Przyszłość religii

1 kwi 2018
Bogowie są wieczni, ale religie nie.
przyszłość religii i duchowości, religijność XXI wieku, chrześcijaństwo, islam, hinduizm, rodzimowierstwo, pogaństwo
Jak wyobrażacie sobie przyszłość religii? Świat się zmienia, zmieniają się wartości, zgodnie z którymi żyjemy, zatem i religie się zmieniają. Niektóre wymierają, inne się rodzą. Ja uważam, że trzy religie na pewno wymrą.
Sądzę, że, gdy ludzkość zmądrzeje, znikną:
  • Islam – jest religią pod wieloma względami ograniczającą kobiety, sprzyjającą dyskryminacji z powodu płci i religii, używaną jako uzasadnienie dyskryminacji i terroryzmu.
  • Chrześcijaństwo – religia również wroga kobietom, sprzyjająca dyskryminacji ze względu na płeć i religię, poza tym ogranicza możliwości pomagania ludziom przez lekarzy, np. zabraniając aborcji i in vitro albo transfuzji krwi, bo świadkowie Jehowy też wywodzą się z chrześcijaństwa, również bywa uzasadnieniem terroryzmu.
  • Hinduizm – sprzyja dyskryminacji opartej na systemie kastowym. Sytuacja kobiet w Indiach też nie jest ok, ale nie jestem pewne, na ile to jest związane z religią (na pewno jest).
Religie te należałoby albo zreformować albo zlikwidować. Nie możemy pozwalać na dyskryminację. Współczesny świat odrzucił już za wiele barbarzyństwa i niesprawiedliwości by dalej tkwić po pas w bagnie nietolerancyjnych religii. 
Oczywiście, możliwe są reformy w łonie tych religii. Mimo wszystko nie podejrzewam wyznawców o to, by chcieli się na nie zdecydować. Cóż, Europejczycy coraz rzadziej zawracają sobie głowę nakazami chrześcijaństwa, świat arabski sam się niszczy islamem i nawet w Indiach ludzie zaczynają dostrzegać do czego prowadzi ich religia, czego dowodem jest wielka zmiana religii przez Ambedkara i jego towarzyszy. Nie będę przeszkadzała religiom w samozniszczeniu. Wierzę jednak, że hinduizm ma duże szanse na zmiany, które go poprawią. 
Z odłamów chrześcijaństwa w Polsce religią dominującą jest katolicyzm, który najwyraźniej pokazuje, jak upada religia. W Jak umierały religie Tadeusz Margul opisuje takie objawy: obrzędy są odprawiane, choć jest coraz mniej wierzących wyznawców, dla których to coś znaczy i którzy je rozumieją, wśród tychże wyznawców rośnie średnia wieku, procentowo coraz więcej wśród nich kobiet. W Polsce wiele tradycji jest zachowywanych od święta, a do kościoła chodzą nieliczni praktykujący i wierzący katolicy: głównie starsze kobiety. Do tego należy dodać, że europejskie wartości (jak wolność wyznania i od wyznania czy równość płci) są coraz bardziej sprzeczne z chrześcijaństwem.
Pobawię się w futurologię. Moim zdaniem przyszłością świata zachodu może być wicca – religia nawiązująca do dawnych, a na wskroś współczesna (w znaczeniu: pasująca do współczesności, bo że wicca jest stare przecież wiemy). Oprócz tego mam nadzieję na powrót dawnych pogańskich ścieżek i widzę, że buddyzm może się rozprzestrzenić. Mam nadzieję na zniknięcie inglizmu, gdyż ma więcej wad niż trzy religie wskazane do odstrzału. Swoje miejsce zapewne znajdą takie religie jak taoizm i shinto. Kibicuję też zaratusztrianizmowi, gdyż wydaje mi się, że może być potrzebny monoteizm dla postchrześcijańskiego zachodu. Takim monoteizmem zastępczym mógłby być także bahaizm. Choć nie miałabym nic przeciwko zniknięciu monoteizmu na rzecz politeizmów. No i będą też ateiści. Podejrzewam, że mogą zdominować kulturę zachodu.
Na wschodzie będzie również ateistycznie – po realnym socjalizmie oraz obywających się bez bogów buddyzmie i konfucjanizmie. Japonia będzie buddyjsko-shintoistyczna, a na Syberii i w Mongolii oraz różnych krajach z nazwami zakończonymi na -stan wciąż będzie szamanizm. W Indiach przetrwa buddyzm, sikhizm, zaratusztrianizm, bahaizm i dźinizm + jakaś kontynuacja hinduizmu.  Mam nadzieję na zmiany w buddyzmie, który też stał się usprawiedliwieniem przemocy. Bliski Wschód mógłby wrócić do politeistycznych religii arabskich lub przyjąć kulturę zachodu, do której pod innymi względami ma blisko. Czarna Afryka to miejsce fetyszyzmu i animizmu. W Ameryce Południowej i Afryce chrześcijaństwo będzie wegetować najdłużej, ale w końcu przegra z religiami plemiennymi. Na Haiti będzie voodoo, a na wyspach Mórz Południowych przetrwa tradycja. Istnieje pewna szansa na rozwój religii rdzennych ludów w USA i Kanadzie. Niestety, istnieje też duża szansa na zniknięcie tradycyjnych religii.
Zagrożeniem dla nich jest kultura masowa. Te same filmy w Indiach i w Polsce. Ta sama muzyka w radiu kanadyjskim i chińskim. Ta sama sieć fast foodów ma swoje lokale w Paryżu, Waszyngtonie i Tokio. Z jednej strony: piękne jest to, że możemy poznawać obce kultury nie ruszając się z domu. Jednak nie poznajemy ich w ten sposób. Poznajemy jedną, anglojęzyczną. Języki wymierają, a dawne obyczaje są zapominane. Pisałom już o tym w poście Współczesny świat okiem blogera. Sławomira.
Pewnego dnia, mając wolne i robiąc śniadanie, włączyłom telewizor. Nikogo w domu nie było, a cisza mi przeszkadzała. Przeskoczyłom kilka kanałów. Na TVP Historia są Ginące cywilizacje. Obejrzałom bardzo ciekawy program o szamanach z Burkina Faso. W tym kraju mniej niż 30% dorosłych ludzi umie czytać, pisać i wykonywać 4 podstawowe działania matematyczne. Globalizacja prędzej usunie szamanizm niż analfabetyzm. 
Homogenizacja kultury nie jest dobra, różnorodność jest lepsza. Żeby nie było: nic, co powoduje ludzką krzywdę, nie jest kulturą, nie mam nic przeciwko usunięciu ze świata obrzezania czy systemu kastowego. Jednak, nie muszą być dobre dla wszystkich wartości/cele/ideały/cokolwiek dobre dla białego, cishet mężczyzny mającego dobrze płatną pracę, urodzonego i wychowanego w USA, a mainstream nie proponuje nic więcej.
Ostatecznie, krajowi szamani powinni się ograniczyć do leczenia swych własnych plemion.
Takie słowa Roderick White w Reklama: czyli co to jest i jak się ją robi odniósł do reklam wielonarodowych i globalnych. Ja pozwolę sobie rozszerzyć to do całej kultury.
Ciekawi mnie też, co się jeszcze urodzi. Przewidywanie przyszłości istniejących religii to jedno, przewidywanie powstawania nowych to drugie. Spodziewam się skomplikowanego synkretycznego kultu, w którym będzie bóg łączący cechy bóstw głównych religii monoteistycznych, świętymi będą postacie historyczne (Einstein pewnie), a zamiast świętej księgi będzie święta biblioteka pism religijnych i filozoficznych. W tejże bibliotece nie będzie pewnie Awesty, ale będzie biblia i koran, wedy, może coś z Nietzschego czy innych filozofów. Mam nadzieję, że nie będzie w nowej mitologii płaskoziemstwa czy innych teorii spiskowych, jednak spodziewam się, że to płonne nadzieje.
A ty? Jak widzisz przyszłość religii?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz