Moje zasady organizacji

10 lip 2016
biurko, organizacja, produktywność, nauka, herbata, notes, zakreślacze, telefon, niebieski, błękit; za pomocą: graficzny kreator scen, picmonkey
Zimą zanotowałam wszystko, co wiedziałam i czego się dowiedziałam. A skoro już to zrobiłam, to czemu by się tym nie podzielić? Mam w zwyczaju mawiać, że wiedza to nie ciastka, po podzieleniu nie będzie mniej.

Uwagi natury ogólnej

Zalecam nie marnować czasu - mamy coś do zrobienia, to to robimy. Tak, wiem, że czasem trudno napisać mejla do wykładowcy lub wiadomość do jakiegoś straszniejszego nauczyciela. Ale to też da się przeżyć.
Oprócz tego ważne jest odpuszczanie - są rzeczy niepotrzebne. Np. his. Tego nie musisz się uczyć o osiemnastej (patrz niżej), nieważne jaki temat był omawiany i kiedy masz sprawdzian. Proste. Możesz sobie myśleć, co chcesz, że jestem leniwa, że będę wykorzeniona przez brak historii, że nie zdam z historii... ale ja tego przedmiotu naprawdę nie potrzebuje do szczęścia, bo ani nie zamierzam odkopywać resztek zachodniobałtyjskiej kultury kurhanów, ani nawet nie grozi mi nic gorszego niż piątka gdy totalnie ten przedmiot olewam. Pod każdym dniem w planie lekcji miałam napisane priorytety. Im coś jest niżej, tym lżej zrezygnować z robienia pracy domowej z tego przedmiotu, gdyby okoliczności nie sprzyjały. Nie mówię, że często jestem nieprzygotowana, bo to jest raczej na sytuacje nadzwyczajne, ale taka lista istnieje.

Ranek

5:49. Telefon dzwoni. Patrzę na ekran. Dzwoni wiedźmin. Zrywam się... i dociera do mnie, że to tylko zmieniona nazwa alarmu, nikt do mnie nie dzwoni. Ale jestem już obudzona. Jeśli coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie. Nigdy nie używaj opcji drzemka. To zaczynanie dnia od nic mi się nie chce
Mogłabym wstawać wcześniej w dni robocze, ale rodzice nie pozwalają, bo nawet zapalenie światła im przeszkadza. Taki już mam rytm, że lepiej myślę wczesnym rankiem niż późnym wieczorem. Tak, w podstawówce pójście spać po dobranocce było powodem do przechwałek, ale już chyba z tego wyrośliśmy. 
Mam zegarek w łazience - koncept podpatrzony u Niebałaganki. Pozwala pilnować czasu, więc przestawiłam go tak, by móc go widzieć z wanny. Potem przerzuciłam się na prysznic, więc już się nie przydaje.
Potem niczego nie szukam, bo ubranie grzecznie czeka, aż je włożę. Od poprzedniego wieczoru. Od razu przygotowuję też bransoletki - prawie zawsze jakieś noszę - i inne ozdoby. No i plecak lub torbę na następny dzień, by nic nie zapomnieć. Wiem, gdzie te rzeczy są. Moja podświadomość wie. Kiedyś miałam w zwyczaju odkładać okulary na komodę. Budziłam się rano i szukałam ich jak najbliżej. I nie, problemem nie było to, że nie pamiętałam, że nie są na najbliższym meblu czyli biurku. Problemem było to, że nie było ich na biurku.
Niebałaganka zainspirowała mnie także do odwieszania pustych wieszaków na koniec. Nie trzeba ich szukać przy odwieszaniu kolejnego ubrania. Mam też własny system układania bluzek. Zawsze była półka bluzek, na której zawsze był bałagan. Nawet jak ułożyłam te bluzki.
Po wywaleniu wszystkich bluzek ułożyłam bluzki z długim rękawem - rzadko je noszę - w jeden stos, który jest w najmniej dostępnym miejscu na półce. Tiszerty zaś podzieliłam na kategorie białe i czarne, kolorowe, trudno powiedzieć (szare, beżowe) i do noszenia tylko po domu. A kategorie w stosy według tego jak lubię nosić dane koszulki, przy czym w stosie czerni i bieli czerń jest na dole, by się nie mieszały. I teraz jakoś wiadomo, gdzie co jest.
A wcześniej te podomowe białe zawsze się pałętały przy najładniejszych białych bluzkach (najczęściej jeszcze pod nimi, żeby trzeba było pognieść te ładne wyciągając coś), beżowych nie było gdzie odłożyć i same kłopoty były.

Popołudnie

Odrabiam lekcje po powrocie ze szkoły - nic innego niż odrabianie lekcji nie wchodzi w grę jako pierwsza czynność po przyjściu do domu. Wtedy najlepiej pamięta się lekcje w szkole, więc najłatwiej to idzie. Poza tym, przyjemnie mieć potem spokój.
Czas na naukę jest od 18. Wyłączam komputer i zaczynam się uczyć. Przynajmniej tak to wygląda w dzień roboczy, w dni wolne uczę się wcześniej. Najlepiej powtórzyć wszystkie ważne rzeczy (chemia, biologia, matematyka, jeśli było coś nowego też francuski i angielski) i poświęcić więcej uwagi temu, z czego niedługo będzie sprawdzian.
Jedną z moich zasad jest filtrowanie rozrywki. Przeglądanie internetów i film przyrodniczy to dwa rodzaje rozrywki. Tylko na jednym korzystasz jakby bardziej. I właśnie zastąpienie rozrywki mniej korzystnej korzystniejszą jest filtrowaniem. Moje koleżanki potrafią oskarżyć automatyczne odtwarzanie na YouTube o to, że w wolny dzień nie nauczyły się biologii. Ale automatyczne odtwarzanie nie jest niczemu winne. Winne jest głupie korzystanie z YouTube.
Ważne są dźwięki. Noisli i muzyka pomagają przy myśleniu. Zatem z nich korzystam.
Idziemy spać o 22 - w końcu wstaję przed szóstą, a potrzebuję snu. Jest coś ważnego po 22? Cóż, jeśli ktoś dzwoni do mnie po 22 i powodem nie jest zagłada ludzkości, to może sobie poczekać. W zasadzie, zagłada ludzkości tak czy siak nadejdzie, więc to też nie powód, by nie spać. Swoją drogą, nie lubię ludzi, którzy śpią trzy godziny dziennie i jest to dla nich norma, tak samo jak normą jest narzekanie na bycie niewyspanym.

Planowanie

Nauki, odrabiania prac domowych, wpisów na blogu... Najlepiej wszystkiego.
Zapisuję - plan wychodzi lepiej, gdy nie powstaje tylko w głowie, gdzie długo nie zostanie. Bo zawsze się go zapomni. Ja zaś jestem great listmaker. Warto dodać, że zapisane zadanie nie męczy. Gdy piszę post i przypomina mi się coś do zrobienia przerzucam się na kartę zenpen i dopisuję to tam. I przestaję o tym myśleć, bo nie martwię się, że zapomnę.
listy w punktach: - pozwalają wszystko zapamiętać; - i odhaczyć; - motywują; - ładnie wyglądają; - są fajne; organizacja, cele, motywacja, kolorowe kredki, tęcza
Przy robieniu list ważne są kolory. Zaznaczam różne sprawy innymi kolorami. Moja rada co do wyboru kolorów: jeśli jakiś kolor z czymś ci się kojarzy, to jest to najlepszy kolor dla tej kategorii, nawet jeśli np. nie pasuje do pozostałych kolorów. Wiem, co mówię, chciałam sobie zrobić tabelkę powtarzania przedmiotów, z których mam rozszerzenie w ulubionych kolorach, ale okazuje się, że matematyka jest niebieska jak podręczniki do niej, a chemia zielona jak one.
Warto dodać, że przydają się też pewne przedmioty. Teczka - na spam od nauczycieli, nie? Bez niej bym się nigdy w tym wszystkim nie odnalazła. Ważne: należy w niej nie tylko wszystko chować, ale i opróżniać ją czasami. Kalendarz jest konieczny. I napisanie: wtorek - oddać wypracowanie, nie uratuje przed zaczęciem wypracowania w poniedziałek o 23:59, uratuje przed tym: piątek - zaplanować i zacząć wypracowanie, sobota - napisać wypracowanie, niedziela - dokończyć i sprawdzić wypracowanie, poniedziałek - przepisać wypracowanie na czysto.
No, tak wygląda mój zwykły dzień w roku szkolnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz