Kolejna roślina, która zasłużyła na oddzielny post - może przez swoje związki z dębem? Na pewno sama nie jest drzewem, więc to nie jej wyjątkowość jest winna. Jednak tej ostatniej też nie można odmówić jemiole.
Jemioła - miotła piorunowa
Baldurowi, dobremu i pięknemu bogowi, synowi Odyna, przyśniły się straszne sny, zdające się przepowiadać jego śmierć. Zatem bogowie postanowili zabezpieczyć najmądrzejszego i najłagodniejszego z nieśmiertelnych przed niebezpieczeństwami. Dlatego bogini Frigg zażądała, by ogień i woda, żelazo i wszystkie metale, kamienie i ziemia, drzewa, choroby i trucizny, czworonożne zwierzęta, ptaki i pełzające gady złożyły przysięgę, że nie skrzywdzą Baldura.
Po tej przysiędze wszyscy byli przekonani, że Baldurowi nic nie może się stać. Znaleźli sobie zabawę polegającą na strzelaniu do boga, rąbaniu go toporem i rzucaniu w nim kamieniami, by obserwować, że nic mu się nie dzieje. Jedynie Lokiemu się to nie podobało i w przebraniu kobiety udał się do Frigg, która opowiedziała mu o przysiędze.
- Czy wszystko przysięgło, że nie skrzywdzi Baldura?
- Na wschód od Walhalli rośnie roślina zwana jemiołą - odpowiedziała Frigg - wydawała mi się za młoda, by przysięgać.
Loki poszedł na wschód, wyrwał jemiołę i zabrał ją na zebranie bogów. Spotkał tam ślepego boga Hotera, który stał z boku.
- Dlaczego nie mierzysz w Baldura?
- Ponieważ nie widzę, gdzie stoi i w dodatku nie mam broni - wyjaśnił Hoter.
- Uczyń tak jak inni i okaż szacunek Baldurowi - zaproponował Loki - Pokażę ci, gdzie on stoi, a ty rzuć w niego tą gałęzią.
Hoter pokierowany przez Lokiego trafił Baldura i jemioła przeszyła go na wskroś. Bóg padł na ziemię martwy. Było to największe nieszczęście, jakie kiedykolwiek spotkało ludzi i bogów. Bogowie gorzko zapłakali, wzięli ciało Baldura i zanieśli je na brzeg morza, gdzie stał jego okręt Ringhorn, największy na świecie. Pragnęli spuścić okręt na wodę i spalić na nim zwłoki Baldura, ale okręt ani drgnął. Posłali więc po olbrzymkę Hyrrockin, która przyjechała wierzchem na wilku i pchnęła Ringhorn tak, że iskry posypały się z kłód, na których spoczywał, a cała ziemia zadrżała. Bogowie położyli zwłoki na stosie pogrzebowym na okręcie. Gdy zobaczyła to żona Baldura, Nanna, serce jej pękło z żałości i umarła. Położono ją obok i podłożono ogień.
W jednej z zatok fiordu Sogne znajdowało się jego sanktuarium, Gaj Baldura.
Frazer doszukuje się tu czegoś takiego: dąb ma duszę zewnętrzną ukrytą w jemiole, nie można go zniszczyć bez zniszczenia jemioły, dlatego najpierw trzeba ją wyrwać, a potem dopiero zająć się samym dębem, zaś dusza zewnętrzna najlepiej nadaje się zabicia jej właściciela.
Według niektórych wierzeń jemioła pojawia się na drzewie po uderzeniu piorunu. Zaś druidzi uważali dęby z jemiołą za wybrane przez boga. Prawdą jest, że jemioła rzadko pasożytuje na tym drzewie; woli topole, wierzby, lipy i jesiony oraz sosny i jodły z drzew iglastych. Jemioła rozmnaża się przez niby-jagody, w których jest jedno tylko nasienie. Ptaki - drozdy i jemiołuszki - zjadają jedynie zewnętrzną część owoców, a reszta przykleja się im do dzioba. Rozmazują to po gałęziach drzew, by się uwolnić. Tak właśnie nasiono trafia na gałąź drzewa. W pierwszych latach życia jemioła rozbudowuje prawie wyłącznie system korzeniowy. To roślina wiecznie zielona.
Miała liczne właściwości magiczne i uważano też, że może leczyć. Chłopi bretońscy wieszali wielkie pęki jemioły przed swymi chatami, by chronić przed czarami - w tym samym celu nad drzwiwami stajni i obór. W wilię letniego przesilenia Szwedzi za Frazera (teraz to nie wiem) robili różdżki z jemioły albo z jemioły i trzech innych rodzajów drewna. Poszukujący skarbów kładzie różdżkę na ziemi po zachodzie słońca, a gdy różdżka znajdzie się nad skarbem zacznie się poruszać. Tam jemioła miała także chronić przed pożarami. Na zachodzie Europy zbierano jemiołę w dniu zimowego przesilenia, ścinając ją wyłącznie szczerozłotym sierpem. U stóp drzewa, na którym rosła, arcykapłan składał ofiary, a potem była uczta na cześć jemioły. Ścinanie zaś przebiegało tak:
do stóp dębu podprowadzano dwa białe byki, po raz pierwszy ujarzmione, arcykapłan po karku ofiarnego byka wspina się na drzewo, poprzez białe płótno ujmuje sierp. Ścina pęd i składa na rozpostarte płótno. Nic nie może dotknąć ziemi. Potem składa się w ofierze owe byki.
Ścięta jemioła leczy wszystkie choroby i jedna pomyślność. Zapobiegały pożarom, mogły też je gasić.
Starożytni Persowie przywiązywali wagę jedynie do owocujących pędów, a Japończycy do pokrytych kwiatami. Czczono tam wierzby, a święta była jemioła na tych drzewach. Pędy zbierano uroczyście, gdyż odpędzały złe duchy. W Afryce, w Senegalu, pędy tej rośliny uchodziły za talizman chroniący skutecznio wojowników przed ranami. Jedynie czarownik zbierał jemiołę, nocą przy tam-tamach, zazwyczaj w przeddzień bitwy. W Austrii jemioła zapobiegała wszelkim szkodom. Wieszano je zatem w oborach, nad żłobem krów, podściełano w kurze gniazda. W Anglii ta niezwykła roślina sprowadzała do domu pomyślność, szczęście i bogactwo. Niekiedy nawet spełniały życzenia i marzenia. W zimowe przesilenia wieszano ją u sufitu. Wciąż się jej tam używa w czasie świąt i to tam się ludzie całują pod jemiołą. Ajnowie, podobnie jak druidzi, uważali jemiołę za lekarstwo na niemal wszystkie choroby i, podobnie jak starożytni mieszkańcy Italii, aplikowali ją kobietom jako środek pomagający przy rodzeniu dzieci. Podobnie jak u druidów wyobrażenia o jemiole jako panaceum mieli Wolofowie z Senegambii. Lud ten szczególną czcią otaczał gatunek jemioły zwany tob. Noszą na sobie liście tej jemioły, gdywybierają się na wojnę, ponieważ mają ich one ochronić przed ranami, tak jak gdyby liście te były prawdziwymi talizmanami (gris-gris) - donosi Francuz, który to zanotował..
Wyciąg z pędów jemioły stosowany jest przy produkcji leków obniżających ciśnienie tętnicze krwi. Zatem naprawdę leczy, choć nie wszystko.
A nazwa jemioły w tytule była używana w Szwajcarii i Czechach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz