O strzydze

8 cze 2015
zachód słońca, strzyga, słowiańska demonologia
Poślubienie księżniczki w jednej z następnych części. Tu chciałam tylko ukatrupić strzygę.
Swego czasu do kliniki stomatologicznej, tj. do pracy mojej mamy, przyszła pani z siedmioletnim synem i dziesięciomiesięczną córeczką. Dziewczynce wciąż nie zaczęły rosnąć ząbki, chociaż normalnie dzieje się to około szóstego miesiąca życia. U chłopca (któremu wyrywali zęba, brr!) zęby pojawiły się po siedmiu miesiącach, więc przy córce raczej nie powinno to być niepokojące. Zapytałam mamy, kiedy mi wyrosły zęby.
 - Miałaś cztery miesiące i CZTERY ZĘBY. Bałam się, że jesteś strzygą.
A myślałam, że takie rzeczy to od ludzi urodzonych przynajmniej przed wojną można usłyszeć. Chociaż pewnie o tej strzydze słyszała od mojej prababci.

Jaśko, najmłodszy syn Słupa z Mojmirowic , ongiś sławnego woja, a ninie włodyki, nie miał innego zajęcia jak łowy. Niczego innego też od niego nie wymagano. Jego starsi bracia to co innego - najstarszy kiedyś odziedziczy ich rodzinne Mojmirowice, drugi musi być na podorędziu, gdyby pierwszy zbyt wcześnie umarł, trzeci został kapłanem, kolejni bracia mieli swe zajęcia, siostry można było powydawać za mąż.
 A on, siódmy chłopak, rósł sobie, wielki jak drzewo, ganiając po lesie za zwierzem. Marzył jednak o czymś nieco innym . Chciał wsławić się w boju! A tu jak na złość panował pokój od lat dwudziestu. O wojaczce mógł jedynie posłuchać od ojca.I wreszcie nadarzyła się okazja. Nie wojna, ale też się nada. Okolice Jarowa terroryzuje potwór.
Trzeba coś z tym zrobić, a właścicielką Jarowa jest wdowa z małoletnim synem, zresztą ciotka Jaśka. Chłopczyk sobie z potworem nie poradzi, zatem on, Jaśko z Mojmirowic, siódmy syn Słupa z Mojmirowic, ma moralny obowiązek zająć się problemem.   Pognał do Jarowic na najszybszym koniu. Niestety, potworem była strzyga. Na to są potrzebne czary, a nie jedynie siła i broń. Gdyby Jaśko nie znał lasów i ich mieszkańców, to nie wiedziałby, co zrobić. A od leśnych ludzi można się wiele dowiedzieć.
Jaśko wypytał okoliczny lud o strzygę i dowiedział się, że strzygą prawdopodobnie jest zmarłe niedawno dziecko.
Chłopiec nazywał się Wojtek i urodził się z dwoma zębami. Jednym na dole, drugim na górze. Był wyjątkowo niespokojnym dzieckiem, prawie cały czas płakał, a jadł tyle, co nic i niknął w oczach, aż w końcu zmarł.
Jaśko pomyślał chwilę i udał się do kowala. Dał mu garść srebrnych monet i powiedział, że chce mieć trzy srebrne gwoździe. Dostał je dwa dni przed pełnią księżyca. A dopiero, gdy nadeszła, mógł gwoździe zanurzyć w wodzie źródła pod drzewem w centrum ziemi jarowskiej.
Przez ten czas Jaśko nocami jedynie pilnował, by strzyga nikogo nie zabiła. Było to wyczerpujące, więc cieszył się, że w końcu będzie mógł naprawdę pokonać potwora. Nadeszła noc. Ziemia na mogile poruszyła się i wynurzył się z niej pokraczny stwór. Szarawy z ciemnymi plamami na skórze, łysy, wzrostu dużego psa i z za długimi rękami. Stopy, dłonie i głowa były nieproporcjonalnie duże.
Strzyga poruszała się wolno i jakby ociężale, ale Jaśko już wiedział, że to tylko pozory. Była zwinna, szybka i silna. Być może kierowała się głównie słuchem lub węchem, gdyż nie przeszkadzały jej ciemności.  Niestety. Jego zmysły nie były tak doskonałe. Miał za to miecz, nieprzydatny w nocy łuk i trzy gwoździe. Strzyga miała pazury i kły, zatem by mu coś zrobić musiałaby się do niego bardziej zbliżyć.
Stwór już zobaczył lub wyczuł Jaśka. Obrócił się w jego stronę, zapewne nie przypominając sobie, że wcześniejsze ataki się nie udawały. Bohater sięgnął po miecz.
Strzyga skoczyła w jego stronę. Cięcie mieczem przez ramię stworzenia, niezbyt głębokie. Kolejny skok, trzy głębokie zadrapania na brzuchu Jaśka. Skrzywił się z bólu, zacisnął zęby i wbił miecz celując z grubsza w strzygę. Trafił na prawo od serca, przeszedł na wylot. Pchnął miecz i wbił jego koniec w ziemię. Unieruchomiona.
Gwoździe. Trzy punkty na ciele. Nie wolno ich zdradzać. Trzeba tylko je wbić, kamieniem chociażby. Na cmentarzu jest dużo odpowiednich kamieni. Wbił gwoździe. Zadanie wykonane, zasłynął w boju. Teraz można wrócić do domu albo nacieszyć się sławą poza Mojmirowicami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz