Nadchodzi czas na kolejny wpis z kolejną inspirująca osobą! Zapraszam. I będę trochę zbaczać z tematu, bo ktoś mi wciskał, że Kukliński był zdrajcą.
Podziwiam Ryszarda Kuklińskiego głównie ze względu na odwagę i motywację, jaka nim kierowała. Żeby zdecydować się na współpracę z USA trzeba być odważnym – Kukliński wiedział*, że Olega Pieńkowskiego za szpiegostwo wrzucono żywcem do pieca hutniczego. Ale jednak była ważniejsza sprawa niż ewentualne trafienie do pieca hutniczego. Ważniejsi byli Polacy.
Wyobrażałam sobie, że wstępując do wojska Kukliński miał nadzieję, że tak będzie najlepiej służyć ojczyźnie. Jednak zobaczył, że tak nie tylko nie chroni swoich rodaków, ale i działa przeciwko nim. Dlatego doszedł do wniosku, że jedynie współpraca z Zachodem jest właściwym zachowaniem. Że Polska i Polacy to część Zachodu, socjalizm to zbrodnia, a wojsko polskie jest jedynie z nazwy. To użycie wojska przeciwko nam było przełomowym momentem, kroplą, która przelała czarę. To tylko moja wizja, ale wydaje mi się prawdziwa.
Tu podstawowe informacje o Kuklińskim.
Warte uwagi jest, że rodzina Kuklińskich była związana z PPS, miała katolickie tradycje. Ojciec Kuklińskiego pomagał Żydom w getcie dostarczając żywność. Został zamordowany przez Niemców.
Podczas wojny Kukliński próbował wstąpić do organizacji Miecz i Pług. Oczywiście nie został żołnierzem, ale działał. Za to jego ojciec trafił do obozu koncentracyjnego, a matka przeżyła wojnę. Biografię zaczynam jednak od wstąpienia do partii, bo wydaje mi się to ważne dla jego przyszłej kariery. Choć i tak wkrótce go wyrzucili.
Generalnie, kariera Kuklińskiego szła całkiem nieźle i ładnie się prezentuje.
Tu zaczynają się myśli o współpracy z CIA. O ile w Wietnamie (Międzynarodowa Komisja Nadzoru i Kontroli) Kukliński sobie porównał Amerykanów z żołnierzami państw komunistycznych, o tyle nie zdecydował się na współpracę. Dopiero po inwazji na Czechosłowację i wydarzeniach roku 1970 to zrobił. I będę to podkreślać ciągle. Co ważne, Kukliński już w 1968 próbował przekazać informacje o agresji na Czechosłowację.
W czasie współpracy z CIA kariera Kuklińskiego rozwijała się nadal. Miał on dostęp do coraz ważniejszych dokumentów, których treść przekazywał Amerykanom. Uznano go za wybitnie uzdolnionego i wysłano na specjalny kurs dowódczy, a potem odznaczono. Co dla mnie zabawne – Kukliński przed spotkaniami z Amerykanami kupował kwiaty i wszyscy byli przekonani, że spotyka się z kochanką, dlatego nikt nie sprawdził, gdzie naprawdę bywa i gdzie się spieszy.
Przekazywał dokumenty przez 9 lat, było ich około 35 tys. z czego większość (24 tys.) w języku rosyjskim. I powiedzcie jeszcze raz, że zdradził Polskę. W 1973 uznano go za agenta szczególnej ważności. A tajny memoriał z 1975 to dzieło życia Kuklińskiego.
Przeprowadzka może wydawać się mało ważna, ale w Życiu ściśle tajnym było o tym więcej, więc to zachowałam.
Problemy zaczęły się tuż przed stanem wojennym. Nie dość, że sam stan wojenny i jego organizacja były problemem, to Kukliński na dodatek pomylił miejsca, gdzie miał zostawić wiadomość. Rękawiczka ze schowaną wiadomością leżała sobie i czekała, aż ktoś ją podniesie, podczas gdy Amerykanie nie znaleźli informacji tam, gdzie być powinny. W 1980 miał być atak z zaskoczenia. Zaskoczenie Weles wziął, bo USA poinformowało o tym, co przekazał Kukliński, wszystkich (RFN, UK, Francję, Włochy, Austrię, Kanadę, Japonię i ONZ) 2 listopada w Sztabie Generalnym ogłoszono, że na Zachodzie wiedzą o planach wprowadzenia stanu wojennego. Kukliński prosi o ewakuację, by w nocy z 7 na 8 listopada uciec pod nosem SB. Komuniści zorientowali się dziesiątego. Trzynastego wprowadzili stan wojenny.
Kukliński sam skontaktował się z USA. Rejs turystyczny miał służyć zbadaniu wybrzeży Zachodniej Europy dla celów wojskowych. Podczas tego rejsu Kukliński wysłał normalny list. Po angielsku. Nie znał angielskiego.
P.V. znaczy polski wiking. Najlepiej jego osobę podsumował Amerykanin, pułkownik Henry T. Morton (Wally): Krótko mówiąc, to Polak. Lang opisuje go szerzej: Drobny mężczyzna o zmierzwionych blond włosach, przeszywającym spojrzeniu błękitnych oczu oraz gestach i nawykach człowieka o niewyczerpanej, lecz wciąż tłumionej energii. Czasami się uśmiecha, jednak poczucie humoru odgrywa niewielką rolę w jego ogólnych reakcjach i zachowaniach. Kukliński przed powrotem do Polski rzucił też taki tekst:
Wybaczcie mi jeśli ta ostatnia wypowiedź zabrzmi trochę chaotycznie, ale nerwy też odgrywają tu swoją rolę. Chciałbym wyrazić głęboką radość, że myśli, które mną zawładnęły nie mniej niż dwadzieścia lat temu, teraz, podczas pobytu na Zachodzie, wreszcie się zmaterializowały. Bardzo się z tego cieszę.
O ucieczce Kuklińskiego komuniści zorientowali się po kilku dniach. Podjęli kilka prób uprowadzenia go, a potem skazali na śmierć, by po upadku komunizmu złagodzić wyrok. Ale nie uniewinnili go przez wiele lat, nawet gdy Polska już sama współpracowała z USA Kukliński za tę współpracę był skazany. Dopiero w 1998 – 9 lat po upadku komunizmu! – Kukliński mógł odwiedzić Polskę. Lech Wałęsa konsekwentnie odmawiał rehabilitacji bohatera. Prezydent Andrzej Duda pośmiertnie podniósł go do rangi generała brygady. Zaś w USA w 1982 Kukliński dostał najwyższe możliwe odznaczenie i zaczął pracę jako ekspert od spraw sowieckich w zakresie militarno-politycznym.
Gdy zmarł na jego pogrzebie było 25 tys. osób, transmitowały go 3 stacje telewizyjne, a grób Kuklińskiego otwiera Aleję Zasłużonych Cmentarza Wojskowego na Powązkach.
Obaj zginęli w roku 1994. Waldemar był przejechany kilkakrotnie samochodem i brak odcisków palców. Ta śmierć jest nienormalna, a wyjaśnienia są dwa:
- Sowieci zamordowali Waldemara Kuklińskiego;
- CIA objęło go programem ochrony świadków i przekonało świat o tym wypadku zanim Sowieci naprawdę go zamordowali – tak było prawie na pewno w przypadku Bogdana.
Kukliński nie był zdrajcą, bo PRL nie był Polską! PRL i komunizm były Polsce wrogie. Po prostu. Polskę mógłby zdradzić będąc dobrym, prlowskim żołnierzem, niewspółpracującym z CIA. Przy okazji mówiono, że zdradą było przekazanie USA planów, dzięki którym w razie agresji ZSRS na zachód, USA zrzuciłoby bomby atomowe na Polskę. Problem w tym, że plany inwazji na zachód jeszcze zanim Kukliński zaczął działalność, uwzględniały, że po ataku Amerykanie zniszczą Polskę. Bo żeby zrzucić bomby atomowe wystarczy mieć średnio dokładną mapę Europy, a nie jakieś wojskowe plany. W końcu doszłyśmy do wniosku, że w razie wojny, dzięki Kuklińskiemu byłyby mniejsze straty, bo Amerykanie celowaliby w konkretne punkty zamiast niszczyć wszystko.
I z tymi słowami chcę was zostawić.
Bibliografia: Ryszard Kukliński: życie ściśle tajne, Benjamin Weiser, jackstrongfilm.com
* lub sądził, bo podobno nie jest to takie pewne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz