Moja przyjaciółka szukając obiegu azotu w przyrodzie (praca domowa z biologii) znalazła słowiańską stronę i wysłała mi link, bo pewnie mnie zainteresuje. Wchodzę i patrzę: WEDY. No nie, tak się nie bawimy. Ale obieg azotu w przyrodzie był.
Tezy tego artykułu:
- Słowianie i Prusowie nie czcili boga gromowładnego. Pewnie! Co tam źródła historyczne, folklor i paralele* z innymi religiami świata, przede wszystkim indoeuropejskimi. Wszystko pewnie zakłamane?
-
To wyżej to kłamstwo mające umniejszyć osiągnięcia naszych przodków, przekonać nas, że byli dzikusami. Bo autor wciąż uważa, że ktokolwiek mierzy cywilizację danego ludu tym, jakich bogów czci, nie wyrwał się jeszcze z dziewiętnastowiecznego sposobu myślenia o tych sprawach. To prymitywizm, ale autora, nie Słowian... chociaż autor niestety jest Słowianinem.
Akademickie opracowania naukowe przedstawiają wierzenia Prusów i Słowian jako domysły i w celu przypisania im rzekomej ciemnoty stawiają piorun jako ich naczelnego boga.
-
Słowianie i Prusowie byli monoteistami, więc byli cywilizowani. No skoro czczenie Jaszy miało udowadniać ich ciemnotę, to monoteizm udowadnia, jacy to oni nie byli światli lub oświeceni. Typowe twierdzenie monoteistów. Zresztą, również pachnie wiekiem dziewiętnastym.
W tejże literaturze oficjalnej od święta tylko znaleźć można nieśmiałe stwierdzenia traktujące o Wszechobecnym Duchu, który ożywiał całą naturę, i który był zarazem Bogiem.
- Byli rolnikami. Zostawmy to bez komentarza, bo choć jest w artykule, to nie ma większego znaczenia i jest poprawne dla każdego ludu, który żyje w takich lub podobnych warunkach.
Powszechnie wiadomo, iż Słowianie oraz Prusowie byli rolnikami; płody ziemi były ich głównym źródłem utrzymania, toteż traktowali je z wielkim pietyzmem i czcią.
- Każde uderzenia pioruna zwiększa ilość azotu w przyrodzie. No chyba nie. Bo jakim, ku*wa, je*anym cudem? Poza tym, z azotem w atmosferze jest pewien mały problem - roślina, ważna dla rolników, nie może go użyć. Może to zrobić tylko bakteria. Która może wchodzić w symbiozę z roślinami, ale nie ze zbożem. (Z ziemniakami, które potem stały się podstawą wyżywienia, też nie, ale ziemniaki pochodzą z Ameryki i poganie ich nie mieli). Nie mogli też wykorzystywać takich roślin jak koniczyna (motylkowe, wchodzą w symbiozę z bakteriami), gdyż wtedy pole musiałoby leżeć odłogiem, a trójpolówki jeszcze nie było. Z warzyw do bobowatych (motylkowych) należy fasola... również pochodząca z Ameryki.
Każde wyładowanie atmosferyczne zwiększa, bowiem ilość azotu w przyrodzie, które ma zbawienny wpływ na plony rolnicze.
Gdy to czytałam, zrozumiałam. Zrozumiałam turbosłowian, wiecie?
Oni nienawidzą Słowiańszczyzny. Nienawidzą jej i nie mogą się pogodzić z tym, że sami są Słowianami. Dlatego próbują zmienić Słowiańszczyznę, np. wymyślają, że Grecy to też Słowianie, bo lubią Greków bardziej i chcieli by być Grekami.
Autor tego artykułu ma mózg zanieczyszczony przez typowo monoteistyczne stwierdzenie, że monoteizm jest czymś lepszym od politeizmu. Coś normalnego - kult Jaszy - jawi mu się jako przejaw ciemnoty.
Spodoba ci się też:
|
To smutne, że monoteizm tak zniszczył niektórych ludzi. To smutne, że mogą nienawidzić swojego pochodzenia, a nawet nie umieją się go zaprzeć, zignorować, upchnąć w nieużywanej części mózgu. To smutne, że mają na tym punkcie kompleksy.
Ale czego szukają w internecie; litości dla swego porąbanego sposobu myślenia? Przecież tu każdy może w kilka sekund sprawdzić i dowiedzieć się, że mówią kłamstwa, kto im uwierzy?
* Turbosłowianie, którzy to czytają, pewnie już szukają nawiązań do Lela, przy czym do prawdy zbliżają się paralelnie - czyli równolegle
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz