałosne, trzeba coś zrobić z tym.
- Chyba właśnie wyszło na jaw, co to za partia.
Zachęcam do dzielenia się. Możesz podzielić się tym postem za pomocą ślicznych przycisków niżej lub podzielić się jakimikolwiek swoimi wrażeniami z jesieni tudzież czytania tego tekstu w komentarzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz