Drzewa nie są taksonem, nie łączy ich wspólne pochodzenie. Grupa ta skupia rośliny podobne – wieloletnie, o zdrewniałej łodydze, a czasami i korzeniach. Zatem jeśli idziecie i widzicie, że coś wygląda jak drzewo, to jest drzewem. Nie ma takich wybryków natury jak beznoga jaszczurka, która nie jest wężem. Pisanie o drzewach w botanice nie ma moim zdaniem większego sensu.
Przejdę zatem do rzeczy ciekawszych. Drzewo, jakie jest, każdy widzi. Duże, w porównaniu z jednym człowiekiem prawie wieczne, sięga niebios. Gdy stoi się pod nim i patrzy w górę można pomyśleć, że podtrzymuje niebo, jak kolumna.
Dawno temu człowiek patrzył na świat i nic nie rozumiał. Niebo wygląda na ciężkie (zdaniem Indoeuropejczyków było z kamienia), a nie spada, rośliny nie jedzą i mimo to rosną, ktoś umiera i go nie ma.
I właśnie do tego pierwszego problemu przydały nam się drzewa. Drugi problem był winą drzew, trzeci… i tak go rozwiązaliśmy drzewami, bo spalenie zmarłego na stosie wymaga stosu.
Drzewo kosmiczne korzenie ma w Hadesie, Nawii, wēllu ale nie w szeolu – Semici w to nie wierzyli.
Pradawna neolityczna religia mogła być mniej więcej taka: drzewo kosmiczne podtrzymujące niebo zapewnia istnienie świata i go porządkuje, jest bogini życia (i śmierci), jest bóg gromowładca. Podejrzewałabym jeszcze wątki kazirodztwa – są chyba w każdej mitologii. Także w mitologiach indoeuropejskich, jakoś musiały tam trafić. Są też w bajkach, nawet polskich. Nienawidzę kazirodztwa… wcale nie pisze tego ta sama osoba, która zachwyca się Egiptem, jego mitologią i dynastią XVIII.
To drzewo kosmiczne ewoluowało różnie. Yggdrasil chociażby. Jest to germański jesion, którego nazwa oznacza konia Ygga (Odyna). Pień Yggdrasil opiera się na trzech korzeniach, pod którymi znajduje się 9 światów. Nie mogę jakoś ogarnąć tych światów. Zdaje się, że pod każdym korzeniem są trzy, ale nagle okazuje się, że te trzy też są razem jakimś światem, więc potem okazuje się, że do każdego korzenia przypisany jest jeden świat, a nie wiadomo, gdzie przypisać resztę. Jak załapałam, jeden korzeń to bardziej rzeczy boskie – Asgard, drugi to miejsce ludzi – Midgard, a trzeci jest przypisany bogini śmierci – świat i bogini nazywają się Hel. Yggdrasil przetrwa Ragnarok, a wraz z nim jedynie ukryci w nim mężczyzna Lif – życie – i kobieta Lifthrasir – pragnienie życia. Dadzą początek nowej rasie ludzi, żyjącej w dobrze i szczęściu. Znamy też saski Irminsul, który istniał naprawdę i został ścięty przez Karola Wielkiego. Pogańskie Saksonia i Skandynawia z tego powodu toczyły z jego krajem (jeszcze nie Francją) wojnę. Era wikingów zaś zaczęła się właśnie od ścięcia tego dębu. Średniowieczna zagadka niemiecka: drzewo, które ma korzenie w piekle, górne konary w niebie, a niższymi gałęziami obejmuje świat ludzi – krzyż chrześcijański! Hindusi drzewo zastąpili lotosem-wszechświatem, który wydostał się ze słońca-pępka boga Wisznu.
Z ludów nieindoeuropejskich axis mundi w tej formie znają Jakuci – święte drzewo stoi na żółtym pępku ziemi. Buriaci drzewo zamienili na Złoty Filar. Tunguzi wierzą, że tyle jest drzew świata, ile głównych światów, czyli trzy. Jeśli chodzi o ludy wyznające szamanizm (wolę go umiejscawiać tylko na Syberii) często pojawia się u nich drzewo kosmiczne, spotkałam się nawet z dość prostym rozróżnieniem: drzewo=szamanizm, środek świata=nieszamanizm.
Drzewo kosmiczne u Słowian ma swe korzenie w Nawii, pień w Jawii, a koronę w Prawii. Lub inaczej. Prawia to jego korona, Jawia to pień, a Nawia – korzenie. A drzewem lub władcą drzewa jest Rod.
Drzewa mają to do siebie, że rosną tj. powiększają się.
Nauka mówi, że to drzewo nie istnieje, że pod nami jest jądro ziemi, a nad nami nie ma kamiennego sklepienia. Ale potwierdza, że Wszechświat rośnie. A jeśli nawet drzewo nie istnieje w takiej formie, jak wyżej opisana, to nadal istnieją Prawia i Nawia, nadal muszą być w jakimś stosunku przestrzennym do siebie i do naszej Jawii.
A czy my widzimy, że Wszechświat rośnie? Oczywiście, że nie. A mimo to już w neolicie ludzie wymyślili to rosnące drzewo. To zadziwiająca mądrość naszych przodków. Genialna jest prostota opisu. Drzewo trzyma kamienne sklepienie, bo przecież niebo wygląda na coś materialnego.
Więc tak – wierzę w drzewo kosmiczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz