W poprzednim wpisie na ten temat napisałam, jak się organizuję. Teraz napiszę o tym wszystkim, czego używam. Nie ma to jak wpis materialistki.
Używam kalendarza. Może to będzie kryptoreklama, ale lubię te firmy QuoVadis, na rok szkolny. Ich kalendarze mają odpowiednio dużo miejsca na każdy dzień, a także są bardzo w moim stylu. Nie podoba mi się zaś, że plan lekcji ma godziny i półgodziny, lepsze byłyby numerki godzin lekcyjnych, a zamiast soboty miejsce na wpisanie dzwonków. Które i tak wpisuję w sobocie. Może to plan dla studenta.
Co do notatek w tym kalendarzu, to tworzę je często głagolicą. Strona w kalendarzu ma kolorowe miejsce, które przeznaczyłam sprawdzianom, urodzinom i czasami pracom domowym do oddania danego dnia. Niżej jest kilka linijek na notatki. Pierwsze trzy oznaczam literą mislite, następne trzy naš, a resztę literami pokoi i dobro. M - moje, to, co ja chcę zrobić. Pisanie bloga też w to wchodzi, choć czasami oddzielam to literą B. N oznacza naukę, tu zapisuję, czego mam się pouczyć. PD - prace domowe, zapisywane dla wygody w kalendarzu, a nie po zeszytach. Więcej o notowaniu głagolicą. Niżej jest jeszcze jedno kolorowe pole oznaczone jako tydzień. Nie wiedziałam co z nim zrobić, raz napisałam, że w tym tygodniu jestem dyżurną... a potem wpadłam na pomysł, żeby wpisywać tam skrót nazwy przedmiotu, z którego będzie następny sprawdzian. I od razu wiadomo, czemu trzeba poświęcić najwięcej uwagi. Jest jeszcze plan dnia z godzinami nad miejscem sprawdzianów. Przede wszystkim służy na awaryjne notatki, gdy nie wezmę jakiegoś zeszytu. Poza tym, czasami się coś wpisze na konkretną godzinę.
W excelu mam zaplanowane powtarzanie do matury. Wygląda to tak:
chemia | biologia | matematyka | testy | początek tygodnia | koniec |
nazwa działu | nazwa działu | nazwa działu | przedmiot | data | data |
Na każdy dział z wyjątkiem najprostszych działów z chemii z pierwszej klasy mam 2 tygodnie na powtórzenie. Oprócz tego, że kolorem matmy jest niebieski, biologii różowy, a chemii zielony, tematy działów są oznaczane różnymi odcieniami w zależności od tego, z której są klasy. Mam tam też rozpisane wpisy na blogu:
data | wpis | gotowe | zaczęte | do napisania | potrzebują grafik | mogłabym napisać | legenda | ||||||
28 VII | tytuł wpisu 1 | tytuł wpisu 2 | tytuł wpisu 3 | 2 | wpis 5 | 3 | tytuł wpisu 3 | coś o herbach | niedzielny | ||||
31 VII | wpis 4 | wpis 6 | dodać linki | tytuł wpisu 3 | jastrzębiec | herb łada | czwartkowy |
Mam kolorowe kategorie niedziela, czwartek, wtorek, data, nie do publikacji (pisałam, ale stwierdziłam, że jednak nie, choć może kiedyś wrócę), długo oczekujący (po skończeniu nie trafi do rubryczki obok daty, tylko jeszcze poczeka z jakiegoś powodu). Jak widzicie, obok kolumn zaczęte, do napisania i potrzebują grafik są puste kolumny. W nich czasami dopisuję, że grafika zaczęta w canvie, linki trzeba dodać, a wpis jest drugim w cyklu. Mam też rozpisaną legendę, by się nie pogubić.
Oprócz tego wszystkiego jest kalendarz ścienny. Zaznaczam w nim, czy udało mi się tego dnia poćwiczyć i jakich przedmiotów się uczyłam.
Wiecie już, że mam teczkę. Na kserówki, wolne kartki i inne takie rzeczy. W niej są koszulki. Jest koszulka na rzeczy noszone codziennie (układ okresowy, czyste kartki na wszelki wypadek, jeśli są kserówki z chemii, to też tu trafiały - chemia jest codziennie), koszulka biologii, angielskiego i koszulka przedmiotów, z których jest mało kserówek.
Planowaniem zajmuję się zwykle wieczorem lub wcześnie rano, w tramwaju lub już w szkole, przed lekcją. Excelem zajmuję się zaś po południu. W kalendarzu ściennym uzupełniam wszystko wieczorem.
Zajrzałam na stronę QuoVadis. Nie wszystkie produkty widziałam w polskich sklepach - inaczej miałabym kalendarz z kolekcji Nature - ale przejrzałam, co tam mają. Cóż, nie tylko kalendarze są fajne. W rym roku jednak robię sama kalendarz w zeszycie, bo oprócz rzeczy, na które narzekałam już wcześniej, stwierdziłam brak kartek z całym miesiącem. Dzięki nim nie musiałabym szukać sprawdzianów i innych dat, tylko mogłabym wszystkie łatwo zobaczyć. Sama strona jednego dnia jest podobna do tej w Quo vadis - ma te same elementy, choć inaczej ułożone. W planie miesięcznym uwzględniłam fazy księżyca i święta, a weekendy zaznaczyłam szarym kolorem. Szarość dominuje w kalendarzu, by kolorowe notatki były lepiej widoczne. Tylko w planach miesięcznych pojawiają się kolory żółty, rudobrązowy, niebieski i zielony, oddzielające pory roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz