Lato 2018

16 wrz 2018
Co robiliście latem?

Co u mnie?

Byłom na obchodach rewolucji, na proteście Do kosza! też byłom. Nawet się wypowiadałom, bynajmniej nie dlatego, że chciałom na innej osobie zrobić wrażenie. Na obchodach rocznicy Marszu Głodowego kobiet było bardzo ciekawie, mimo że ktoś na nas naskoczył, bo Ile razy się skrobałaś? (my grzecznie stoimy, rozmawiamy o strajkach związanych z głodem, a przychodzi jakaś parka i zarzuca nam, że słoma z butów wychodzi, nie jesteśmy z Łodzi, skrobałyśmy się, dali nam 500 zł za to wydarzenie, szarpią nas), byliśmy na demie, choć Międlar nie przyjechał. Wyjechałom do Rzeszowa i w góry.
Rezygnuję z medycyny, wybrałom religioznawstwo, nie uruchomiono tego kierunku, więc jestem na politologii. Jaram się tym kierunkiem. 

Książki

Skala ocen:
  • 1 – porażka, nie tknę więcej, może nawet nie przeczytałam do końca
  • 2 – bywało lepiej, da się czytać, ale nie warto
  • 3 – czytadło, przy którym można spędzić czas
  • 4 – warto przeczytać
  • 5 – super, książka, która w jakiś istotny sposób mnie poruszyła, poszerzyła moją wiedzę lub skłoniła do jakichś przemyśleń
Najwięcej czasu to było nad psychiatrią Bilikiewicza i Zinnem. Lista:
  • Myśli, Michaił Bakunin, 5
    Kupiłom na koncercie benefitowym. Cóż powiedzieć? To Bakunin, najlepsze cytaty, jak mogłoby być źle?
  • Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju, Piotr Kropotkin, 5
    Kupiłom na koncercie benefitowym. Ciekawi mnie, na ile obserwacje Kropotkina dotyczące świata zwierząt można uogólniać co do reszty królestwa. Należałoby też wziąć pod uwagę inne królestwa. 
  • Tatra, Tadeusz Klarowski, 1
    Kupione w sklepie, który poza tym bojkotuję, ale tę książkę bardzo chciałom mieć. I... trudno mi ją krytykować, bo autora lubię. Szczegółów świata przedstawionego jest za dużo i wprowadzane są źle. Powinny być wplecione w fabułę, a nie takimi długimi opisami zanim pojawi się np. istota z danej rasy. Denerwują mnie zapowiedzi czekała ich jeszcze jedna przygoda i w ogóle styl relacjonowania zamiast dynamicznej fabuły, podobnie bezpośrednie zwroty do czytelnika. Wyobraźcie sobie cykl Dziedzictwo, z którego wycięto np. naukę u Oromisa, relację z nim i wszystko, relacjonując krótko, że była. Mniej więcej tak się to czyta. Spłonęło miasto, ale nikt nie zginął? Nie ma opisu szybkiej ewakuacji, bohaterskiego ratowania małych dzieci, starców i innych, którzy nie wyjdą z miasta sami, płomieni pochłaniających kolejne budynki. Po prostu jest napisane, że miasto płonie i spłonęło, Tatra się bała, bo podpalaczy się karze, ale nikt nie zginął... Nie podoba mi się też wplątanie w dość lekką, dziecięcą lekturę opisu kopalni, która jest jak obóz koncentracyjny, a żeby skojarzenie było dość oczywiste, jako motto rozdziału umieszczono Arbeit mach frei. To nie jest dość poważna książka, by tego użyć. To nie jest dość dobra książka, by tego użyć.
    Dalej to już poważne pretensje. Jest sobie rodzeństwo wojowniczych Lynxan, którzy zgłosili się na służbę do Zimy. Zima jedno z nich posłała do kuchni, a resztę do walki. Nie ma to uzasadnienia fabularnego, jak słabość tej jednej osoby czy kara za jakieś przewinienie. I byłobym w stanie zrozumieć, że no takie realia świata przedstawionego, nie muszą być idealne, ale główna bohaterka (postać pozytywna, a autor jej słowami pewnie mówi swoją opinię) pociesza osobę, niezadowoloną, że gotuje zamiast walczyć, tym, że... przecież dobrze gotuje!
    Nie posyła się wojowniczki do kuchni, a jej braci do walki bez rozsądnego uzasadnienia. A potem ona robi dobry gulasz (...nie zrozumiałom, co się dzieje w tym fragmencie), więc może walczyć, ale stwierdza, że jest niewiastą, więc jej rolą jest przekazywanie życia, a nie odbieranie. Mężczyźni mogą zabijać, bo, jak wiadomo, nie biorą udziału w przekazywaniu życia. To ten poziom, że nieważne, czy to seksizm, esencjalizm itp. To jest po prostu głupie. Kilka razy się musiałom cofnąć podczas czytania, autor się za bardzo zaplątał w swoje szczegóły, by go rozumieć.
    Reltih to tani chwyt, a futro niedźwiedzi polarnych nie jest białe. A potem przeczytałom o dziewictwie jako darze dla męża Kaztii i choć zostało mi jakieś 20 stron, to mi się odechciało. Generalnie sposób traktowania dziewictwa w tej powieści jest... obrzydliwy. Przeczytałom dyskusję o kawałku błony wokół wejścia do pochwy nieobecnej osoby. Jak byście zareagowali, gdybyście wiedzieli, że inni, nie lekarze/rki, rozmawiają o waszej błonie, narządach płciowych, odbycie, żylakach, plombie w dolnej czwórce, wysypce na plecach, przewadze prawej tętnicy wieńcowej i innych anatomicznych czy fizjologicznych szczegółach...?
    Trochę podobne do Michalak. Nielogiczne, słabo napisane, pełne uprzedzeń, szkodliwe. 
  • The Gods of the Ancient Slavs, Myroslava T. Znayenko, 4
    Ciekawa lektura. Trochę trudna i ciężko napisana. (PDF dostępny w internecie)
  • Myślenie polityczne, Glenn Tinder, 5
    To jest książka prowokująca tyle przemyśleń, że aż trudno ją przeczytać. Trzeba się zatrzymywać, by niepomyślane myśli nie rozsadziły umysłu. Zadziwia mnie jednak postawiona przez autora teza, że sprawy prywatne (do których zaliczone są miłość i wiara religijna) nie są sprawami publicznymi, jak polityka. Czyżby np. związek dwojga ludzi, skoro mowa o miłości, nie był sprawą publiczną i polityczną? Wcale, odpowiedzieliby Jadwiga Andegaweńska i Władysław Jagiełło. Wcale, odpowiedzieliby ludzie ukarani przez władzę swoich państw za cudzołóstwo, sodomię czy coś takiego. Wcale, odpowiedziałoby mnóstwo polityków/czek/ oraz aktywistek/ów/ zajmujących się takimi sprawami jak prawa uznające, że gwałciciel jest niewinny, jeśli jest małżonkiem ofiary, prawa do legalizacji swojego związku, przymusowymi małżeństwami... To, co prywatne, jest polityczne i zawsze było. Kupione w antykwariacie.
  • Psychiatria, pod redakcją Adama Bilikiewicza, 4
    Tę jedną książkę wypożyczyłom z biblioteki uczelni medycznej i przeczytałom całą. Nie jest to książka do nauki (podręcznik Gałeckiego pojawił się w bibliotece później i okazał lepszy), ale poczytać można.
  • Wstęp do politologii, Tomasz Żyro, 5
    Znalazłom sobie podręcznik w bibliotece UŁ i dobrze mi się czytało (chyba lubię swój nowy kierunek studiów), choć zabawne jest czasami czytać o marszach na przykładzie białych marszów środowiska Rydzyka.

Cele

Chcę trochę poprawić swoje życie, bo nie wszystko mi idzie, jak powinno. Wielu rzeczy zaprzestałom, gdy czułom się źle.
Pierwsza jest religia. Za rzadko się ostatnio modlę, chcę znów wyrobić sobie taki nawyk. Nigdy nie padałom przed słońcem na twarz, bo to może przesada, ale to, że nie robię codziennie czegoś takiego, to przesada w drugą stronę. I znów będę medytować.
Należałoby wcześniej wstawać, jeść zdrowiej... może nie jem tak dużo nabiału, jak w szpitalu, ale za dużo, jednak powinnom zmierzać do diety roślinnej. Jak mi się ręka zrośnie, to można będzie jakiś sport uprawiać, tym razem na deskorolce będę jeździć w ochraniaczach. 
Nie będę już grać w gry na telefonie. Używałom pasjansa czy 2048 do umilania mi czasu w MPK czy blokowania emocji, gdy czułom się źle, to drugie zastosowanie było okej. Problem w tym, że grałom za dużo. Z nudów zaczęłom w szpitalu więcej rysować, mam zaczęte płótno, chcę więcej się zajmować sztuką
Przeczytam choć jedną książkę w tematyce historii / religioznawstwa nie na studia. Nie mam zaś ochoty na nic biologicznego teraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz