Idąc przez studia cz.5

22 kwi 2018
to zawsze jest histologia, medycyna, idąc przez studia, anegdoty
Histologia.
Ten przedmiot jest bez sensu.
Aż nie wiem, od czego zacząć. Są wykłady i ćwiczenia. Wykłady nie są bez sensu, choć idealnie nie jest.
Ćwiczenia to temat-rzeka. Składają się z trzech części. Najpierw jest wejściówka. Z tematu, który był zadany na dane ćwiczenie. 
Moja grupa ma wejściówki w poniedziałek, jako trzecia tura tego dnia. Najpierw byliśmy ostatnią grupą, bo pierwsza histologia była we wtorek czy środę. Teraz jesteśmy zaledwie trzeci, trzecia grupa pierwszego dnia, bo po różnych świętach tak się to ułożyło. Po tych zmianach mamy łatwiejsze wejściówki, bo asystenci co zajęcia wymyślają trudniejsze. To nie jest normalne.
Po wejściówce jest prelekcja. Z tego samego tematu. Nie mam pojęcia, po co. Na biologii medycznej też trzeba się było nauczyć tematu ćwiczeń, ale jak się czegoś nie umiało, to prelekcja mogła pomóc, bo była przed wejściówką. Ba, gdyby w podręcznikach od biologii medycznej były błędy tak, jak są w tych od histologii, to można by je było wyjaśniać przed napisaniem złych odpowiedzi na wejściówce. Do czego mi się przydaje prelekcja po wejściówce? 
Następnie mamy krótką przerwę i ćwiczenie właściwe. Na nim oglądamy pod mikroskopami preparaty albo elektronogramy, już nie pod mikroskopem. Rysujemy prawie wszystko, co oglądamy, czasami tylko każą nam coś sobie obejrzeć, ale nie trzeba tego rysować.
Właściwie nic się nie uczę w ten sposób.
Rysunek nie musi być ładny, więc nie uczę się rysować. I dobrze, bo jednak nie tego miałom się tu uczyć.
Czego zatem miałom się nauczyć? Rozpoznawać preparaty i teorii. Teoria się skończyła wraz z prelekcją. Rozpoznawania mogłobym się nauczyć poprzez zdjęcia i... uczę się poprzez zdjęcia, z atlasu histologicznego. Oficjalnie miałobym się uczyć z rysunków, ale nikt nie udaje, że tego po nas oczekuje.
Na ćwiczeniach mieliśmy kolejno: komórkę, tkanki, układy, embriologię, znów układy.
Przy czym cała embrio była w drugim semestrze wraz z częścią układów.
Na wykładach mieliśmy w pierwszym semestrze cytologię i embriologię. Od drugiego semestru zaczęliśmy układy układem limfatycznym, który na ćwiczeniach był w grudniu. Tkanek na wykładach nie było.
Organizacja tego przedmiotu to jedno. Ćwiczeniowcy to drugie.
Kiedy jest prelekcja, to prowadzi ją jeden asystent na całą salę tj. kilka grup, 6 lub 8. Reszta asystentów stoi przy drzwiach. Po prelekcji każdy asystent zajmuje się swoją grupą i prowadzi ćwiczenia.
Na pierwszych ćwiczeniach prelekcja była o technice mikroskopowej.
Jest coś takiego jak barwienie przyżyciowe. Sprowadza się do tego, że komórki są żywe, a my je barwimy i one potem też są żywe. Nie bardzo jest tu coś do tłumaczenia, ale prowadzący prelekcję uznał, że potrzebujemy przykładu, by zrozumieć.
– Jak koleżanki się malują, to to jest barwienie przyżyciowe.
Rozejrzał się, jakby czekał aż zaśmiejemy się z żartu. Nikt się do tego nie kwapił, więc zaśmiał się sam.
Tłumaczył więc temat dalej i omawiając przygotowanie preparatów porównał ich obróbkę do rozbijania na płask kotletów, które koleżanki (wskazał na studentki) robią dla swoich chłopaków. Znów czekał, aż się zaśmiejemy.
Były to jego jedyne dwa żarty w prelekcji. Są głupie, uznają role płciowe, ale nie są bardzo złe. Gdyby znalazły się pomiędzy żartami nieupłciowionymi, to pewnie nie zwróciłobym na nie uwagi. Jednak, nie znalazły się. Najwyraźniej ten człowiek ma w zwyczaju żartować tylko z kobiet. 
Skończyła się prelekcja, zajęliśmy się swoimi preparatami. Ten asystent miał inną grupę i tłumacząc jej coś jeszcze, znów zażartował.
– Gdy powstaje obraz czegoś, na przykład gdyby ta koleżanka była naga i powstawałby jej obraz...
To nie jest śmieszne. To jest przerażające. Nie można się najzwyczajniej w świecie uczyć bez uwag na temat swojej cielesności. 
Kiedy indziej podczas prelekcji przyszła dziewczyna. Zaczęła coś mówić do asystentów przy drzwiach. Prowadzący prelekcję popatrzył i powiedział:
– Pani się spóźniła? Pani jest ładna, pani może wejść.
Fajnie. Dzięki, że poinformowałeś nas, że o uczestnictwie w zajęciach decyduje uroda. 
Na jeden z poniedziałków mieliśmy się nauczyć trudnego tematu, embriologii ogólnej. Spędziłom z nią większość środy i czwartku. W piątek powiedzieli, że jednak układ oddechowy.
Ćwiczeniowiec rozmawiał z nami przed zajęciami i opowiadał dowcip z takim fragmentem: ...stało tam dużo młodych, ładnych dziewczyn takich, jak pani.... Ten sam gościu kiedyś podszedł do mnie jak idąc na ćwiczenia czekałom z nim na czerwonym świetle i powiedział jak taka ładna dziewczyna podchodzi, to powinno się od razu robić zielone. No i nie podoba mi się w tym... wszystko.
  • to jest creepy, gdy jakiś mężczyzna mówi ci któryś raz, że jesteś ładne, a istnieje między wami hierarchia, w której jest wyżej;
  • prowadzący zajęcia chyba generalnie nie powinni zwracać uwagi na wygląd osób studiujących;
  • chciałobym w końcu przyjść na histologię i nie usłyszeć dziwnych rzeczy o wyglądzie studentek, o kobietach i ich hormonach, no po prostu mam dość;
  • fajnie, że jestem ładne, byłabym nawet zadowolona, gdyby mnie nazwano ładną, ale... SERIO? czy komplement musi zawsze mnie umieszczać w grupie ładnych dziewczyn?
  • ten ćwiczeniowiec jak zauważyłom trochę upupia dziewczyny (zauważyłom, że jakby dziewczynom próbuje bardziej pomagać i jest dla nich bardziej łagodny) i traktuje je jak ozdoby (opowieść na innej histologii, na której odrabiałom ominięte zajęcia z inną grupą... trzeci raz, gdy mnie skomplementował, zapomniałom o tym, to jest niepokojące, otóż siedzę sobie i robię swoje, koledzy siedzą obok i robią, przychodzi on: no, koledzy macie szczęście, że taka ładna dziewczyna wam dziś towarzyszy. *nie wiem, jak dotarł do następnej opowieści, ale potem była opowieść* miałem taką grupę, ze był jeden student i dziesięć studentek, powiedziałem >>to musi pan bardzo być zadowolony z takiego towarzystwa<< a on na to >>ale ja wolę chłopaków<< *śmiech opowiadającego*"), więc nie cieszy mnie bycie w grupie ładnych dziewczyn u niego, bo czuję się głupie.
Stella poradziła, bym naskarżyło na histologię w anonimowych ankietach na WU (taki USOS umedowy). Nie wiedziałom, jak to zrobić, skoro ocenia się tam swoich prowadzących, a to zawsze byli inni ćwiczeniowcy. I w końcu – w ostatni dzień wypełniania ankiet za poprzedni semestr – przypomniałom sobie o ocenach całej jednostki naukowo-dydaktycznej, od tego też są ankiety. Zostały wprowadzone na prośbę studentów/ek/ i sprawdzającemu te ankiety wydaje się to bez sensu, mi też się wydawało. Zmieniłom zdanie. Napisałom w uwagach:
Chciałabym w końcu przyjść na histologię i nie słyszeć z ust prowadzących zajęcia uwag w rodzaju ,,kobiety nie mają wad, kobiety mają hormony" albo ,,w mikroskopie powstaje obraz powiększony, czyli gdyby ta koleżanka była naga, to jej obraz byłby większy"; jeden z ćwiczeniowców mnie nie uczy, trzy raz z nim rozmawiałam, za każdym razem rzucił coś w rodzaju ,,taka ładna młoda dziewczyna jak pani...". Czy ćwiczeniowcy mogliby chociaż udawać, że myślą o czymś innym niż uroda studentek a już zwłaszcza nie mówić o nagich studentkach?
Pewnego dnia przenieśli nam wykłady do gorszej sali. W tej lepszej było coś ważniejszego. Co to mogło być? Może konferencja naukowa? Raz nas przenieśli z powodu rozdania dyplomów, to może jeszcze coś rozdają. No i rzeczywiście było coś ważniejszego od naszych wykładów.
Wybory miss umedu.
Serio, uczelnio, przeżyłobym bez przypominania, że twoim zdaniem uroda studentek jest ważniejsza niż ich edukacja. Ja i tak o tym pamiętam. I tak, wśród tych wykładów był jeden z histologii. To zawsze jest histologia.
facepalm, idąc przez studia, to zawsze jest histologia, ćwiczenia i wykłady, medycyna
Tak, chodzi o wykład z histologii. To zawsze jest histologia
Jeszcze jedno.
Przed zajęciami byłom na korytarzu i się uczyłom do wejściówki, a inne grupy miały swoją histologię. Leżałom na ławce na półpiątrze i tak czytałom podręcznik. Gdy zaczęła się przerwa osób, które miały w tym czasie histo, ludzie schodzili na dół po schodach. Szło trzech chłopaków. Dwaj pierwsi nie zwrócili na mnie uwagi. Trzeci podszedł do mnie, wyciągając rękę do mojego przedramienia. Pomyślałom, że może pokaże palcem fragment mojej skóry i powie coś w stylu Ubrudziłaś się tutaj. On nie pokazał, tylko dotknął mnie i przeciągnął ten palec wzdłuż mojej ręki.
– Ćśśś – powiedział, kładąc palec drugiej ręki na swoich ustach. Wstałom, spojrzałom, czy jestem w tym miejscu brudne czy coś, zapytałom się Co kurwa? Brak reakcji.
Potem poszłom zapytać Otaku o pytania z jego wejściówki. Wtedy miziający chłopak już wrócił na górę i, zobaczywszy mnie, pytające się, jak poszła wejściówka, zaczął krzyczeć:
– Bardzo dobrze! Świetnie! Wejściówka rewelacja!
Powtórzyłom poprzednie zadane mu pytanie.
Wróciłom na korytarz i usiadłom z koleżanką. Tamci skończyli histologię i zeszli na dół. Gdy chłopak nas minął, opowiedziałom Butchce o nim. Okazało się, że go kojarzy. Jej dziewczyna już się z nim zetknęła. Miziający dotknął kolana tej dziewczyny, a potem skórki banana leżącego na podłodze.
To zawsze jest histologia.

Histologia jest przynajmniej w miarę łatwym przedmiotem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz