Wiemy już, że drzewo=rodzina, ziemia. Historia o powstaniu herbu jest też historią o początkach rodu. Zatem herb=rodzina, ziemia=drzewo.
W wielu polskich herbach pojawia się motyw drzewa. Wystarczy spojrzeć na herb Godzamba. Opis:
W polu czerwonym sosna barwy naturalnej, o trzech konarach i pięciu korzeniach. W klejnocie pół rycerza w zbroi, trzymającego w prawej ręce taką samą sosnę.
Legenda herbowa:
Wojewoda Sieciech w roku 1094 wkroczył na Morawy. Podczas starcia polski rycerz Godziemba stracił w walce broń. Jeden z wrogów widząc go bezbronnym skoczył, by naszego Polaka pojmać. Ten jednak tracąc broń nie stracił głowy. Podjechał do pobliskiego lasu, wyrwał młodą sosnę i stanął do walki tak uzbrojony. Pokonał wojownika-oportunistę i wziął go do niewoli. Za swój czyn dostał herb z sosną.
Warto sobie przeanalizować ważne elementy:
- Ucieczka do lasu. To właśnie tam bohaterowie odzyskują siły, regenerują się przed ostatecznym rozprawieniem się z wrogiem. Las jako strefa niezamieszkana przez ludzi, a przez różne dziwne stwory, obca, jest odpowiednikiem zaświatów. Nazwa tej strony w tym momencie nabiera nowego, mrocznego znaczenia.
- Wyrwanie drzewa. Łączy sie ono z uporządkowaniem pierwotnego chaosu, czasami, gdy panował matriarchat, a ludzie nie uprawiali jeszcze roli, nie zawierali małżeństw, zaś przed Hefajstosem panował Jeremiasz.
- Walka kawałkiem drewna. Broń niecywilizowanych to gałęzie, zdaniem Greków. Maczuga to symbol władzy, miał ją Herakles, Madżak to zapisane przez Araba słowo maczuga, buława zaś nawet wygląda jak maczuga. Gdy nawracano pogan ci przepędzali misjonarzy traktując ich gałęziami wyrwanymi ze świętego drzewa, zdaje się z Pomorza ta opowieść. Otton z Bambergu. Sacrum przeciwko sacrum. Wystarczy też zajrzeć trochę do Sienkiewicza i już są nawiązania. Ten to wiedział, co pisze, chociaż nudził.
To bardzo złożona, mitologiczna opowieść. Herb zaś ma drugą wersję, Cimerman. Opis:
W polu błękitnym drzewo o pniu i trzech koronach zielonych i pięciu korzeniach złotych. Labry – błękitne, podbite złotem.
Jest herb o cudownej nazwie, a raczej nazwach: Nieczuja, Cielepała, Czelepele, Ostrzew, Necznia, Pień, Słup. Tych nazw jest jeszcze tyle, żeby przewidzieć każdą literówkę, sama przyzwyczaiłam się do Nieczui. Warto zwrócić uwagę, że ostrzew to broń - świerczek, metalowy przedmiot z kolcami rzucany pod nogi koni nieprzyjaciela. Cielepała to takie ni to, ni tamto. Zaś nieczuja to nawiązanie do legendy:
Pewien rycerz podczas wojny z Czechami oparł głowę na pniu i zasnął podczas warty obozowej. Na szczęście przez sen zaczął wołać: Nieprzyjaciel! Nieprzyjaciel! Dzięki temu obudził wszystkich i mogli się obronić przed rzeczywiście atakującymi Czechami.
Średniowiecze zrzuciło wszystko na boga, ale prawie na pewno był to opiekuńczy duch w drzewie. Analogiczną historię ma herb Łżawa (Czewoja, Psawia, Łzawa), jednak wtedy był to fałszywy alarm spowodowany koszmarem podczas owej warty. Warto spojrzeć na herb Czewoja II:
W polu czerwonym krzyż kawalerski ćwiekowy, srebrny, między dwiema takimiż podkowami w pas barkami ku sobie. Klejnot: trzy pióra strusie.
Ciekawy jest herb Złotowa. Ma piękną legendę:
Ziemię złotowską porastała nieprzebyta puszcza, a jej skrajem wiódł szlak handlowy. Na wysepce jednego z tutejszych jezior wznosił się zamek rozbójników. Rozbójnicy, znani z niezwykłego okrucieństwa, ograbiając przejeżdżających kupców napadali ich, mordowali i uchodzili z łupem do swego zamczyska. Także chrześcijańscy misjonarze, którzy udając się z Niemiec do starego klasztoru w Oliwie przejeżdżali tą okolicą, mieli niezłe kłopoty, ale ich mi jakoś nie żal.
Okoliczną zaś ludność, a szczególnie rybaków z pobliskiej osady Błękwitem zwanej, zbójcy trzymali w szachu i zmuszali do składania danin. Mieszkańcy puszczy składali swym bogom ofiary, błagając, aby uwolnili ich od tego jarzma. Bogowie pozostawali głusi na te prośby do czasu, kiedy z prośbą do dalekiego chramu udały się dzieci, niosąc własnoręcznie wykonane przepiękne rzeźby, a wtedy wzruszyły się proszone o ratunek bóstwa lasu.
W puszczy złotowskiej pojawił się zbrojny hufiec rycerzy. Zbrojni, wolno posuwając się naprzód, zmierzali do zamku zbójców... i nie mogli znaleźć ścieżki. Nagle tuż przed rycerzami pojawił się król tej puszczy - jeleń, którego płowa sierść w zachodzącym słońcu przybrała niemal czerwoną barwę. Król lasu, nie czując lęku przed przybyszami, podszedł dostojnym krokiem do jeźdźców. Znaczącym ruchem łba wezwał rycerzy, aby podążali za nim. Ten tajemniczy przewodnik wyprowadził zbrojnych na leśną drogę wiodącą do jeziora, na którym widniała wyspa, na niej zaś zamek. Tym razem brakowało mostu, który prowadziłby na tę wyspę. Wtedy pojawili się następni leśni pomocnicy. Stadko bobrów szybko wzięło się za ścinanie drzew, z których most na wyspę zbudowano. Rycerze zaatakowali twierdzę rozbójników. Nadal mogli liczyć na wsparcie zwierząt. Myszy, które pojawiły się przed szturmem na zbójnickim zamku, poprzegryzały rozbójnikom łuki i cięciwy. Walka nie trwała zatem długo. Zamek został zdobyty. Schwytani złoczyńcy powieszeni zostali na pobliskim wzniesieniu, które z czasem stało się miejscem straceń przestępców. Dlatego wzniesienie to przez lata zwane było Górą Szubieniczą.
Kiedyś może przyjrzę się myszom, bo to i Popiel to za dużo. Przejdźmy może do herbu Braniewa. Kolory symbolizują:
- Srebro: czystość, prawdę, niewinność;
- Czerwień: wspaniałomyślność, hart ducha;
- Zieleń: miłość, radość, obfitość;
- Złoto: wiarę, stałość, mądrość, chwałę.
Symbolika rysunku jest dość prosta; jeleń to chrześcijaństwo, smok to pogaństwo, bo to w takich czasach Braniewo powstawało, a drzewo to miasto, ma trzynaście gałęzi, bo tyle było lip przed bramą. Tych lip nie udało mi się wyśledzić. Dla mnie ten herb jest szamański, bo jak widzę jelenia pod drzewem, to wiadomo, że to axis mundi. W koronie drzewa są dusze nienarodzonych ludzi, które będą przynosić na ziemię jelenie, zaś smok, o którym już pisałam przy orłach musi być pod drzewem. W tym świetle ciekawa staje się Jelenia Góra. Legenda:
Bolesław Krzywousty podczas polowania postrzelił jelenia a następnie w pogoni za nim zapędził się tak daleko, że cała drużyna musiała go szukać. Jeleń udawał tylko rannego bo chciał, by Krzywousty na dłużej zatrzymał się w rejonie i zobaczył jak piękna jest okolica. W rezultacie książę w 1108 roku wystawił tu zamek warowny.
Czemu jeleniowi na tym zależało? Nie wiadomo. Jest też jeden niewyjaśniony element - trzy żołędzie. Teorie możemy sobie dorabiać jakie tylko chcemy.
Spójrzmy na dość podobne herby Wyrzyska, Hrubieszowa, Rynu, Bukowska, Piasków, takie tam herby na poparcie mojej niewyraźnej tezy o połączeniu jeleni z drzewami. Herb Dąb pochodzi z Czech, ma wersję Dąb II:
W polu czerwonym dąb złoty o pięciu korzeniach, z dwoma liśćmi i trzema żołędziami. Nad hełmem w koronie taki sam dąb, lecz bez korzeni.
Warto zwrócić uwagę na herb Dęboróg i Dęboróg II. Ten drugi ma legendę i jakże rodzimą, słowiańską symbolikę. Legenda:
Król Zygmunt II Augusta nadał ten herb swojemu łowczemu w 1562 r., który będąc na łowach zobaczył pień z wbitymi weń rogami jelenia. Oddany łowczy przyniósł królowi ten dziwny pieniek i odtąd zyskał przydomek „Dęboróg” i herb.
Symbolika:
- drzewo - Artemida
- rogi - Akteon zamieniony w jelenia
Artemida nie jest drzewem, a przynajmniej nie postrzegano jej tak w czasach, gdy spisywano mądre mity czytywane w XVI wieku. Zatem musiał istnieć inny powód łączenia bogini z drzewem, jakiś kod kulturowy, który przestaliśmy rozumieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz