Zima 2017/18

25 mar 2018
zima, podsumowanie pory roku, aktywizm, wydarzenia, co u mnie
Udało mi się przeczytać parę książek w zimie.

Książki

Mam taką skalę ocen.
  • 1 – porażka, nie tknę więcej, może nawet nie przeczytałom do końca
  • 2 – bywało lepiej, da się czytać, ale nie warto
  • 3 – czytadło, przy którym można spędzić czas
  • 4 – warto przeczytać
  • 5 – super, książka, która w jakiś istotny sposób mnie poruszyła, poszerzyła moją wiedzę lub skłoniła do jakichś przemyśleń
To przeczytałom:
  1. Fifka i żulik, czyli domowa kuchnia łódzka, Anna Wojciechowska, 5
    Ta książka ma historię.
    Zrobiłom sobie zupę ryżową. Zupa w garze, przychodzi współlokatorka. Patrzy mi do garnka i pyta, co to jest. Zdębiałom. Nie wiem, czy źle coś zrobiłom i zupa wygląda inaczej, czy może tłumaczyć, że bez mięsa i dlatego może wyglądać inaczej, czy że nie miałom pietruszki i dlatego jest dziwna, ale przypomniałom sobie, że ona nie wkłada do zupy pietruszki choć dla mnie zupa bez natki to nie zupa. Mówię, że ryżowa. Nigdy nie jadłam, słyszę w odpowiedzi. Nigdy nie widziała nawet zupy z ryżem w środku, wszystkie zna w wersji z makaronem.
    Następny dzień, sobota. Gotujemy na Food not Bombs! i jest ryż. Zaczynam opowieść Skoro ryż, to opowiem wam, wczoraj zrobiłam ryżową...
    – A co to jest?
    Szok 2. Wyjaśniam.
    – Czyli taki ryż z warzywami w wodzie?
    – Dokładnie tak. No i to miała być opowieść o tym, że moja współlokatorka nigdy nie widziała zupy ryżowej i pytała, co to jest.
    – Skoro to jest ryż z warzywami w wodzie i zapewne wygląda jak ryż z warzywami w wodzie... nie blendujesz tego ani nic? ...to trochę nie widzę sensu pytać, co to jest, bo to musi wyglądać jak to, czym jest.
    Gospodyni przy okazji opowiedziała nam, jak była w Łodzi na obiedzie u swojej niedoszłej teściowej. Jest na tym obiedzie i jako drugie danie stawiają przed nią schabowego, normalne całkiem, kapustę, też norma, i... knedle z truskawkami. Nawet ja wybałuszyłom oczy, bo choć niby to mój region, to ja knedle znam jako samodzielny obiad. Kobieta nie wiedziała trochę, czy coś się pomyliło, czy ktoś oszczędza na zmywaniu i daje deser z drugim daniem, ale patrzy po innych – wszyscy szczęśliwi – to się nie odzywa.
    W następną sobotę napisał kolega. Był w Łodzi, sprzedawał książki na jarmarku świątecznym czy ekotargu, nie wiem, co to było. Nudził się strasznie, bo nikt nawet nie podchodził obejrzeć tych książek. Głupi ci ludzie, były świetne książki. Wszystkie o Łodzi, zachwyciła mnie najpierw ta o łódzkich detalach architektonicznych, a potem wypatrzyłam to cudo. Zajrzałom.
    Przeglądamy. Mnóstwo dań, które znamy i pamiętamy, że albo się nadal jada, albo się jadało kiedyś, albo inni ludzie je jadali. I przepis na... knedle ze schabowym i kapustą.
    Znalazłom też jabłka w cieście jak robi moja babcia, większość domowych dań mamy i babci oraz na jednym ze zdjęć nagle zobaczyłam zupę, którą pamiętam z przedszkola. W moim domu się jej nie jadało, więc od zakończenia przedszkola jej nie widziałam, ale poznałam na zdjęciu, że to zupa z kaszą manną, która nie wiem, jak się nazywa, ale ją lubiłom. To była tytułowa fifka. Polecam, bo wegetariańska. Podobno autorka robi najlepszą zalewajkę, ale nie sprawdziłom. (kupione)
  2. Łódzki detal, Maria Nowakowska, 5
    Książka, która mi się na początku spodobała, gdy przybyłom do kolegi pomóc przetrwać dzień. Dostałom ją na Szczodre Gody i zaczęłom od sprawdzenia, czy są jakieś bardzo znajome adresy. Oczywiście, domy tuż obok są w książce, moja szkoła jest (otworzyłom, ogarnęłom, że widziałam kiedyś ten detal, ale wcale go nie zauważałom), jest też budynek tuż obok szkoły, do którego przychodzi się, by użyć słowa kanefora. Trochę wstyd patrzeć, a nie widzieć. (prezent)
  3. Manifest partii komunistycznej, Karol Marks, Fryderyk Engels, 5
    Było tak: znalazłom jakiś szurski wykład na jutubach. Pomyślałom Ej, posłucham, co prawicowe szury mówią o rewolucji seksualnej. Wykład zaczyna się od powołania na marksizm (...no chyba kurwa kulturowy) i stwierdzenia, że w Manifeście są opisane gułagi i wszystko. Trochę się zdziwiłom. Parę lat minęło, odkąd to ostatnio czytałom, ale chyba powinnom lepiej pamiętać. Postanowiłom sprawdzić.
    Miło to znów przeczytać, gdy rozumie się nieco więcej. Gułagów jednak nie ma. Od czasu do czasu robotnicy odnoszą zwycięstwo czy pada jakieś inne ciekawe stwierdzenie, ale nie, gułagów nie. (Dostępny tutaj, tutaj do wysłuchania i tutaj w nieco lepszej wersji)
  4. Lekcja równości: postawy i potrzeby kadry szkolnej i młodzieży wobec homofobii w szkole, pod redakcją Jana Świerszcza, 5
    Stało na półce u przyjaciela, to obejrzałam i poprosiłam o pożyczenie mi. W środku jest opis badania ankietowego najpierw kadry, potem uczniów niehetero, a na końcu artykuły komentujące owe badania.
    Zróbcie coś, bo tu nikt nie reaguje na homofobię!
    ~ mężczyzna, 16 lat
    To nie jest zbyt przyjemna lektura. Z kwestii nauczycieli/ek wychodzi albo homofobia w rodzaju Toleruję, bylebym tego nie widział(a) i nie będę reagować na homofobię, albo homofobia w rodzaju Ojej, pytają o homofobię? Lobby homoseksualne sięga już do szkół. Zdarzali się też nauczyciele, którzy chcieliby reagować na homofobię, ale wygodniej im nie. Nauczyciele/ki twierdzą, że raczej przemocy nie ma i umieją na nią reagować, osób LGBT+ w szkołach nie ma (niektórzy czuliby się niekomfortowo ucząc osobę homoseksualną... nauczyciel czułby się niekomfortowo ucząc osobę przez to, kogo ta osoba może pokochać, czy naprawdę należało brać się za nauczanie jeśli nawet to może przeszkadzać?!), uczniów, którzy są wszyscy cishetami oczywiście, uczy się szacunku do wszystkich, co załatwia sprawę homofobii, a mówienie im o homoseksualności spowoduje homofobię lub homoseksualność. Uczniowie i uczennice LGBT+ twierdzą, że w szkołach są (SZOK 3), przemoc też jest, nauczyciele nie umieją, nie chcą na nią reagować lub sami dopuszczają się nieodpowiednich zachowań. Nawet nie jest zadziwiające to, że przemoc homofobiczna jest, bo to i tak wiedziałom. Ten rozdźwięk między zdaniem nauczycieli, a zdaniem uczniów – to jest problem. Niby zdawałom sobie z niego sprawę, wiem, że grono pedagogiczne wie za mało, ale ten rozdźwięk jest za duży, zwłaszcza wobec bezradności uczniów i uczennic. (pożyczona papierowa wersja / stworzyła Kampania Przeciw Homofobii, dostępne on-line)
  5. Protagoras, Platon, 5
    Włączyłom sobie ot tak, pomyślałom, że może zamiast słuchać muzyki podczas gotowania, sprzątania i innych niewymagających uwagi rzeczy, włączę sobie coś mądrego. Po jednej wysłuchanej dyskusji o rodzimowierstwie uznałom, że może lepiej posłuchać książki, a akurat kupiłom od znajomego innego Platona (niżej) i o tym filozofie pomyślałam. (Audiobook dostępny na YT)
  6. Książka zawierająca kilka dzieł Platona: Uczta, Eutyfron, Obrona Sokratesa, Kriton, Fedon; 5
    Trudno mi ocenić Platona inaczej. Zawsze kocham. Jeszcze nie całe przeczytane. (kupiłom od kumpla)
  7. Zdrowie LGBT: przewodnik dla kadry medycznej, 4
    To bardzo prosta publikacja, adresowana chyba raczej do lekarzy już działających, bo młodzież jak ja większość tego powinna wiedzieć bez pomocy. Jedyne interesujące informacje dotyczyły rodzielstwa osób transpłciowych. (PDF online, Kampania Przeciw Homofobii, część przeczytana na Żywej Bibliotece, bo leżało)
  8. oczywiście też podręczniki, które teraz czyta mi się jeszcze lepiej niż w szkole, bo są fajniejsze, 5

Wydarzenia

W tej części zwykle podsumowuję ważne dla mnie wydarzenia i aktywizm, czyli teraz jest prawie tylko aktywizm.
Działo się:
  • Zachęciłom cały kierunek do napisania do właścicieli sali bankietowej naprzeciwko schroniska, by dopilnowali braku fajerwerków na ich imprezie sylwestrowej. Powiedziałam studentom, że mogą się tak odwdzięczyć za korzystanie z moich zdjęć z wykładów. 
  • Jedno i pół gotowania z inną grupą FnB!, protest Prawo łowieckie Szyszki do kosza!, malowanie antyrasistowskich napisów, zamalowywanie rasistowskich i innych niepoprawnych napisów, Ogólnopolski Strajk Kobiet, działanie przy organizacji manify, jeszcze jedna grupa lewicowa, One Billion Rising, tzw. Wyklętynki 1 marca w Warszawie, manifa w Łodzi, happening Amnesty, poza manifą dwa razy mówiłom na feministycznych eventach, ale z tego raz czytałom, więc się jakby nie liczy. Demo antyrasistowskie Łódź - rasizm za burtę! 
  • Nadal grupa lokalna AI, FnB! z moimi ludźmi, roznoszenie wlep, anarchistyczne FAQ.
  • Ominęłom obrzęd, bo był kilka dni przed egzaminem w godzinach otwarcia biblioteki.
  • Wyoutowałom się przed babcią ze swoją orientacją.
  • Przestawiłom się na rodzaj głównie nijaki.
  • Po raz pierwszy ktoś prawie obcy rozpoznał mnie jako autorkę bloga, nie po wyglądzie, tylko po wzmiance o czymś. Fejmem się robię. To było na Żywej Bibliotece organizowanej przez SCORP.
Pochwalcie się, co u was.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz