Ile może w twoim życiu zmienić cudza obrączka pod kubkiem?
W Andrzejki wszyscy Tomka znajomi postanowili spotkać się w domu jego dziadków. Było tam dość miejsca by zmieściły się dwie niewielkie grupki osiemnasto- i dziewiętnastolatków. Dziewczyny przecież nie mogły wróżyć z chłopakami.
Wieczorem Tomek jako gospodarz witał wszystkich. Pierwsza przyszła jego dziewczyna, Kasia, potem zaś pojawił się stary Józef Rotenschwanz, przyjaciel dziadka. Żydzi oczywiście nie brali udziału we wróżbach, dlatego Józef nigdy nie pozwolił na to dzieciom i wnukom. Sam też nie zamierzał brać udziału w zabawie.
Cały wieczór spędził wraz z młodzieńcami popijając herbatę, rozmawiając z przyjacielem i co jakiś czas ostrzegając przed złym wpływem wróżb. Nikt nie traktował jego słów poważnie.
Na początku chłopcy losowali przedmioty ukryte pod kubkami. Wśród nich były obrączki Tomka dziadka i Józefa oraz zasuszone listki. Z wyciągających listki śmiano się, bo zostaną starymi kawalerami. Obrączki zaś dodano dwie, by była większa szansa wylosowania szybkiego ożenku. W końcu i tak tylko Tomek wylosował obrączkę Józefa, a obrączka dziadka była pod ostatnim kubkiem, który nikomu się nie trafił. Potem lali wosk. Najlepszą wróżbę dostał jeden chłopak, który nie odzywał się za wiele. Nie udało się skojarzyć kształtu jego kawałka wosku z niczym innym niż sukienka. Tomkowi przypadło coś, co mogło być obrączką. Nie był specjalnie zdziwiony takimi wróżbami. Z Kasią byli razem dość długo.
Gdy wróżby zakończono towarzystwo mogło już przestać przejmować się podziałami. Siedzieli już w jednym pokoju i porównywali wyniki wróżb. Kasia znalazła Tomka. Wyglądała na złą.
– Mam zostać starą panną.
Chłopak roześmiał się.
– A ja mam się pierwszy ożenić. Chyba w to nie wierzysz?
– No właśnie wierzę. Po co wróżyć jak się nie wierzy?
Wywrócił oczami. Andrzejki były dla niego jedynie dobrą zabawą. Jakby się tym przejmował, to wróżyłby na świętej Katarzyny.
Więcej nie odezwała się do Tomka. Nie znalazła też nikogo na jego miejsce i naprawdę została starą panną. On zaś wkrótce poczuł wielką miłość do jednej z wnuczek Józefa. Jej największą zaletą było to, że nigdy nie wróżyła i nie wierzyła we wróżby. Ich ślub spełnił Tomkową wróżbę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz