Sławomira

24 lis 2015
Ten post chyba powinien mieć w tytule datę, gdyż to pewna rocznica jest jego przyczyną. Ale to on wyjaśni wam, czemu jestem Sławomirą, a nie podpisuję się prawdziwym imieniem, albo Kristarica, taki był mój poprzedni nick. Ksywa z gimnazjum w innym języku
Zapewne zastanawia was ten groteskowo-absurdalny obrazek. Wszystko się wyjaśni.

Nienawidzę chorób

Zwłaszcza chorób jelit. Wrzodów. Są mi winne czyjeś życie.
Jeśli ktoś nie dożył czterdziestych piątych urodzin, to umarł młodo. Trudno nazwać osobę w tym wieku młodą, mając siedemnaście lat, ale generalnie chcemy żyć dłużej i żyjemy zwykle dłużej.
Jeśli czyjeś czterdzieste piąte urodziny wypadają w miesiąc przed osiemnastą rocznicą śmierci to umarł nawet bardzo młodo.
Mój ojciec miałby dziś czterdzieści pięć lat. Nawet się nie dowiedział, że będę. Rzadko za nim tęsknię. Ale rzadko to nie jest nigdy. Są takie mózgowe linki, które powodują tęsknotę. Oczywiście jest wśród nich piosenka, jeśli ktoś chce to niech sobie posłucha.
Nienawidzę chorób. I jako lekarz będę je zabijać. Może na świecie będzie jedna półsierota mniej. Wszystkie choroby są na celowniku, zamierzam zlikwidować ich jak najwięcej.

Sławomira

Wiecie, tata jest ze mną. Nie znam go. Widzę go w niewielkim stopniu, tyle ile potrafię złożyć z dyskietek, pracy magisterskiej, starych książek, pierścionka, książeczki wojskowej i indeksu, tyle widzę. Nie rozumiem nawet tytułu pracy magisterskiej. Ale widzę dedykację dla mamy.
Mama powiedziała kiedyś, że jestem ofermą. Odpowiedziałam, że po kimś muszę to mieć. Ta... teraz nie chce mi się nawet przestawać być ofermą, bo jestem wdzięczna za wszystko, co mam po tacie.
I ja ogólnie chcę, by był bardziej. Nawet planuję znaleźć książkę o filatelistyce, bo chociaż zawsze gardziłam produktem ubocznym poczty analogowej, to on zbierał ten śmieć. Kuzynka mi kiedyś pokazywała klaser. Były tam znaczki z samolotami i innymi rzeczami, które lubią mali chłopcy. Strona siostry taty, mamy mojej kuzynki, była pełna znaczków z kwiatami. Może jest w tym coś ciekawego?

Miał na imię Sławomir.
Gdy stwierdziłam, że bliżej mi do Słowian, niż do okołożydowskich religii, moje imię nagle przestało pasować. A nigdy swoim znaczeniem mnie nie opisywało, nigdy też mi się za bardzo nie podobało. Poza tym, było zbyt popularne.
Szybko się okazało, że Sławomira to jedyne imię, z którym umiałam się utożsamić. Jedyne, bo ważne dla mnie, zrozumiałe i bliskie. Zanim to zrozumiałam, szukałam innych dobrych imion. Nawet jeśli na początek wydawało się pasować do mnie, szybko stwierdzałam, że to jednak nie to.
Tak zostałam Sławomirą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz