Człowieczeństwo

16 lis 2017
człowieczeństwo, malarstwo jaskiniowe, sztuka w obozach koncentracyjnych, przemyślenia
Skąd wiesz, że jesteśmy ludźmi? Skąd wiesz, że istnieje człowieczeństwo?
Jak wiele różni cię od zwierzęcia? Może umiejętność myślenia jest tą zasadniczą różnicą, condicio sine qua non. Istnieją jednak zwierzęta myślące abstrakcyjnie. Język i uczucia mogłyby być tą różnicą. Mimo to wiemy, że zwierzęta porozumiewają się na wiele sposobów. Wiemy, że przywiązują się do innych zwierząt, do swoich właścicieli, że czasami zachowują się, jakby miały uczucia.
Więźniowie obozów koncentracyjnych tworzyli sztukę. Czasami na życzenie Niemców, do Lagermuseum. Do obozu trafiali niejednokrotnie artyści, nawet Xawery Dunikowski był więźniem obozu. Artyści, tj. mający jakiś fach w ręku, czasami mieli większe szanse na przeżycie. Tworzyli też nielegalnie.

Sztuka w KL

Mnie z obozem koncentracyjnym najbardziej kojarzą się różańce z chleba. Jest to myśl wystarczająco przerażająca. Zużycie czegoś, co jest potrzebne, czego jest mało, przez stratę możemy nie przeżyć – chleba, by móc zaspokoić wyższą potrzebę kontaktu z bóstwem. To skojarzenie mam dość głęboko wdrukowane, bo jeszcze przed pójściem do szkoły słuchałam o takich różańcach. Taka rzecz istnieje, Franciszka Studzińska, różaniec z chleba, KL Auschwitz 1942. Fot. ZPMA-B. Techniki i tematy były jednak bardziej różnorodne.

Technika

Prace tworzono na każdym materiale i z każdego materiału, jaki się do tego nadawał. Dobry był skrawek papieru, bibuła papierosa, margines gazety lub papier pakowy. Używano częściej ołówka niż kredek. Zdarzały się pastele, farby olejne i akwarele. Pigment ucierano na oleju, brano farbę drukarską, wischer stawał się pędzlem, więźniowie pracujący w biurach kradli materiały. Za taki sabotaż groziły surowe kary. Okazuje się też, że da się zeskrobać farbę ze ściany i jej użyć znowu.
Rzeźby tworzono z chleba, plastiku, sznurka, słomy lub włosów, a nawet z wykopanych pni dębowych. Narzędziem mogła być igła gramofonowa czy do szycia albo spinka do włosów.

Tematyka

W przypadku najbliższych mi sztuk pięknych  rysunki dokumentujące rzeczywistość obozową, portrety, kartki okolicznościowe. Powstawały także ilustracje do bajek wysyłane do dzieci więźniów, gdy te były poza obozem. Więźniowie bajki też pisali, oczywiście. Rysowano wspomnienia z wolności, sceny rodzajowe, kwiaty i ilustracje do znanych powieści. Niektórzy z głowy lub zdjęcia rysowali ukochanych ludzi, będących na szczęście poza obozem. Sztuka ta rozweselała i wzmacniała więzi między ludźmi. 
Dunikowski tworzył portrety współwięźniów i personelu szpitalnego. Niektórzy wysyłali rodzinom swoje portrety.  Twórcy próbowali uchwycić na nich i wygląd, i psychikę modela. Dzięki temu wstrząsające wizerunki są bezcennym źródłem ikonograficznym. Możemy prześledzić np. zmiany w psychice, zobaczyć strach, bezradność, chęć przetrwania, zmęczenie i schorowanie. Czasami nie zachowały się zdjęcia, więc to portret informuje nas o danej osobie.
Portrety bywają naturalistyczne lub werystyczne, czasami sprowadzają człowieka do pasiaka i ogolonej głowy bez cech indywidualnych, aż wreszcie  są też kompozycje niemal abstrakcyjne.
Jeśli chodzi o rzeźby, powstawały figurki szachowe, przedmioty użytkowe, płaskorzeźby. Rzeźbiono nawet w trzonkach szczoteczek do zębów. Pewien francuski ksiądz wykonywał krzyżyki i dawał innym więźniom.

Cel

W bloku więźniarskim mogło się zdarzyć, że innemu więźniowi się nie spodoba działalność. Mogło się tak zdarzyć więźniowi funkcyjnemu. Ktoś mógł donieść, a utrwalanie wydarzeń w obozie było karane. Artyści tworzyli ukradkiem, po wieczornym apelu na pryczy, w czasie przerwy od pracy. Inni robili to nawet w szpitalu  po wyzdrowieniu, ale gdy jeszcze pozostawali w szpitalu dzięki lekarzom.
Po co tworzyli? Rozsądny człowiek, myśląc logicznie, skupiłby się na próbach przetrwania. Twórcy tej sztuki zrobili jednak inaczej. 
Ta sztuka mogła mieć wiele celów. Niektórzy pewnie chcieli mieć dowód, że się to naprawdę dzieje. Wiedzieli, że nikt, kto tego nie widział, nie uwierzy i nie zrozumie, jak było w Auschwitz. Niemcy w swojej propagandzie pokazywali dobrze ubranych i zdrowych ludzi. Twórczość więźniów była świadectwem tego, co się działo za drutami, upokorzenia, głodu i pracy ponad siły.
Inni artyści pewnie chcieli uciec od rzeczywistości obozowej. Druga rzeczywistość na obrazach pozwalała odpocząć. Dlatego rysowano wspomnienia sprzed wojny. Twórczość była ponad irracjonalnym obozem, była samoobroną psychiki.
Więźniowie, sądząc, że obóz opuszczą jako dym, chcieli zostawić ślad po sobie. Niejednokrotnie portret z obozu jest ostatnią pamiątką rodziny po zamordowanym. Model cieszył się, że żyje, istnieje, że rodzina go zobaczy na rysunku.
Chcieli podarować komuś prezent, który sprawi mu radość. Np. tę bajkę dla ukochanego dziecka. Innymi prezentami były kartki okolicznościowe dla współwięźniów na urodziny czy święta. Podczas świąt ludzie bardziej tęsknili za domem, drobny gest dobroci i poświęcenie komuś uwagi miało większe znaczenie. Czasami rysunek dla więźnia pracującego w obozowej kuchni zapewniał kawałek margaryny czy kiełbasy. Wreszcie, sztuka zaspokajała potrzebę piękna.
Uważam, że to nie są najważniejsze powody twórczości artystycznej. Sądzę, że istnieje powód wyższy. Obejmuje on wszystkie dzieła sztuki.

Malowidła naskalne

W jaskini krasowej Lascaux w 1940 kilku chłopców odkryło prehistoryczne malowidła. Uznaje się, że zostawili je twórcy wczesnej kultury magdaleńskiej. Stworzyli je 17 000 – 15 000 lat p. n. e.. Rysunków jest ok. 2000, przedstawiają głównie ssaki  konie, żubry, jelenie i nawet nosorożca. Rzadziej pojawiają się ludzie. Czerń uzyskiwano z węgla drzewnego, czerwień, źółć i purpurę ze związków żelaza, głównie ochra. Malowali palcami, pędzlami i używając aerografów z wydrążonych kości. Jedno i drugie jest dość normalne, podobnie my malujemy. Barwniki są częściowo nadal naturalne, aerografy tworzymy inaczej. Ciekawi mnie raczej użyte spoiwo. 
Inne malowidła to Altamirra w Górach Kantabryjskich, stanowisko Ubirr, znamy rysunki naskalne z pasma Tasili n-Azdżar w Aligerii, zespół malowideł Laas Gaal w Somalii. Największy zbiór petroglifów* pochodzi z wyspy Murujuga w Archipelagu Dampiera w Zachodniej Australi z ok. 28000 lat p.n.e.. Liczne są malowidła jaskiniowe z tego kontynentu. W Nazca powstały geoglify.
Jaki był ich cel? Mogły być bronią. Być może narysowanie zwierzęcia miało pomóc w polowaniu. Być może miało pomóc... po polowaniu, przebłagać ducha zabitego żubra czy jelenia. Innym zastosowaniem mogła być rozrywka. Artysta mógł się bawić malowaniem, jego towarzyszom zabawę dostarczyło podziwianie już gotowego dzieła. To jakaś przyjemność. Tworzenie mogło być odreagowaniem rzeczywistości, która  naturalnie, nie umywając się do KL – była i tak dość stresująca.
Wyobraźmy sobie hipotetyczną jaskinię, której nasi przodkowie używają. Przychodzą, odprawiają modły, by przebłagać duchy zabijanych zwierząt, wychodzą, czasami zostawią kości żubra, ale nie tworzą malowideł. I tysiące lat później znajdujemy ową naturalną świątynię z kośćmi żubra. Dochodzimy do wniosku Tu zdechł żubr lub tu drapieżnik przywlókł kości żubra.
A teraz, wersja druga. Ludzie używają tej samej jaskini w tym samym celu oraz malują tam żubra. Odkrywamy jaskinię żubra i znów wyciągamy wnioski. Tym razem całkiem inne. Tu byli ludzie. Tu byli już ludzie. Zostawili nam dowód.

Człowieczeństwo=sztuka

Przyjrzyjmy się propagandzie nazistowskiej. Wielokrotnie zaprzeczano człowieczeństwu. Wydzielano podludzi i rasy pasożytnicze, ustawy norymberskie zakazywały małżeństw ludzi i tych gorszych, stosunki seksualne tego rodzaju były Rassenschande – zhańbieniem rasy. Dotknęło to żydów i ich potomków, czarnoskórych i Romów oraz Sinti. Słowianie stali się podludźmi. Istniało życie niegodne życia. 
W 1906 pojawiła się nowa atrakcja w nowojorskim ogrodzie zoologicznym. Pigmej Ota Benga i szympans w jednej klatce, podpisani Brakujące ogniwo. Popierał to Madison Grant, którego prace inspirowały Hitlera.
Jest to przykład z nie tego miejsca i nie tego czasu, ale uznanie Pigmejów za równie bliskich szympansom i ludziom, pokazuje dobrze, czym jest zaprzeczenie człowieczeństwa. 
Ludzi w Auschwitz próbowano pozbawić człowieczeństwa. Sztuka zaś jest dowodem jego istnienia. Szympans obok Ota Bengi nie może być artystą. 
Więźniom odebrano wszystko inne, nie mogli pokazać Jestem człowiekiem w inny sposób. Owszem, istniało życie religijne. Mimo odbierania takich przedmiotów jak różańce i modlitewniki, mimo utopienia księdza Kowalskiego w beczce z fekaliami, ograniczania liczby uczestników mszy do najbardziej zaufanych, mimo podobnych śmierci świętych męczenników Maksymiliana Kolbego i Grzegorza Peradze. Religia ich była jednak odtwarzaniem tego, co ktoś inny stworzył – powtórzeniem treści modlitwy czy liturgii. To można było wyjaśnić naśladowaniem ludzi. Elementy religii zresztą Niemcy i tak zawłaszczyli, jakby skazili – była sytuacja, że więźniowie musieli nauczyć się niemieckiej kolędy i śpiewać ją na komendę. Religijność była kolejnym, co dzieliło, w obozie byli przecież żydzi, chrześcijanie wielu odłamów, niewierzący. Do innych obozów trafiali zadrużanie. Wreszcie, po mszy nie było widocznego śladu. Rysunek zaś istniał materialnie. Dlatego religia nie nadawała się na dowód człowieczeństwa. Nie mogło nim być zachowanie, bo w obozie działy się rzeczy, których nie nazwalibyśmy ludzkim postępowaniem (ludzie w trudnych sytuacjach zachowują się czasami okropnie, nawet jeśli są bardzo porządnymi ludźmi).
Tylko sztuka mogła w taki sposób świadczyć o ludzkiej godności więźniów. Sztuka była ich własna, sztuka była czymś dostępnym w jakiejś formie dla każdego, sztuka była nieskażona okropieństwem nazizmu, była ponad nie, dzieła sztuki istniały materialnie, świadcząc o istnieniu ludzi. Gdyby nawet wojna skończyła się inaczej, gdyby wygrała wersja To nie są ludzie, prędzej czy później musielibyśmy przyznać w obliczu portretów, różańców, kartek urodzinowych i figurek szachowych To byli ludzie

Bibliografia: Teoria wychowania estetycznego – zarys problematyki, Irena Wojnar, Sztuka: od malarstwa jaskiniowego do sztuki ulicznej pod redakcją Stephena Farthinga, Sztuka w KL Auschwitz, Duchowieństwo chrześcijańskie i życie religijne w KL Auschwitz.
* ryty naskalne 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz