Książki
Możecie sprawdzić, czy udało mi się zrealizować swoje plany.
- Slow life, Joanna Glogaza
Dobra i przydatna książka, którą warto było przeczytać. Jest napisana lekko i miło się ją czyta, zachęca do działania, choć niektóre rzeczy już wiedziałam. Dobrą recenzję znajdziecie u Sieczkarni, gdzie jest wszystko, co mogłabym napisać. Polecam też bloga autorki. - Biegnąca z wilkami, Clarissa Pinkola Estes
To jest dobra książka, ale chyba jeszcze albo już niepotrzebna mi. Z tego powodu czytałam ją nieco z boku. No i w kwestii psychoanalizy jestem raczej sceptyczna. Gdy czytałam piękną opowieść o Wasylisie i jej interpretację byłam pod wielkim wrażeniem wiedzy autorki... aż do momentu analizy reakcji na błogosławieństwo. Wasylisa mówi, że ma błogosławieństwo od matki. Baba Jaga zaś boi się błogosławieństw. Zdaniem autorki to nie dlatego, że lęk przed błogosławieństwami wprowadzono podczas chrystianizacji, by zniechęcić do dawnych wierzeń (należy do nich zdemonizowana Baba Jaga). Podobno Baba Jaga nie może przebywać przy łagodnej stronie kobiecej natury. Nie zgadzam się. Baba Jaga jest kobietą w całości i choć reprezentuje chtoniczną stronę, to jest też Dziewanną. Tak jak nie wolno odrzucać dzikiej kobiety, tak nie wolno zapomnieć swej jasnej strony. To zabawne, biorąc pod uwagę, że autorka świetnie rozumie istotę innego dualizmu - życie i śmierć. Momentami czytając o kobiecości według autorki czuję się jakbym czytała o polskości według prawicowych mediów. Wszystko fajnie, tylko religia nie ta. Dopiero pod koniec byłam naprawdę pod wrażeniem mimo wcześniejszych momentów wartych uwagi. - Rygweda,
Kontynuacja. Mam wrażenie, że Koran i Awestę napisano, by czytelnik je zrozumiał, a Hindusi spisywali swoje księgi po to, by czytelnik ich nie zrozumiał. Cel osiągnęli. - Biblia satanistyczna, Anton Szandor La Vey
W wersji audio Kostrzewskiego i Kata. Miło było ją sobie przypomnieć. No i dobrze przetłumaczony tytuł - Kostrzewski mnie rozumie, to przecież nie jest Biblia Szatana. - Islam, Józef Bielawski
Gdy ją zauważyłam w bibliotece od razu mi się skojarzyła wyglądem okładki z pewną dobrą książką o judaizmie. To ta sama seria - Religie Świata Krajowej Agencji Wydawniczej, będzie trzeba znaleźć kolejne książki z niej*. Tyle się mówi o islamie, że czuję potrzebę dokształcenia w kolejnym monoteizmie. - Sarmaci, Tadeusz Sulimirski
Drugie podejście. Nadal napisana jest nudno, ale chyba w międzyczasie zmądrzałam - więcej rozumiem. Przebrnięcie drugi raz przez tę początek, który czytałam już raz i który był nudny, miało duży sens. Dalej były ciekawe rzeczy - tamgi i herby, pozostałości obyczajów sarmackich u szlachty polskiej, Hunowie, Alanowie i Wandalowie, okres późnosarmacki. No i jak piękna jest sztuka Sarmatów! Styl zwierzęcy rządzi. - Żywoty diabłów polskich, Witold Bunikiewicz
Dlaczego diabeł mieszka w Łęczycy? Boruta. Frak to wynalazek Mefistofelesa, a w Polsce nawet diabły są porządne. Nie podoba mi się nazywanie Mieszka II Gnuśnym. Ludowe opowieści, z Rogalińskim, Rokitą i Borutą jako bohaterami. Do tego piękny język. Świetne zanurzenie się w gminnej mentalności. I ta radość, gdy czytasz, że przed 966 było lepiej! - O powstawaniu i ginięciu, Arystoteles
Wiemy o pierwiastkach, więc rozważania o czterech żywiołach przechodzących jeden w drugi dziś wydają się jałowe. - Sezon burz, Andrzej Sapkowski
Jak miło przeczytać swoją własną książkę, w dobrym stanie i nietrudną do zrozumienia. - Haftowane trzewiczki, K. Dobkiewiczowa
Bardzo miła powieść, aż zaspokoiła, wraz z Żywotami, moją potrzebę przeczytania jakichś bajek. Ale i tak widziałam w katalogu biblioteki baśnie indiańskie Sat-okh, więc na tym nie koniec. Podobał mi się język i opisy przedmiotów dziś nieużywanych. Do tego były przypisy z doniesieniami archeologicznymi. Jest jeden zgrzyt - bogowie pogańscy. Mam wrażenie, że bogowie nie są pogańscy (o ile są to ci, w których wierzymy). - Syzyfowe prace, Stefan Żeromski
Na dobry początek rosyjski pisany alfabetem łacińskim. Razi w oczy, ale samą powieść mogę wychwalać pod niebiosa i potwierdzić tym tezę, że o ile lektury z podstawówki i gimnazjum zwykle nie są ciekawe, o tyle licealne takie są. Jak zwykle okazało się, że ekranizacja jest gorsza od książki. No i było tyle szczegółów o życiu szkolnym tego okresu! - Historia Rosji, Ludwik Bazylow
Tom drugi, bo pierwszego nie było. Po co mi wielka lista źródeł na początku, przez którą książka w sumie zaczyna się od strony 83? Powinna być na końcu. A po wyglądzie tej lekko naderwanej strony było widać, że nie tylko ja się wkurzyłam po wymienianiu autorów pamiętników i po sprawdzeniu, gdzie się te źródła kończą, użyłam zbyt wiele energii do otworzenia książki na początku. Ale w sumie, może to wygląda lepiej - bycie na pierwszej czy drugiej stronie książki jest słabe, ale dotarcie pierwszego dnia do setnej to już coś. Ten midfuck, gdy jednego dnia czytasz Żeromskiego i Bazylowa, też akurat o edukacji. Zainteresował mnie list filozoficzny Czaadajewa, który cenzor przegapił, więc list opublikowano. Było w nim napisane, że Rosja nic nie wniosła do świata, nic dobrego nie ma w jej teraźniejszości, nic takiego nie było w przeszłości, a przyszłość nie zapowiada się dobrze. Oprócz tego ciekawi są okcydentaliści i pewną sympatią darzę słowianofilów; w sumie jednym i drugim chodziło o to samo, tylko jedni szukali na Zachodzie, drudzy w przeszłości. Do tego jeszcze narodnicy. Historycznie jestem nudziarą - przy wojnach ledwo ogarniałam, kto wygrał, ale rewolucjoniści, gospodarka, jakieś zakładane szkoły, system kształcenia, literatura, sztuka... Lektura spełniła swoją rolę. - Biały mustang, Sat-Okh
Wizja powstania człowieka nieco nieindiańska. No, ale to, czy autor był rzeczywiście Indianinem jest mocno dyskusyjne. Są ładne ilustracje. Najbardziej podobała mi się ostatnia opowieść, zatytułowana Władca Wilków. Opowiada ona o wodzu Spadającej Gwieździe, który walczy z białymi. Biali jednoczą się przeciwko Indianom, zaś ci walczą jeszcze pomiędzy sobą, każdy dba tylko o swe plemię. Spadającej Gwieździe nie udało się zjednoczyć Indian, ale dołączyli do niego Złamany Bełt i Czarny Kruk ze swymi wojownikami. A dlaczego jest władcą wilków nie napiszę, dość spojlerowania. - Księga Liczb
- Polska anarchia, Paweł Jasienica Gdy zaczęłam czytać, to zupełnie nie ogarnęłam, co się dzieje. Potem pierwszy rozdział i zaczyna się dopiero rozjaśniać. Po co był ten dziwny wstęp? Zaciekawiło mnie szybkie przejście od tolerancji XVI wieku do ksenofobii XVII wieku. Kontrreformacja jedną z przyczyn upadku - m. in. ona uniemożliwiła powstanie Rzeczypospolitej Trojga Narodów. Zainteresował mnie Durewicz. Dobrze by było, gdyby wszyscy historycy pisali tak, jak publicysta Jasienica i archeolog Michałowski.
- Dzikowy skarb, Karol Bunsch
Nadal to uwielbiam. - Grzeczne dziewczynki marzą o karierze, a niegrzeczne ją planują, Caitlin Friedman, Kimberly Yorio
Już w pierwszych słowach wstępu okazało się, że ja i autorki mamy inną definicję sukcesu - one mi proponują bycie wiceprezesem wielkiej spółki czy asystentką menadżera wprowadzającego nową super rzecz. Wolalałabym być tą prezeską lub menadżerką, bo z asystowania to nic nie ma. Dalej były pytania związane z celem, a także tym, jak nasza kariera wygląda teraz. Poprzednia czytelniczka narysowała smutne buźki przy pytaniach o wnoszenie wkładu do spotkań, aktywne dążenie do większej odpowiedzialności i stawianie przed sobą nowych wyzwań. Potem podkreśliła to, że jeśli odpowiadamy przecząco, to jesteśmy w dobrym miejscu na zmianę. Ciekawe, jak jej poszło. Ogólnie, było to bardzo korporacyjne. Wszystkie prace sukcesowe były to marketing, PR albo reklama czy zarządzanie ludźmi, zaś prace, w których robi się coś bardziej konkretnego były ignorowane lub w czyjejś historii życia porzucane. Słowo przemysł padło raz, w kontekście kierowniczki w przemyśle farmaceutycznym. Poza tym, dowiedziałam się, że mam pracować więcej niż mężczyzna i może szef pozwoli mi osiągnąć taki sam sukces - czy tylko ja uważam, że jeśli płaci mi się za X pracy, to pracowanie więcej niż X ma sens, jeśli dostanę więcej pieniędzy? No i rada, by nie próbować robić tego, w czym dobrzy są mężczyźni, bo i tak nie wyjdzie, zawsze pamiętaj, że jesteś kobietą. Oraz biolobzdury, czyli mieszanie PMS, którego nawet nie mam i wiele innych kobiet też nie, do kariery.Most supporters of PMS as a social construct believe PMDD and PMS to be unrelated issues: according to them, PMDD is a product of brain chemistry, and PMS is a product of a hypochondriatic culture. Most studies on PMS and PMDD rely solely on self-reporting. According to sociologist Carol Tavris, Western women are socially conditioned to expect PMS or to at least know of its existence, and they therefore report their symptoms accordingly. The anthropologist Emily Martin argues that PMS is a cultural phenomenon that continues to grow in a positive feedback loop, and thus is a social construction that contributes to learned helplessness or convenient excuse. Tavris says that PMS is blamed as an explanation for rage or sadness.
~nawet angielska wiki przyznała, że kobiety bywają smutne lub zdenerwowane z przyczyn innych niż PMS, bo w sumie jest to mit kulturowy - Zatrzymaj się, Wojciech Eichelberger
Czyta się ciekawie, choć forma dialogu nie wydaje mi się tu odpowiednia. To bardzo piękna książka z przesłaniem. Świetny fragment na instagramie. - Polacy i ich potomkowie w historii Stanów Zjednoczonych Ameryki, Wiesław Fijałkowski
Taka historia USA z punktu widzenia Polaków, bardzo ciekawie napisana. Wiem już, że Kana-Ta (Kanada) to po prostu Duża Wieś, kiedy Kościuszko spanikował i co leczy szkorbut. Czy wiecie, że kulę, która zabiła Kazimierza Pułaskiego herbu Ślepowron, można zobaczyć w muzeum, bo leczący go chirurg ją zachował? Najpierw mnie to rozbawiło. Potem zaczęłam nad tym myśleć. Chirurg nie wyrzucił, bo operował bohatera i o tym wiedział. Przekazał to dalej, czyli pomyślał o wartości historycznej. Ktoś to docenił i udostępnił w muzeum. I tak od 1779 to trwa. W Polsce dzisiejszej chirurg wyrzuciłby kulę, jakby zachował, to nie przyjęto by jej do muzeum, jak by przyjęto, to wkrótce władza by się zmieniła i bohater przestałby być na topie, zmniejszamy wystawę o nim, wyrzucić tę głupią kulę... Gratulacje USA! - Baśnie Narodów ZSRS: Baśnie Ukrainy, Białorusi i Mołdawii, wyboru dokonali Robert Babłojan i Mirlena Szumska
Ja już nawet w takich książkach natykam się na znane baśnie. Podobała mi się ukraińska opowieść o biedaku i carze kruków. Podobają mi się też ilustracje baśni mołdawskich, które tworzył Isaj Kyrmu. Zaś nie podobał mi się tekst na końcu o wielkiej przyjaźni Ukraińców, Mołdawiaków i Białorusinów z narodem radzieckim. - Od Prasłowian do Polaków, Jerzy Strzelczyk
Jest coś o mojej ulubionej teorii o pochodzeniu nazwy Słowian - od końcówki -sław z imion. Choć bardziej prawdopodobne są teorie o ludzie z bagien czy ludzie swojaków. Po raz kolejny żałuję, że nie znam historii innych krajów przynajmniej tak dobrze, jak własnej - po raz pierwszy usłyszałam o Zahlumanach, zainteresował mnie też renesans dwunastowieczny. - Wesele, Stanisław Wyspiański
Były bogi, będą bogi. Były też kruki.
Ważne sprawy
Czyli znów wszystko, co ważniejszego wydarzyło w moim życiu w czasie wakacji. Nie mam żadnych sensownych zasad przy wyborze takich wydarzeń, więc są często różnej rangi.
- Jestem pełnoletnia.
- W dniu opublikowania poprzedniego posta z tej serii prawie zakończyła się mniej więcej czteroletnia przyjaźń. Czemu? Ktoś stwierdził, że powinno się dyskryminować część ludzkości. Ja stwierdziłam, że nie zadaję się z barbarzyńcami. Potem okazało się że: mówiąc Nie powinno być równouprawnienia kobiet np. w zatrudnieniu ktoś miał na myśli coś innego niż Nie powinno być równouprawnienia kobiet np. w zatrudnieniu, jestem zła, bo spowodowałam zły humor autorki tych słów i w ogóle to nie ja powinnam uważać się za obrażoną, tylko ona, w końcu uważała mnie za przyjaciółkę, a w ogóle są odcienie szarości - między równością, a nierównością? Gdzie niby?
- Pogodziłyśmy się, ale zastrzegam sobie prawo ciśnięcia po tym, że można przypadkowo powiedzieć Nie powinno być równouprawnienia kobiet np. w zatrudnieniu mając na myśli coś innego niż Nie powinno być równouprawnienia kobiet np. w zatrudnieniu. I tak, cytuję to celowo, napawam się gigantyczną różnicą między myślą, a słowami.
- Słuchałam innych niż zwykle gatunków muzycznych i zakochałam się w muzyce zespołu Corvus Corax.
- Mało wiem o chrześcijaństwie i bredzę. Autor nie zwrócił uwagi, że o ile chrześcijanie mogą myśleć, że Trójca Święta to Jezus, Maryja i Józef, o tyle niechrześcijanom w Polsce trudno mało wiedzieć o tej religii. I niestety nie wskazał mi błędu, wiem tylko, że bredzę i mam się wynosić. Dla pewnej turbosłowianki-antysemitki-nacjololo jej obrażanie wszystkich dokoła jest okej - ale niezgadzanie się z nią to zianie nienawiścią i wylewanie żółci, zaś piramida na Kujawach powstała przed przybyciem Słowian do Polski jest dowodem na to, że randomowe greckie słowo jest słowem słowiańskim, a ja żądając dowodu - nie znam zasad dyskusji. No i pochodzę z patologicznej rodziny, jak ktoś stwierdził nie tyle na podstawie moich poglądów, a na podstawie zaledwie swojego wyobrażenia o nich. Do tego stwierdzenie oczywistego faktu tytoń zabija i palacz paląc przy mnie próbuje mnie zabić jest histerią.
- A tak w rzeczywistości, zamiast w internecie, dowiedziałam się, że jestem skromniutka. Nie na taki efekt liczyłam ubierając się. Do tego jestem dobre dziecko. To usłyszałam już jako pełnoletnia osoba, gdy wszyscy mi mówili, że jestem stara.
- Doszłam do wniosku, że to chore, jak osoba 60+ mówi, że ja jestem stara i jest ok, a gdy ja jej powiem, że jest młoda, to jest źle.
- Malowałam farbami. Wynik na moim instagramie.
- Zafarbowałam włosy i pokazałam się na blogu po raz pierwszy.
- Przyszłam do Muzeum Tradycji Niepodległościowych zainteresowana Piłsudskim i Rżewskim. Jeśli o tym ostatnim coś było, to mi umknęło. Ale był Piłsudski.
- Na komputerze, który zmieniłam jeszcze przed powstaniem bloga, miałam zainstalowane The Sims 3 (z czterema dodatkami i jednymi akcesoriami). W lipcu pomyślałam sobie: mam dużo wolnego czasu, mogę sobie to wszystko zainstalować na nowym komputerze i pograć trochę. Właśnie tak padła moja produktywność w wakacje. A ja zastanawiam się nad kupieniem sobie jeszcze jednego dodatku.
- Wprowadziłam tutaj nowy cykl - 9 inspiracji.
- Utwierdziłam się w przekonaniu, że najlepszy odłam chrześcijaństwa to prawosławie. Już wkrótce opowiem o rosyjskich narodowcach, którzy postanowili zachwiać tym przekonaniem.
- Przekonałam się do tapet z One Little Smile, bo wrzesień.
*Znalezione tytuły, ale nie zawsze autorzy: Buddyzm, Marek Mejor, Judaizm, Witold Tyloch, Poczet papieży, Jan Wierusz Kowalski, Dramat a kult, Jan Wierusz Kowalski, Starokatolicyzm, Protestantyzm, Jan Kalwin, Marcin Luter, Hinduizm, chyba Luter jest w bibliotece miejskiej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz