9 inspiracji - marzec

29 mar 2018
Czuję się, mówiąc delikatnie, chujowo.

Co u mnie?

Już pierwszego dnia miesiąca trzeba było się brać do roboty i jechać do Warszawy. A potem w weekend manifa i znów trzeba się zajmować sprawami. Manifę przetrwałom, pochwalono mnie, że poradziłom sobie z mówieniem bardzo dobrze, jak na osobę, która nie lubi tłumów i mówienia przed ludźmi. Chciałobym kiedyś z takimi rzeczami po prostu radzić sobie dobrze, a nie dobrze, jak na kogoś takiego, jak ja. W Dniu Kobiet jako roszczeniowe feministka znów mówiłom przed ludźmi, tym razem, że rzeczy, o które walczymy, się nam należą. O, można popatrzeć: Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom. Następny weekend to tylko queerowa impreza, ale za tydzień miałom zawalone wszystko, bo 1) trzeba iść pod knurię i to nie jest literówka 2) Food Not Bombs! 3) Amnesty International robi happening 4) benefit Food Not Bombs! W ogóle dzieje się bardzo dużo, mieliśmy nawet demonstrację antyrasistowską (Rasizm za burtę...), takie rzeczy się dawno w Łodzi nie działy.
W Warszawie zobaczyłom coś przedziwnego. Biegnę Puławską. Po mojej lewej stronie: marsz nacjonalistów. Ludzie w mundurach, z pochodniami. Po mojej prawej stronie: budynki. W jednym z nich oświetlona pusta kawiarnia, gdzie dwie kobiety już zamykały, jedna zbierała jakieś talerze, druga robiła coś przy kasie. Obie patrzyły z przerażeniem na pochód po mojej lewej.
Ja się nie boję. Ja wiem, że jakby co, to jestem jedno z pierwszych do odstrzału. Nigdy jednak nie rozważałom, jak bardzo faszyści są groźni, nie bałom się ich naprawdę. I dopiero spojrzenie na tamte pracownice kawiarni (w sytuacji, gdy policja zatrzymała mojego przyjaciela, zaraz może zatrzymać mnie, obok są faszyści mający przewagę liczebną, gdy to ja jestem w coś zaangażowane, a nie te kobiety, więc to ja jestem w większym niebezpieczeństwie) uświadomiło mi, że  naprawdę będziemy mieć poważne kłopoty, jakąś wojnę czy coś, jeśli nie powstrzymamy brunatnej fali, póki to jeszcze możliwe. Na razie mocno to olśnienie przeżywam, podobnie mocno przeżyłom informację o ataku na lewackie liceum we Francji; najpierw pomyślałom To mogła być jedynka, potem uświadomiłom sobie, że jedynka nie jest aż tak lewicowa, ale to mogła być np. szkoła, w której uczy się kolega, z którym byłom w Warszawie. I bardzo przeżyłom też śmierć Hawkinga. 
Pisałom, że choruję. Wiem, co mi jest. Tyle osób sugerowało, że to może przez niejedzenie mięsa, a tu dupa, mięso nie pomoże, w dodatku chorowałom już wcześniej. W sumie szkoda, bo ja bym się chętnie szybko wyleczyło mięsem. Zaczęłom ćwiczyć według tego, jak zalecano na fakultecie, gdy omawialiśmy wpływ aktywności fizycznej na zdrowie. Już kiedyś wspominałom, że zaczęłom ćwiczyć... no, ja tak co jakiś czas wracam do jakichś ćwiczeń, choć nie darzę sportów ciepłymi uczuciami, więc potem przestaję.
Anatomię oblałom w trzecim terminie, a potem zdałom warunkowo. Newslettera nie ma i nie będzie, dopóki się jakoś nie ogarnę.
Minęła kolejna rocznica mojego nawrócenia na rodzimą wiarę.

Blogowe

Słowiańskie

Artystyczne

Przeglądałom stronę, której zwykle nie czytam, parę rzeczy zwróciło moją uwagę, to tyle linków do tej jednej strony.
  1. Siksa
  2. Levi’s wprowadza rewolucję w produkcji jeansów w stylu vintage
  3. Zdjęcie Serbołużyczanki z 1931 roku

Na Idąc przez las

Od poprzedniego podsumowania opublikowałam:

Linkowe party

Zasady linkowania.
  • Linki umieszczamy w komentarzu.
  • Można umieścić maksymalnie dwa linki – jeden do własnego wpisu lub bloga, jeden do cudzego wpisu lub bloga.
  • Można dodawać linki do pojawienia się następnego wpisu z tej serii, a 9 inspiracji pojawia się w każdy ostatni czwartek miesiąca.
  • Komentarz, którego treścią będzie jedynie link zostanie usunięty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz